Miałem dzisiaj jechać do domu, ale przez cały dzień pogoda jakaś taka nieciekawa, zero słońca, zimno, mocny wiatr. Wyruszyłem dopiero o 16:40, trochę mało czasu zostało przed zmrokiem. Wiatr zdecydowanie utrudniał jazdę i zmuszał do większego wysiłku w bardzo aerodynamicznej pozycji. Za Jelczem wyprzedził mnie, na oko, 20-letni traktorzysta i tak oto 9km do Oławy pocisnąłem ze średnią 42km/h. Nie wiedział, że żeby mnie urwać musiałby jechać dwa razy szybciej, a do tego mocniej przyśpieszać ;D
Przez całą drogę lekko kropiło, ale dopiero po przejechaniu rogatek Opola zaczęła się ulewa, a drogi zamieniły się w strumienie :( Do tego w tym samym czasie zrobiło się ciemno. Wyjątkowo zdecydowałem się zostawić obwodnicę i pocisnąć krótszą trasą przez miasto. Po ciemku i bez świateł w ulewie nie było zbyt przyjemnie. Kiedy stanąłem przed drzwiami i miałem pukać zadzwonił ojciec z pytaniem czy czasem nie ma po mnie wyjechać gdzieś autem :)
Średnia kadencja: 84 Pierwsza godzina: 34km/h Reszta równo: 30km/h Całkowity czas zatrzymania: 00:03:17
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino