Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1411.72 km (w terenie 1.00 km; 0.07%)
Czas w ruchu:52:50
Średnia prędkość:25.87 km/h
Maksymalna prędkość:84.80 km/h
Suma podjazdów:11901 m
Maks. tętno maksymalne:193 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (80 %)
Suma kalorii:46526 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:50.42 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Whirlpoolowa środa

Środa, 19 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Kolejny teamowy trening, stawiło się dużo osób od nas. Tempo szło równe, na Czeszów dość szybko zaczęły się ataki, udało dojechać się w pierwszym "wężyku". Potem premia górska na Skotnikach. Początek bardzo słabo mi poszedł, ale w końcu zacząłem wyprzedzać grupki, na wypłaszczeniu doszedł mnie Tomek Wołodżko i razem wjechaliśmy na tablicę na 8 pozycji. Na Pasikurowice starałem się tylko utrzymać w pierwszej grupie. Na koniec uzupełnianie płynów w doborowym składzie pod sklepem na osiedlu ;) Fajnie było.

Praca

Środa, 19 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking

Ustawka w Jelczu

Wtorek, 18 czerwca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Piotrek zaproponował wyjazd do Jelcza na ich ustawkę żeby sprawdzić co tam się dzieje. Dołączył się jeszcze Arek i o 18 już parkowałem auto w Jelczu. Zebrało się ponad 20 osób łącznie z Orlikami, a za nami na skuterku od pewnego momentu jechał trener :) Miejscowi mówili, że po sobotnich harcach będzie dzisiaj spokojnie na co Piotrek im powiedział, że wpadliśmy sprawdzić czy warto przyjeżdżać... podziałało :D

Kiedy zaczęła się zabawa było wszystko czego można było chcieć, a nogi paliły niemiłosiernie. Z przodu pracowali Arek i Piotrek robiąc takie zaciągi, że część osób z tyłu odpadała. Przez cały przejazd nie spojrzałem nawet na pulsometr, było to bez znaczenia bo ciągle była walka i jazda na maksa. Było sporo momentów gdzie zwalnialiśmy, ludzie się zjeżdżali a potem znowu ogień. Pod koniec z Piotrkiem rozprowadzaliśmy Arka na tablicę, na mojej zmianie wszyscy odpalili, ja zostałem, ale wyprzedził mnie trener i na kole skuterka szybko dojechałem do grupy. Fajna sprawa :) Piotrek zgarnął tablicę na Jelcz i wygrał bidon.

Ostatecznie bez wprowadzenia i rozjazdu wyszło 60km ze średnią 37.9km/h. Bardzo miła odmiana od pagórków. Według profilu było coś na trasie ale nie poczułem nawet.

Praca

Wtorek, 18 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking

Rozjazd

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <50km, kajo
Drobny rozjazd po weekendzie z Piotrkiem.

Praca

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking
Dzisiaj dodatkowo odebrać szkła od optyka, w końcu po 6 latach jazdy na rowerze sprawiłem sobie okulary kolarskie :D

Jeseniki#2

Niedziela, 16 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria kajo, <150km
Rano wstaliśmy dopiero o 9, a morale nie były zbyt wysokie :) Zdecydowałem się skrócić trasę o 40km i wyciąć 3 najtrudniejsze podjazdy.



Ruszyliśmy spokojnie kierując się tym razem inną drogą na Czechy. W Rusinie trafiliśmy na odnowiony dworek.



Znając trasę poprowadziłem chłopaków na niespodziankę... 12% ściankę chowającą się za zakrętem.


A potem dalej cieszyliśmy się czeskimi asfaltami.


Zaliczyliśmy bardzo przyjemny podjazd w stronę Karlovic i Vbrna wyprzedzając po drodze innych rowerzystów.


W tle ciągle pojawiał się Pradziad na którego dzisiaj się nie wybieraliśmy.


We Vbrnie zatrzymaliśmy się na obiad i uzupełnienie płynów :) a następnie skierowaliśmy się na Zlate Hory i 14% zjazd. Rozkręciłem mocno, ale Adamowi było mało i poprawił. Siadłem na koło i z niego wyszedłem uzyskując prawie 85km/h :) Dalej odbiliśmy drogą w stronę czeskiego wejścia na Biskupią Kopę. Tam na podjeździe dopadł mnie jakiś kryzys i chłopaki powoli się oddalali. Darek poczuł krew i zaatakował, trzeba było coś z tym zrobić :P Powoli doszedłem do Adama a następnie odpaliłem i lecąc +30km/h dogoniłem, minąłem i mocno odstawiłem Darka. Kosztowało mnie to bardzo dużo i do końca podjazdu walczyłem już tylko o utrzymanie przewagi. Na szczycie przełęczy i przy okazji zjazdu z Biskupiej Kopy spotkaliśmy Polaków z GoPro (będziemy gdzieś w youtubie ;) ). Podjeżdżali od Pokrzywnej i zjeżdżali na Czechy.

Następnie czekał nas bardzo długi łagodny zjazd gdzie można było puścić wodza fantazji. Na koniec już spokojnie do Równego rozkoszując się widokami i zerowym ruchem.




Od Rusina (Czechy) do Gołuszowic od kilku lat jest bardzo przyjemna dróżka.


Adam uchwycił z bliska jeszcze czeski kościółek na górce bardzo dobrze widoczny z Równego.


Do Wrocławia ruszyliśmy dopiero po 20. Na starcie zatrzymała nas policja z akcją "trzeźwość", przyczepili się że rowery na haku zasłaniają tablicę rejestracyjną, ale skończyło się tylko na pouczeniu.

Pradziad - Jeseniki#1

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria Pradziad, kajo, >150km
Z Adamem i Darkiem wyskoczyliśmy na weekend nad granicę czeską z myślą o jeździe u południowych sąsiadów. Wyjechaliśmy rano z Wrocławia i przed 11 byliśmy już gotowi do jazdy. Pogoda przyzwoita, sporo chmur, które ochroniły nas od spalenia. Zaplanowana trasa zakładała dzisiaj tylko jeden prawdziwy podjazd - na szczyt Pradziada.

Zaraz po starcie wypatrujemy w oddali Pradziada.


W Czechach bardzo dobre asfalty, poniżej kawałek wielokilometrowego odcinka o nachyleniu 1.5%.


Po pierwszym większy podjeździe, za Hermanowicami w kierunku zjazdowym na Vrbno.


Od Vrbna zaczął się 2.5% podjazd do Karlovej na którym zrobiłem sobie tempówkę, Adam wjechał zaraz za mną.


Darek też dojechał... :)


Zatankowaliśmy wodę życia po którą planowaliśmy również wrócić po zaliczeniu szczytu.


Na samą górę podjeżdżało mi się średnio, 28 z tyłu za miękkie, 24 za twarde i tak przeskakiwałem na zmianę. Więcej nie mogłem z siebie dać i wyszło 37:01 (na jesień 34:23).

Darek walczy do końca.



Adam.


I dwa myśliwce. Nie dały rady, były po nas.


Po drodze mijaliśmy Szerszeni, a także kolarzy z Oleśnicy. Pamiątkowa fotka.



Następnie czekał nas zjazd. Niestety było bardzo dużo ludzi i zjeżdżaliśmy ostrożnie. Odbiliśmy sobie za to od Owczarni do parkingu na dole, średnia na tych 5km wyszła 67km/h. Adam nagrał zjazd:


Na dole zjedliśmy fantastyczny obiadek. Dodatkowo wpadli moi rodzice ze znajomymi.


Powrót moją ulubioną drogą, 75km wytracania wysokości z wiatrem w plecy. Cud malina :D


Adam zdobywa premię górską.


Rewelacyjne zakręty.





Na koniec zahaczyliśmy jeszcze o Głubczyce i małe zakupy napojów orzeźwiających, po czym zawitaliśmy do Równego na nocleg.


Wieczór był podwójnie udany bo dodatkowo odkryliśmy "PoloTV" na jednym z kanałów :D

Praca

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria trekking, praca

Praca

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking
... i lans po mieście.