Wzgórza Trzebnickie rozjazd
Łukasz po raz 3 walczy z Łańcuchem.
To był łańcuch 10-rzędowy najwyższej grupy campy, także trochę szkoda :D
Platon 18:11 niedziela, 12 czerwca 2011
Na święcie byłem w 2009 roku, kilka godzin na szosie przy tempie <10km/h skutecznie wykończyło ręce i tyłek. Powiedziałem sobie że więcej nie :P Mogłem tam się stawić piechotą i truchtać obok rowerzystów ;) Z uwagi na to, że Krzysiek robił wyjazd o 11 pojechałem do niego.
http://platon.bikestats.pl/192413,Swieto-Wroclawskiego-Rowerzysty.html
No to już po łańcuchu ;-) Raz zerwany łańcuch będzie się rwał cały czas. Widzę, że nie tylko mnie to spotkało w momencie jak się zaczął okres na poważniejsze jeżdżenie. W przyszłym roku proponuje wybrać się na przejazd związany ze świętem wrocławskiego rowerzysty.
badas 14:12 niedziela, 12 czerwca 2011