Opolska ustawka
Nie mogąc wrócić do Wro postanowiłem wybrać się na opolską ustawkę, nie byłem pewny nawet godziny, ale trafiłem. Po szybkiej ocenie zawodników stwierdziłem, że będzie ciężko. Pojawił się też medalista Pętli Karkonosko-Izerskiej :D Większość rowerków niezły wypas.
Zjawiło się 18 osób, od wyjazdu z miasta rwanie, w zależności kto na zmianie średnie 35, 40, 45. Szybko gubimy 5 osób, a ja desperacko chwytam ostatnie koło ;] Na trasie nieprzyjemny wiatr, głównie boczny wymuszający ciągłą jazdę na rantach, na które często się nie mieściłem :(
Szybko formuje się ucieczka 4 zawodników, zostaje nas 9 i w końcu organizujemy pogoń, łańcuszek pięknie się obracał i każdy dawał zmiany pod 40. W końcu mnie to wykończyło i zacząłem na kole się wozić. Ludzie podchodzą do tego jak do wyścigu, a nie treningu bo znalazł się jeden co ustawiał w grupie tych co się migali :D A ja ledwo mogłem bo i tak cały czas ciągnąłem na HR 180-190 O.o
W końcu na 46km (40 wspólnej jazdy) odpuściłem gdyż jeden masters(?) na którego kole się wiozłem zrobił lukę i było pozamiatane. Odetchnąłem :D Kolejne 30km przejechaliśmy razem na zmianach z czego jego były mocniejsze. Następnie 13km przez miasto spacerowym tempem.
Jazda w grupie (płasko):
40km
34.9km/h
kad. 86
śr. HR 181
Jazda we dwóch (pagórki):
30km
32km/h
kad. 82
śr. HR 173
Ogólnie to z formą tragicznie, trzeba było więcej jeździć :) Po tak długiej jeździe w ostatniej strefie wróżę sobie jutro mega zakwasy.