Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:1120.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:42:03
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:69.70 km/h
Suma podjazdów:5201 m
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:163 (81 %)
Suma kalorii:37964 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:53.34 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Praca

Piątek, 18 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria miasto, trekking, praca
Tak, tak. Padło i na mnie :) Wydłużone wakacje się skończyły i trzeba wziąć się do roboty. Postanowiłem na starcie dać szanse komunikacji miejskiej, ale najlepszy czas w jedną stronę jaki uzyskałem to 65m, a standardowo podróż trwa ponad 90, dodatkowo kosztuje 9.60zł. Rowerem natomiast jadę około 40m bez względu na korki.

Tras dojazdu jest tyle ile mostów na Odrze :) Najlepsza, ale i najdłuższa, jest przez Milenijny, a potem Obwodnicą Śródmiejską. W pracy miejsc na rowery dużo, ale stojaki marne, tylko na przedni koło. Mimo to udało mi się znaleźć sposób na względnie bezpieczne przyczepienie roweru.

Do pracy 37m 6s + 6m 57s stania, powrót trochę wydłużoną trasą, ale szybciej bo 34m 22s + 3m 41s stania. Mam już wartości wyjściowe, teraz będzie co poprawiać choć ten drugi już wyszedł mi dość wyśrubowany :] Niestety całość trasy to przebijanie się przez miasto. Co ja bym dał za takie 15km prostej drogi bez świateł...

EDIT: I na wieczór jeszcze trasa na PKP i do domu (14,76km).

Miasto

Czwartek, 17 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking

Miasto

Środa, 16 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, runner
Dzisiaj ustawiłem się z Konradem na jazdę po mieście, poprowadziłem tak, że pojechaliśmy przez las na Rędzin, a potem tłukliśmy się sporym odcinki tragicznej kostki brukowej, współczuję ludziom tam mieszkającym :)

Miasto

Niedziela, 13 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
W odwiedziny do Ryśka.

Sabaton - Uprising

Szwedzka kapela grająca power metal, a śpiewająca o II Wojnie Światowej i Polsce, teledysk z napisami :)

Przełęcz Walimska

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(6)
Kategoria >150km, runner
Wyjazd był planowany od kilku dni, miało nas jechać trzech, ja, Krzysiek i Artur. Niestety Artur w ostatniej chwili zrezygnował. Zbiórka o 5:50 pod Koroną, pogoda fantastyczna, 20 stopni i pochmurno, aż chce się jeździć, ubrani jesteśmy oczywiście na krótko. Szybko przebijamy się przez miasto i dk35 ruszamy do Sobótki, jedziemy spokojnie na równych zmianach i średnia wychodzi 32.4km/h. Potem zaczynają się podjazdy i tu już każdy swoim tempem, do Dzierżoniowa też spokojnie wieziemy się rozmawiając.

Na dk35 do Sobótki.


Gdzieś tam jest nasz cel, zaraz zaczyna się 13.35km podjazd.


Zaraz za Dzierżoniowem zaczyna się podjazd na Przełęcz Walimską, tutaj jest jescze bardzo delikatnie, w sumie 6.4km i 1.7%. W Rościszowie zaczyna się właściwy podjazd, mierzę go od mostka przy sklepie gdzie robię zakupy. Ma on 6.95km i średnie nachylenie 5.67%, na poczatku jest kawałek kostki, a potem już piekny asfalt na szczyt. Krzysiek narzuca większe tempo i mi odjeżdża, udaje mi się go jeszcze sfotografofwać. Wjazd zajął mi 28m 51s co dało średnią 14.3km/h i zabójczy maks 19.1km/h :D Krzysiek zaczął mierzyć czas dopioro od końca kostki, ale cały wjazd zajął mu około 25m.

Krzysiek mi odjeżdża na podjeździe, po 3km jeszcze go widziałem :)


Następnie zaliczyliśmy zjazd, odcinki kostki brukowej i zakręty o 180 stopni spowalniały, ale i tak uzyskałem średnią ~40km/h :) Cały zjazd ma 9.6km, gdzieś po drodze łyknąłem motocyklistów, którzy już mnie nie dogonili :D Następnie czekała nas już tylko wspinaczka pod Wałbrzych, a potem szybki zjazd 4-pasmówką do centrum, wyciągnąłem tam 70km/h, brakowało przełożeń na więcej ;D Niestety kawałek dalej drogę przyblokowały prace remontowe i inne pojazdy przez co reszta zjazdu była powolna :( Po 10 robimy zakupy w Biedronce, zaczyna robić się już nieprzyjemnie ciepło i wychodzi słońce :/

Wjechaliśmy jeszcze na "punkt widokowy" strzelić fotkę.


Kolejny szybki zjazd 4-pasmówką na wylocie z miasta nie był udany bo wiał strasznie silny czołowy wiatr, mimo to 65km/h było :) Tutaj zabieramy się do wspólnej pracy i kolejne 60km robimy w idealnie równych, kilometrowych zmianach wykręcając do Bielan średnią 33.12km/h. Tutaj pojawił się problem w moim Garmine, stanęliśmy na 10m w połowie trasy, a on zliczył to do czasu jazdy, muszę sprawdzić czy autopauza przestała działać.

Na koniec został nam już przejazd przez cały Wrocław z Bielan na Psie Pole, było już po 13 i upał strasznie dawał nam się weznaki. Trasę pokonaliśmy po dk8 cisnąc mocniej niż z Wałbrzycha i wykręcając lepszy czas niż rano przy pustych ulicach :) Oberwało nam się też od jakiejś paniusi, że nie jedziemy po ścieżce... niech ona spróbuje po ścieżce jechać 40km/h :)

Wyjazd był zdecydowanie udany, tempo na płaskim mocne, zmiany równe, poprawiony też mój rekord wjazdu na Przełęcz Walimską o 2m 24s. Trochę żałowaliśmy, że nie startowaliśmy o 4 rano bo byśmy prawie całkiem uciekli przed upałem, ale pewnie tak rano nie chciało by nam się wstawać :) Brakowało nam tylko tego trzeciego bo wtedy robilibyśmy o 1/3 zmian mniej :P W sumie trasę przejechałem o 2 bananach i 5 litrach płynów. Średnie tętno wyszło też przyzwoite (75%), widać wpływ niskiej temepratury. W czwartek dużo krótsza i prostsza trasa robiona w upale wycisnąła ze mnie 83% :]

Trasa i jej profil:



Miałem też w planach narysowanie profili Przełęczy Walimskiej od Dzierżoniowa oraz od Wałbrzycha jednak dane dla tego pierwszego są niekompletne :/ Jak zrobię wrzucę tutaj profil od Wałbrzycha.

Więcej szczegółów TuTAJ.

Basen i Ścianka

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Rano o 6 na basen. Basen, coś wspaniałego w taką pogodę, a do jazdy obecnie nadają się tylko godziny 4-10, każda inna to straszna męczarnia.

Edit: Wieczorem jeszcze wypad na ściankę.

Jezioro Mietkowskie

Czwartek, 10 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Może jeszcze długo nie jeżdżę ale teraz będą to moje czwarte wakacje. Te wcześniejsze nauczyły mnie jednego. Przy tak wysokich temperaturach jedyna sensowna godzina na powrót do domu to 10:00, czyli w zależność od przewidzianego dystansu należy odpowiednio wcześniej wyjść - łącznie w wyjazdami o świcie (gdzieś koło 4:00).

Niestety Artur o 7:00 kończył nockę i za bardzo nie dało się wcześniej :D A że chciałem razem pokręcić dałem się przekonać do 10:15. Po zrobieniu 16km na zbiórkę już masakra i cały jestem zalany potem, dalej nie było wcale lepiej, a urządzaliśmy sobie momentami dość mocną jazdę i nie oszczędzaliśmy się na hopkach :)

Cel wyjazdu ustaliliśmy na zaporę w Mietkowie. Trasa prowadziła przez różne wioski i Kąty Wrocławskie, ogólnie wrażenia bardzo pozytywne bo ruchu prawie nie było ! Niestety momentami nawierzchnia pozostawiała wiele do życzenia, jednak na spokojny wypad trasę tą mogę polecić.

Trasa i profil (ten taki dzyndzelek bardzo z lewej strony to króciutki podjazd i najwyższy punkt wyjazdu):


W końcu zmieniłem rower, teraz waży tylko 7kg...


No dobra, tutaj jego właściciel, Jarosław Marycz z Saxo Bannk ;P


Przez tą pogodę mimo spokojniejszej jazdy miałem średnie tętno wyższe niż na maratonie w Lesznie. W taką pogodę trzeba uważać bo można się przekręcić na rowerze :) Kadencja wyszła strasznie niska (68), ale zwalam to na pogodę :P Z samej jazdy poza Wrocławiem średnia to 30.5km/h. Reszta szczegółów TUTAJ.

Miasto

Czwartek, 10 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Maaaassssaaaaakra :) Po 106km treningu w strasznym upale zdążyłem tylko wejść do domu, zaliczyć zimny prysznic, chwycić drugi rower i ruszyć na miasto. Miałem bardzo mało czasu bo byłem umówiony na 16, a nie wiedziałem czy trafię od razu. Na szczęście zdążyłem, na nieszczęście wszystko się przesunęło i 3 godziny spędziłem siedząc w spodenkach kolarskich na krześle... powiem tylko, że pisząc to siedzę na poduszce :D

Dodatkowo cały dzień przeżyłem na dwóch śniadaniowych kanapkach i 6 litrach różnych płynów. Nie było kiedy zjeść nic innego :(

Wzgórza Trzebnickie

Wtorek, 8 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Plan na dzisiaj był ambitniejszy, ale trochę wymiękłem i w Trzebnicy skręciłem na Skarszyn-Wrocław. Tym razem robiłem trasę w przeciwną stronę niż zwykle czyli Skarszyn - Zawonia - Trzebnica - Skarszyn. Spotkałem całkiem pokaźną liczbę rowerzystów, ruch mały, pogoda fantastyczna.

Poniżej profil podjazdu Tarnowiec - Skotniki, nachylenie niewielkie, ale dystans jak na Wroclawskie warunki spory.


Na jednym mocny przyśpieszeniu pulsometr pokazał 229bpm, ale uznaje to za jakiś błąd :D

Miasto

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Dzisiaj załatwianie różnych spraw na mieście. Poszło dość sprawnie, momentami pojawiał się wiosennych deszczyk.

Hey, Soul Sister - Train