Basen

Czwartek, 17 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Jakoś nie mogliśmy się zgrać z Ryśkiem na basen i ostatecznie padło na barbarzyńsko wczesną godzinę czyli 8 rano. Udało mi się jakoś wstać i tu pierwsza niespodzianka.


Trochę zasypało śniegiem. Było tak ślisko, myślałem, że nie zdążę na czas. Całe miasto od rana zakorkowane, drogą nie dało się jechać, musiałem skorzystać z chodników i ścieżek.

Po.


Potem jeszcze odprowadziłem Ryśka do pracy.


I wracając przed 10 dalej straszne korki. Nie rozumiem jak Ci ludzie w takich warunkach drogowych mogą wybierać auto nad rower? :>


A teraz kawałek sprzed lat, słyszałem go gdzieś koło 2003 roku, potem powrócił wraz ze stroną internetshouldbeillegal (nie radzę zaglądać :D ). Gunther - Ding Dong Song.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oryna

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]