Zauważyłem, że dzisiaj rano zaczęli lać asfalt na początku remontowanego odcinka Krzywoustego. Fajnie by było gdyby zrobili szybko odcinek do Zielnej, rowerem szybciej by się jechało niż teraz.
Trening z Arturem, Piotrkiem i Piotrkiem. Wybraliśmy się na objazd trasy niedzielnej czasówki parami w Zawoni. Po drodze mijał nas Darek na motorze. Na końcówce pierwszego podjazdu pod Ludgierzowice Artur pociągnął na tyle mocno że mnie zerwał. Resztę pokręciłem z Cukrem. Potem w Czeszowie trafiliśmy jak kończyli drugie kółko i stamtąd już razem powrót.
Dzisiaj noga ładnie podawała. Może też przez niższą temperaturę, jedynie nogawki musiałem założyć. Wczorajszy powrót też był szybki, koło 29km/h przez miasto.
Oraz w wozie serwisowym Darek z Marcinem. Skład zmieniał się kilkukrotnie, Marcin i Krzysiek się połamali na rowerach, a PiotrekA musiał wyjechać. Poratował nas za to Grzesiek.
Rano koło 8 pozbieraliśmy wszystkich po mieście i na dwa auta ruszyliśmy do Gostynia. Pogoda nie zachęcała, a przed samym Gostyniem była ulewa i wszystko mokre, na szczęście do naszego startu zdążyło obeschnąć. Po zeszłorocznym niepowodzeniu spowodowanym szorowaniem asfaltu plan zakładał poprawienie wyniku :D Artur ambitnie podał organizatorowi nasz szacowany czas przejazdu na 2:30:00 :)
Szykowanie sprzętu, pompowanie, pakowanie wozu serwisowego, maksowanie makaronu i stajemy na start. Rozpoczynamy rundą honorową przez Gostyń i kierujemy się na linię startu ostrego na Górze Zamkowej.
Od lewej ja, Post, Piotrek, Grzesiek, Artur.
Na początku mieliśmy jechać spokojnie tak żeby każdy się wkręcił, Piotrek daje 43km/h, Artur na swojej zmianie rąbie na 50. Ale ten odcinek mieliśmy z wiatrem. Tego dni podobnie jak rok temu wiało, choć troszkę słabiej, ~5m/s.
Nasza obstawa motocyklowa na małej zmarszczce.
Tempo było przyzwoite, kilka razy się porwaliśmy i trzeba było zwalniać. Najczęściej na zakrętach.
Po pierwszej godzinie mieliśmy przejechane 41.5km.
Kolejny ostry skręt.
Na trasie wyprzedziliśmy przynajmniej 10 innych drużyn. Jeden z miniętych rojów Szerszeni podkręcił trochę tempo i siadł na kole, ale po wyjściu Posta na zmianę już ich nie było.
Warp speed captain!
Problemy dla mnie zaczęły się koło 60km, Post podkręcił tempo, a ja będąc na zmianie po nim umierałem. Jadąc na jego kole tętno oscylowało w granicach 90%, do tego po jego długich zmianach ja musiałem dać jeszcze swoją. Siadało to dość mocno na psychikę bo nie byłem w stanie ani tak samo mocno, ani tak samo długo jechać na froncie.
Na kolejnych kilometrach wszyscy jechaliśmy po zmianach, ale to Post z Piotrkiem nadawali mocne tempo. Po kolejnej zabójczej zmianie Posta miałem już podziękować za jazdę, ale Piotrek rzucił, że za 3km nawrót i wiatr w plecy. Specjalnie to nie pomogło bo jak już powiało za ucho to tempo poszło jeszcze w górę. Szczególnie po minięciu tablicy "Gostyń 13km" :) Na 94km padłem i usadowiłem się na 5 pozycji nie dając zmian.
Nie miałem idealnej pozycji, przez co długa jazda na lemondce ograniczała moje płuca. Musiałem się "otwierać" żeby dotlenić lepiej organizm.
W Gostyniu był ładny zjazd.
Post chciał się bliżej zapoznać z barierką i krawężnikiem :)
Piotrek i ja zdecydowanie najlepiej pokonaliśmy ten skręt, Post odpalił i nas dogonił od razu. Do mety zostało niewiele, a dla drużyny liczył się czas trzeciego zawodnika więc zdecydowaliśmy się nie czekać tylko urwać każdą sekundę.
Post wchodził w zakręt pierwszy ale wyrzuciło go i dodatkowo wypiął blok, ja Piotrkiem finiszowaliśmy na kresce.
Chwilę za nami na metę wjechała Wrocławska Gazeta Kolarska (która wystawiła piekielnie mocny skład), startowali 14 minut po nas, ale na trasie nikt nas nie wyprzedził.
Jeszcze omawianie wrażeń :)
Ostateczny wynik: Miejsce 14 Husaria Szosowa Wrocław 02:31:39.30 39.56 km/h
W tym roku konkurencja była bardzo mocna. Różnice w czasach niewielkie. 5 drużyn przed nami zamknęło się w 30s różnicy! Zwycięzcy wykręcili czas 2:14:11 co jest kosmicznym wynikiem. Nie do końca jestem zadowolony ze swojej jazdy, po tym 60km kiedy tempo podniosło się nie miałem wystarczająco siły żeby wesprzeć pozostałych tak jakbym tego chciał. Średnie tętno jednak mówi, że wiele więcej nie mogłem zrobić.
Po zawodach w Gostyniu był festyn i inscenizacja bitwy Napoleona z wojskami pruskimi. Piotrek postanowił się przyłączyć. Ognia! :D
A tu już ekipa po dobrze wykonanej robocie.
Teraz zostaje szykować formę na przyszły rok żeby poprawić ten wynik.
Zauważyłem, że jechał też Przemek Furtek, zwycięzca z Zieleńca na mega. Pojechał 2 minuty lepiej od nas.
Po 18 wyskoczyłem sobie jeszcze na jedną rundę do Strzelec, tym razem spokojniej. Potem powrót rozjazdowo przez wioski, podziwiając zachód słońca. Wcześniej walki z tylną przerzutką, ostatecznie wszystko co się ruszało oraz wloty pancerzy zalane WD40 - od razu zaczęło lepiej zrzucać. Może nie jest idealnie, ale nie muszę czekać dwóch sekund na zmianę przełożenia.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino