Jechałem z Pszczyńskiej, na Nowy Świat i zamiast skręcić w Kościuszki i jechać na Waryńskiego pojechałem prosto, znalazłem się na Daszyńskiego, aż w końcu dojechałem do A4 i stwierdziłem, że zdecydowanie źle pojechałem, potem się wracałem i szukałem dobrej drogi :) Na czuja obierając azymut udało mi się :P
Platon 12:21 środa, 15 lipca 2009
Hmmm, zgubiles sie w Gliwicach? To nie warszawa, tam nie ma gdzie sie gubic :)
Krisstof 19:39 wtorek, 14 lipca 2009
Teskni mi sie czasem za moimi Gliwicami, jeszcze troche i wroce na stare smieci ;)