Przełęcz Tąpadła
Pogoda wyśmienita, tempo jak na mnie idzie mocne, całą trasę wiozę się na kole. Przed Rogowem postanawiam wyjść na czub i utrzymać tempo co kończy się max HR wyjazdu i wstrzymaniem całej grupy aż serducho się uspokoi :D
Ej! Nie zostawiajcie mnie :D
Dalej wszyscy szybko mi odjeżdżają. Kiedy wjeżdżam na Tąpadła reszta ekipy kończy już drugi podjazd od Wirów... Sam robi go raz... a potem opalanie na łączce kiedy reszta trenowała :P Na koniec dowiadujemy się, że Piotrek naprawił sprzęt i do nas dojedzie, Marcin też się odezwał więc szybko w zwiększonym składzie zawróciliśmy do Wro. Tempo mocne, ArturG zalicza szlif na piasku, daje mi to chwilę na wytchnienie. Po 2 minutach tętno spada do 140. Lol.
Po szlifie.
Pod koniec walczę żeby dojechać, Piotrek mi w tym pomaga. Ratuje mnie puszka Pepsi. Na Psim Polu pożar, przejeżdżamy bardzo blisko co kończy się wypaloną małą dziurką w spodenkach.
Lider przyczajony na końcu i osłaniany przez drużynę :P
Zdecydowanie ciężko. Mimo odpowiedniego HRavg wymęczyłem się okrutnie. Kad. też niska 83. Koledzy odstawili mnie przez zimę, nie trzeba było się tyle wspinać ;)
Później wkleję jakieś foty bo było ich całkiem sporo.