Jeseniki#2

Niedziela, 16 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria kajo, <150km
Rano wstaliśmy dopiero o 9, a morale nie były zbyt wysokie :) Zdecydowałem się skrócić trasę o 40km i wyciąć 3 najtrudniejsze podjazdy.



Ruszyliśmy spokojnie kierując się tym razem inną drogą na Czechy. W Rusinie trafiliśmy na odnowiony dworek.



Znając trasę poprowadziłem chłopaków na niespodziankę... 12% ściankę chowającą się za zakrętem.


A potem dalej cieszyliśmy się czeskimi asfaltami.


Zaliczyliśmy bardzo przyjemny podjazd w stronę Karlovic i Vbrna wyprzedzając po drodze innych rowerzystów.


W tle ciągle pojawiał się Pradziad na którego dzisiaj się nie wybieraliśmy.


We Vbrnie zatrzymaliśmy się na obiad i uzupełnienie płynów :) a następnie skierowaliśmy się na Zlate Hory i 14% zjazd. Rozkręciłem mocno, ale Adamowi było mało i poprawił. Siadłem na koło i z niego wyszedłem uzyskując prawie 85km/h :) Dalej odbiliśmy drogą w stronę czeskiego wejścia na Biskupią Kopę. Tam na podjeździe dopadł mnie jakiś kryzys i chłopaki powoli się oddalali. Darek poczuł krew i zaatakował, trzeba było coś z tym zrobić :P Powoli doszedłem do Adama a następnie odpaliłem i lecąc +30km/h dogoniłem, minąłem i mocno odstawiłem Darka. Kosztowało mnie to bardzo dużo i do końca podjazdu walczyłem już tylko o utrzymanie przewagi. Na szczycie przełęczy i przy okazji zjazdu z Biskupiej Kopy spotkaliśmy Polaków z GoPro (będziemy gdzieś w youtubie ;) ). Podjeżdżali od Pokrzywnej i zjeżdżali na Czechy.

Następnie czekał nas bardzo długi łagodny zjazd gdzie można było puścić wodza fantazji. Na koniec już spokojnie do Równego rozkoszując się widokami i zerowym ruchem.




Od Rusina (Czechy) do Gołuszowic od kilku lat jest bardzo przyjemna dróżka.


Adam uchwycił z bliska jeszcze czeski kościółek na górce bardzo dobrze widoczny z Równego.


Do Wrocławia ruszyliśmy dopiero po 20. Na starcie zatrzymała nas policja z akcją "trzeźwość", przyczepili się że rowery na haku zasłaniają tablicę rejestracyjną, ale skończyło się tylko na pouczeniu.

Komentarze (4)

Dzięki, nie padał deszcz to faktycznie nie było na co narzekać :) Na szczycie Pradziada było zimno, jak słońce całkowicie zaszło chłodnawo, ale za to podjazdy robiło się przyjemnie.

Platon 11:59 sobota, 22 czerwca 2013

Fotki świetne, krajobrazy jak z widokówki!! w sumie pogodę też mieliście idealną!

merxin 06:28 sobota, 22 czerwca 2013

Pewnie też tak się czuł ;)

Platon 16:00 piątek, 21 czerwca 2013

Co tam się działo pierwszego dnia? Darek na 1 zdjęciu wygląda jakby go nie było:)

suchy 08:50 piątek, 21 czerwca 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczer

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]