Szorowanie asfaltu

Poniedziałek, 14 lutego 2011 · Komentarze(4)
Kategoria miasto, praca, trekking
Cudownie, na idealnie suchej nawierzchni musiało pojawić się 10cm^2 zamarzniętej wody, a ja musiałem się na tym przejechać :( Hamując dojeżdżałem do świateł na grunwaldzie i tam właśnie trafiłem na tyci, tyci oblodzenie, a że jeszcze miałem ze 25km/h to rzuciło mną do przodu. Padłem centralnie na brzuch szorując jeszcze klatą i twarzą O.o Zebrałem się z ulicy, wrzuciłem łańcuch i pojechałem na basen.

Tam skoczyłem od razu do łazienki, kurtka cała czarna od dołu do kaptura włącznie, twarz wyglądała jakbym wyszedł właśnie z kopalni. Długą chwilę zajęło mi jej oczyszczenie. _Wewnętrznych_ stron warg dalej nie mogę wyczyścić, chociaż piasku się pozbyłem, dobrze, że zęby nie dotknęły asfaltu bo szkliwa szkoda :D Spis zniszczeń:

- uszkodzony przedni hamulec (także teraz mam rower bez hamulców);
- ogólnie rower coś dziwnie jedzie, może coś jeszcze być nie tak;
- zarysowane szkła okularów (nie spadły z nosa, ale też przyjrzały się z bliska stanowi naszego asfaltu);
- pewnie znajdą się jakieś przetarcia na kurtce;
- obtarcia na czole i nosie (nos dalej czarny bo nawet mydłem nie potrafię go wyczyścić, chyba trzeba zeskrobać :));
- spory siniak na brodzie, zawsze twarz mam owiniętą szalikiem i to uchroniło moją buźkę przed większymi obtarciami;
- obtarcie na prawej ręce, niestety przez to w tym tygodniu pewnie na basen nie pójdę, chlorowana woda + rany = zuo;
- siniak na prawym udzie, w tym samym miejscu co ten ze stycznia na lewym, teraz to mogę się już tylko spać na brzuchu albo plecach :)
- lekko spuchnięty i bolący palec środkowy prawej ręki, na klawiaturze pisać mogę więc może nie będzie źle;
- coś nie tak z nadgarstkiem lewej ręki, niby ręką ruszać mogę jak chcę, ale już niewiele nią podniosę :(

A w tym wszystkim najgorsze, że basen opuszczam bo miałem ambitne plany na ten tydzień i już nie mogłem doczekać się dzisiejszego pływania :(

Na koniec jeszcze rozliczenie zeszłego tygodnia, tylko poniedziałek - piątek bo znowu w sobotę i niedzielę nic nie robiłem :/

6h 42m - rower
6h 10m - basen
1h 20m - siłownia
= 14h 12m

Komentarze (4)

Dziękuję Wam!

Michał faktycznie szkoda mi okularów, poprzedni miałem 10 lat i nawet jednej ryski na nich nie było. Na tych już po 4 miesiącach jest ich sporo.

Artur wygląda na to, że się szybko wyliżę.

Krzysiu do pierwszych wspólnych treningów będę jak nowy ;) Odnośnie Twojego problemu - bądź twardy i tylko na blacie pociskaj :P

Platon 06:07 środa, 16 lutego 2011

Czesc Tomek,

Co za pech. Nieżle "oberwałes". Myślę, ze "wyliżesz sie" do pierwszej, wspólnej,
teamowej jazdy. Na pocieszenie powiem Ci, ze tez mam spory problem, bo podczas
treningu 11.02 połamała mi się dolna manetka od prawej klamkomanetki.

Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Pozdrawiam.

chris90accent 13:09 wtorek, 15 lutego 2011

Hej,

Kurcze, no ale mi Ciebie szkoda. Takie niespodziewane upadki są najgorsze. Ale lipa... :( Mam nadzieję, że dzis już wszystko w porządku. Jak się czujesz? Dzwoniłem do Ciebie z tym pytaniem ale nie odbierałeś telefonu.

P.S. Na forum Husarii informacje z Radkowa. Ważne.

arturswider 12:07 wtorek, 15 lutego 2011

Uuuuuu - jednak lepsze są pady na tylne części ciała.
Duże straty - mam nadzieję, że szybkie do: wyleczenia, wyczyszczenia, naprawienia (właściwe podkreślić). Najgorsze chyba straty okularowe - zawsze z tym miałem problem, żeby wystarczająco chronić swoje drugie oczy - ale dobrze, że masz zęby całe po szorowaniu przednim - reszta się zagoi.
Pozdrawiam

WrocNam 05:49 wtorek, 15 lutego 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iobec

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]