Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:1357.32 km (w terenie 13.00 km; 0.96%)
Czas w ruchu:50:50
Średnia prędkość:26.70 km/h
Maksymalna prędkość:78.29 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:84.83 km i 3h 10m
Więcej statystyk

Miasto

Wtorek, 7 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria runner, miasto, <50km
Kolega kupił kolarkę więc wieczorem poszliśmy się przejechać.

Miasto

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Koło 17 wpadł do mnie Rysiek, a o 18 wyskoczyliśmy na miasto, przejechaliśmy całą Armii Krajowej, Hallera, Klecińską aż do Milenijnego, potem kawałek Legnicką i wracałem do domu.

Prawie 200km :P

Sobota, 4 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria >150km, runner
Pogoda - super :)

Czas: 8:45 - 17:45

Wczoraj umówiłem się z Maćkiem na wycieczkę na Ślężę. Miałem przygotować trasę i wyszło coś takiego: http://gpsies.com/map.do?fileId=ybguhfbafbzxcgdx w skrócie Ślęża (2 pętle), Dzierżoniów, Świdnica, Wrocław.

Rano pojawił się jeszcze Darek, razem ruszyliśmy przez miasto. Tu pierwsze zdziwienie, udało nam się wyjechać w 30 minut :) Potem już do Sobótki, niemiłą niespodzianką była zerwana nawierzchnia zaraz przed nią.

Zrobiliśmy 2 pętlę z podjazdem na przełęcz Tąpadła od bardziej stromej strony. Minęliśmy sporo kolarzy i innych rowerzystów.




Z Tąpadła przez Sulistrowice ruszyliśmy na Dzierżoniów. Tam szok. W sumie doliczyłem się ~25 kolarzy (zjechaliśmy zrobić zakupy w InterMarche), 2 kolarki, kilka samochodów serwisowych z rowerami. Najlepsze jednak spotkało nas na wyjeździe z tego miasta. Z przodu nadjeżdżała grupa kolarzy, podnieśliśmy ręce w geście pozdrowienia, a tu się okazało, że to około ~10 kolarek z jakiegoś klubu. W takim razie do 4 dziewczyn spotkanych na szosie do tej pory doliczam dzisiaj 12 :D Prawdziwy szok. Czemu tak we Wrocławiu nie ma? :(



Dalej udaliśmy się na Świdnicę, sprytnie omijając ją bokiem i uderzając na Wrocław drogą 35. Koło 160km Darek zaczął odpadać, z Maćkiem dając zamiany co ~5km jechaliśmy cały czas 35-40km/h :) Skoro jednak był to wspólny wypad czekaliśmy na Darka i holowali go do samego Wrocławia.



Myślę, że gdybyśmy utrzymali takie tempo moglibyśmy mieć średnią w okolicy 29.5-30km/h.

Przejazd przez miasto był jak zwykle nieciekawy. Jakiś kierowca nawrzeszczał na Darka. Potem na światłach Darek nie został mu dłużny... na kolejnych facet zjechał na chodnik i wyskoczył do nas, padło coś o "zapierdoleniu", ale mimo, że był dość spory nas było 3 :) Nie wiem co się wcześniej stało na drodze więc nie wiem też czy miał rację.

Po dojechaniu do domu stwierdziłem, że nie dość że nie mam obiadu to nawet nie mam z czego go zrobić. Zamówiłem pizzę i poszedłem jeszcze pokręcić bo miała być za 20m.

Samopoczucie końcowe bardzo dobre, można by jeszcze kręcić. Myślę, że realne jest zrobienie z Maćkiem w niedalekiej przyszłości 3-setki w sensownym czasie :)

Ostateczny bilans żywieniowy to 3 banany, baton i około 3 litrów płynów.

Na koniec zdjęcia robiona na trasie przy 25km/h.




EDIT:

Tajemnica sporej ilości kolarzy w Dzierżoniowie została rozwiązana :D

"Rozpoczęcie sezonu kolarskiego w Polsce!

W sobotę “Międzynarodowym Kryterium Kolarskim” w Dzierżoniowie i w niedzielę “Ślężańskim Mnichem” w Sobótce rozpocznie się sezon kolarski w Polsce."

http://www.naszosie.pl/2009/04/rozpoczecie-sezonu-kolarskiego-w-polsce/

Zawonia

Czwartek, 2 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria runner, <100km
Powtórka z wczoraj. Tym razem wiał silny wiatr, przez całą drogę boczny lub czołowy. Męczarnia.

Przystanek w Trzebnicy, przejechałem koło ratusza i znalazłem fajną, zieloną górkę gdzie po wniesieniu roweru wylegiwałem się w słońcu z pół godziny :D

Na trasie spotkałem w sumie 4 kolarzy, 1 kolarkę, 1 gościa na MTB, który jechał zadziwiająco szybko :) Oraz Maćka, który ze swoim kolegą akurat wracał z podobnej trasy.

5km ze średnią 75km/h

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
Kategoria <100km, runner
Za radą Maćka pojechałem na Trzebnicę przez Skarszyn, potem na Zawonię, podjazdem za Tarnowiec i do Długołęki. Stamtąd już do domu.

Pogoda super, słońce, ciepło, niebo bezchmurne, wiatr średni - raz w twarz, raz w plecy.

Na podjazdach jakoś ciężko mi szło, ale ostatecznie średni w Długołęce była trochę poniżej 29. Podjazd za Tarnowcem przyjemny, niezbyt stromy. Mógłby być tylko dłuższy :)

Znowu chciałem bez postoju jechać, ale na 69km w Długołęce krzyż zaczął boleć i zatrzymałem się przy krajowej ósemce, na którą miałem wbić.



Po paru minutach ruszyłem. Tutaj miła niespodzianka. Na światłach przede mną stała betoniarka. Ruszyliśmy. Powoli się rozpędzała, najpierw 50, potem 60. Zadziwiająco łatwo. Potem 70, ale zacząłem się martwić bo ciągle jechaliśmy przez miejscowość i coś mogło wyjechać. Za rogatkami kierowca wycisnął z pojazdu ostatnie soki i jechaliśmy 75, momentami 78. Niestety skubany nie chciał przekroczyć 80-tki.

Na przełożeniu 52-11 miałem młynek, ale pod wiadukty dawało radę wjechać. Po 5km, mimo, że betoniarka nie przyśpieszała miałem dosyć i odpuściłem kręcenie. Wycieczka miała być dłuższa jednak wykończony odbiłem na ślimaka, przejechałem nad czteropasmówką i najkrótszą trasą wróciłem do domu.

PS. To nie prima aprilis :)