Chorwacja dzień 1 - Zadar
1. Chorwacja dzień 2 - Wspin Paklenica
1. Chorwacja dzień 3 - Wspin Paklenica
1. Chorwacja dzień 4 - Wspin Paklenica
1. Chorwacja dzień 5 - Karlobag
1. Chorwacja dzień 6 - Treking
1. Chorwacja dzień 7 - Wspin Paklenica
1. Chorwacja dzień 8 - Veliko Rujno
Pierwszy dzień wakacji w Chorwacji w składzie Adam, Darek i ja. Plan wakacji trochę inny niż ostatnio - jedziemy w jedno miejsce skąd robimy wypady rowerowe oraz wspinamy się w Parku Narodowym Paklenicy, jak później się okazało - Mekkce wspinaczy.
Wyjechaliśmy w piątek po pracy. Na miejscu, w Starigradzie (potocznie zwanym też Stalingradem), byliśmy o 7 rano, ja prowadziłem chyba do 1 albo 2, potem Adam i końcówkę nad ranem Darek. Wyszło nam tego koło 1200km, ale też nie jechaliśmy najkrótszą trasą bo musieliśmy jeszcze zahaczyć o Opole. Czechy, Austrię i Chorwację pokonaliśmy autostradami. W Słowenii postanowiliśmy pozwiedzać wioski, szkoda nam było 30 euro na 80km autostrad.
Kilka ujęć, które udało się nakręcić pierwszego dnia:
Po przebudzeniu ujrzałem wschód słońca między chorwackimi górami.
Trochę czasu zajęło nam znalezienie naszego apartamentu, ale po rozpakowaniu się byliśmy gotowi do jazdy. Właściciel mówił po chorwacku i niemiecku, ale jak się okazało, kiedy mówiliśmy w swoich ojczystych językach rozumieliśmy się całkiem dobrze :D Koło 11 ruszyliśmy do Zadaru. Miasto duże, stare, jeszcze z czasów rzymskich. Jedyne 45km od nas.
Most nad kanałem Morza Adriatyckiego. Potem droga prowadziła w głąb lądu, który pod względem widokowym był mało atrakcyjny.
Już na wybrzeżu, na pirata :D
Ja z Darkiem i Adamem.
Następnie postanowiliśmy objechać promenadę w Zadarze.
I odpoczynek z opalaniem na samym jej końcu. To opalanie średnio nam na zdrowie wyszło :D
Przy takiej pogodzie nie ma się co dziwić zamontowanym solarom :D
Czas opuścić Zadar. Co ciekawe cała droga wzdłuż wybrzeża była jednokierunkowa, a my akurat jechaliśmy pod prąd :P
Ale wcześniej zanurzyliśmy nóżki. Zimno było, ale spotkaliśmy tam pływającą Polkę :)
Zjazd na powrocie.
Co mnie trochę zaskoczyło to fakt, że na terenach przez które przejeżdżaliśmy nie było płaskich odcinków. Czułem się bardziej jak na Wzgórzach Trzebnickich. Ciągle w górę i w dół. Do tego praktycznie żadnego cienia, cała droga w pełnym, chorwackim słońcu.
Jednak nie było tych 10 sekund... :D
Kierowaliśmy się na góry, prezentowały się na tyle dobrze, że Adam strzelił panoramę.
Słońce paliło nas już strasznie, musiałem nawet założyć długi rękaw. Do tego bidony odparowały. Darek za to postanowił urozmaicić jazdę i atakował na każdym podjeździe :D
I na koniec jeszcze mapka: