Beskid Żywiecki #2
Tniemy chłopaki, tniemy.
Chciałem sprawdzić co się dzieje za plecami :D
Na zaporze Jeziorka Żywieckiego.
Zaraz za Stryszawą trafiliśmy na bardzo ładny podjazd, ostatnie 2km miały średnio 9.5%!. Później krótki zjazd i rozpoczęliśmy podjazd na Krowiarki. Nie było zbyt stromo, wiatr jednak przez cały dzień był bardzo mocny także jechaliśmy peletonem. Na końcówce finiszował Darek robiąc 50m przewagę nad resztą i wygrywając premię górską HC na wysokości 1012mnpm ;)
Po drodze minęliśmy zawody downhillowe, stanęliśmy na chwilę pooglądać skoczków :)
Krowiarki, chwila odpoczynku.
I już ekipa mknie na Tatry.
Ale przed tym jeszcze zdjęcie z Babią Górą.
A potem z Tatrami.
Zaczynamy objeżdżać Babią.
Tatry.
Później wjechaliśmy do Słowacji gdzie przebiliśmy się przez kilka wiosek.
Słowacja. Husarze do boju!
Zbliżamy się do przejścia granicznego do Polski.
Powrót do Żywca. 23km z przejścia granicznego pokonaliśmy ze średnią 44.5km/h więc szybko znaleźliśmy się na miejscu.
Przed tym jeszcze tylko wizyta w sklepie po mięso, surówki i napoje bo na konie oczywiście nie mogło zabraknąć grilla.
Darek dba o nasze kiełbaski :D
Wymarzony odpoczynek.
Nad jeziorkiem. Za plecami "wieczór kawalerski", kawalerka ledwo na nogach się trzymała, a ich śpiew niósł się po całym jeziorze... whisky moja żono... ;D
Przed godziną 20 udało nam się ruszyć, a po odwiezieniu wszystkich przed 24 byłem w domu. Gdyby nie korki na trasie Żywiec - Bielsko pewnie byłoby dużo szybciej. Koszt noclegu wyszedł nas w sumie 30zł za 2 dni i jedną noc, na grilla wydaliśmy po 25zł także specjalnie się nie wykosztowaliśmy :)
Dzięki chłopaki za wyjazd, szczególnie Marcinowi za organizacje i Piotrkowi za reanimację mojego auta.
Profil i mapka.