Zastanawiam się, kto ma tak genialne pomysły na nasze drogi. Po zjeździe z Krzywoustego na Psie Pole jest kostka brukowa... w 1/3 pokryta asfaltem... w taki sposób że pojawiają się tam masakryczne dziury. Dzisiaj wracając nie mogłem jednej ominąć co skończyło się kapciem. Czeka mnie teraz łatanie. Zgorzelisko rozrasta się w bardzo dużym tempie, a ciągle mamy wąski, brukowany wyjazd na miasto. Ciekawe kiedy w końcu zacznie się budowa nowej trasy. Kilka razy o niej czytałem, ale jesteśmy chyba za daleko od stadionu i szybko nie należy się jej spodziewać :)
Tune of the year 2009 chosen by listeners of A State of Trance.
Właściwie to pół basen i przy okazji pół gleba. Byłem umówiony na godzinę 8 rano, ale zaraz po wyjściu okazało się, że wszystko zamarzło. Rower sobie odjechał na szczęście jest zostałem na nogach. Było tak ślisko, że nie dało się jechać, musiałem korzystać z chodników i ścieżek, które nie było dużo lepsze. Kiedy już się wbiłem na drogę musiałem przeciskać się między samochodami stojącymi w korkach co było trudne przez zalegające zaspy śniegu. Kiedy punkt 8 wskoczyłem do kas miła pani z uśmiechem na ustach poinformowała mnie, że na tą godzinę nie ma już miejsc :( Zostało mi wrócić okrężną drogą do domu.
Z ciekawości się ważyłem przed i po. Mimo wypicia 0.5l wody waga spadła od 0.5kg. Po godzinie jazdy ubytek 1l wody... nie chce myśleć co się dzieje przy dłuższej jeździe.
Ostatnio postanowiłem włączyć radio żeby sprawdzić czego to się teraz słucha :) Efekt w postaci bardzo przyjemnego kawałka:
Z Ryśkiem na basen na 21:00. Dzisiaj wyjątkowo dużo ludzi. Wyjechałem o 20:30 mając 10km do przejechania przez miasto, ale wyrobiłem się w 24 minuty :) Po treningu na trenażerze było ciężko, a w czasie pływania zaczęły mnie skurcze łapać. Rysiek podrzucił mi motylka i tak sobie już tylko pływałem z użyciem rąk.
A teraz trochę nowsza wersja kawałka z poprzedniego wpisu.
Umówiłem się z Ryśkiem na basen na 21:00. Próbowałem jechać chodnikami/ścieżkami, ale tragedia, w pewnym miejscu można było co najwyżej nieść rower na plecach. Ostatecznie Zjechałem na drogę. W ciągu godziny musiało się mocno ocieplić bo na drogach była już tylko woda :)
Odprowadzałem jeszcze Ryśka przez Rynek.
A teraz kultowy kawałek brytyjskiej grupy Def Leppard.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino