Ciepły poranek, 8 stopni, za to jazda pod silny wiatr.
Ten tydzień na basenie był rekordowy, udało się w ciągu 4 dni przepłynąć ponad 10km, gdzie w poprzednich potrzebowałem na to pięciu :) Wyszło średnio po 2513m (100 basenów) na dzień.
Dzisiaj ratownik gdzieś zniknął na koniec pływania i nie było gwizdka kończącego... mogłem zostać sobie na kolejną godzinę pływania, ale tylko przedłużyłem trening o kilka minut.
500/500/500/500/250/350m x klasyczny/kraul = 2600m
Sabaton gościł już na moim blogu, teraz kolejny kawałek, który ostatnio bardzo mi się spodobał.
Dzisiaj 100 dojazd na rowerze do pracy... na 106 przepracowanych dni :) Zrobione 3129.43 km ze średnią 24.16 km/h. Nie jest źle jak na jazdę po mieście :)
Ludzie są głupi. Byłem dzisiaj przed czasem na basenie i zacząłem szybciej pływać - sam na torze. Potem ktoś do mnie doszedł, potem jeszcze ktoś. W końcu zaczęła się źle pływać, zatrzymałem się, a tu 5 osób na moim torze... a na torze obok 2! No sory ale co oni sobie myślą, że w grupie raźniej? U nas się pływać nie dało, a obok pustki. Poszedłem obok, ale po paru minutach jakaś kobieta też przeszła, ehh, może mam jakąś wielbicielkę? :)
500m x rozgrzewka 600m x kraul bez nóg 100/200/200m x klasyczny sprint 500m x kraul bez nóg 100m x klasyk 400m x grzbietowy 25/25m x pod wodą/klasyk = 2650m
Wczoraj wracając widziałem wypadek na nowej części obwodnicy, zaraz przed wiaduktem nad Obornicką.
Nad nami kilka kółek zrobił helikopter, chyba medyczny, ale odleciał... może poszkodowani nie mieli ubezpieczenia? :P
Potem koło Korony i Młyna widziałem leżący rower, chyba ktoś potrącił jakiegoś starszego rowerzystę, ale gość stał i rozmawiał z ludźmi z auta, które zatrzymało się obok.
Dzisiaj były po 3 osoby na tor, pływało się dobrze dwóch gości było razem i pływali w miarę szybko jeden za drugim w odstępie metra :) Pierwsze 500m żabką utrzymywaliśmy dystans 25m miedzy nami, potem na 1000m kraulem 2x ich wyprzedziłem czyli zyskałem 75m. Potem oni sobie poszli i zostałem sam.
Na basenie uszkodziła się linka oddzielająca tory i pływałem na dwóch połączonych. Na początku lekki zamieszanie, ale szybko wszyscy się przyzwyczaili.
500m x rozgrzewka 600m x kraul bez nóg 100/200/200m x klasyczny sprint 400m x kraul bez nóg 200m x rozpływanie = 2200m
Dzisiaj przeszedłem szkolenie jak wyhamować z 25km/h do 0 na dystansie kilku cm. Nie było ono tak dobre jak wyhamowanie z 45km/h do 0 2 lata temu, ot takie odświeżenie posiadanych wiadomości :D Na Kazimierza w tamtym miejscu są 3 pasy w jedną stronę, światło zmieniło się na czerwone, auta zaczęły hamować, a ja jak zwykle przy krawężniku chciałem dojechać aż do pasów. Wtedy z auta, które się właśnie zatrzymało otworzyły się na oścież drzwi pasażera, akurat jak byłem kilka cm od nich. Całym impetem wpakował się w nie i sprawdziłem czy da się je obrócić o 180 stopni względem pierwotnego położenia... nie da się, chyba, że jedzie się ciężarówką albo innym autem :D O tyle dobrze, że kobieta nie zdążyła nóg wyciągnąć bo bym w nie walną.
U siebie żadnych uszkodzeń nie zaobserwowałem, spadł mi łańcuch więc przeszedłem na chodnik i go założyłem, po czym odjechałem. Teraz widzę jeszcze sporego siniaka na ramieniu. Nie patrzyłem nawet co z tymi drzwiami. Obawiam się, że była to moja wina bo omijałem stojące na światłach samochody z prawej strony. Z drugiej jednak strony czy można tak wychodzić z auta na drodze? Nawet nie upewniwszy się czy coś nie jedzie? A gdyby tak z drugiej strony wysiadała i wyszła prosto pod ciężarówkę?
Poza tym dzisiaj niespotykana pogoda jak na listopad, o 5 rano termometr pokazywał 16 stopni! Wyższą temperaturę na dojeździe do pracy miałem ostatnio 27 sierpnia :) Jechało się wybornie. Na basenie też pływało się rewelacyjnie. Dzisiaj trochę inny trening, dorzucam do wszystkie styl grzbietowy i ćwiczenia z deseczką.
500m x rozgrzewka 200/300m x kraul sprint bez nóg 100/100/100/200m x klasyczny sprint 500m x kraul bez nóg 300m x grzbietowy 25/25/25/25m x pod wodą/żabka na rozpływanie = 2400m
Ranek jest ciężki i nie mogę wstać, szukając budzika krzyczę w myślach spać! Zebrawszy się sprawnie w tą ciemnom noc, ruszam ostro rowerem dając pełną moc. Słońce jeszcze daleko nie myśli o wschodzie, przekraczając Odrę podziwiam księżyc na wodzie. W oddali na Kochanowskiego pomarańczowe światło majaczy, Cisnę i cisnę, a to jakiś kolarz kozaczy. Siedzę mu na kole aż do Społecznego, on miał chyba już dość bo odbił w Wróblewskiego. Kolejne skrzyżowanie, jest już tylko z górki, jeszcze kilka metrów i przypnę się do rurki. Na basenie szóstej nie ma i nikt nie pływa, za parę minut każdy będzie czuł się jak ryba. Daję z siebie wszystko, dzisiaj czas na sprinty, żabka, kraul, grzbietowy, ale jestem zwinny! 60 basenów zrobionych, czas na rozpływanie, teraz już tylko planuję co zjeść na śniadanie. W szatni jak zwykle ostatni, ciągle widzę wodę, w kasie Justyna czeka, chce sprzedać mi bilet na środę. Zrelaksowany wychodzę przed basen, odpinam rower i ruszam w trasę. Dalej jest ciemno, zapalam tylne światło, na Legnickiej zakup bananów przechodzi gładko. Pod pracą zapinam rowerem i zjadam batona. Tak właśnie wygląda poranek Platona !
Rano ciepło, jechało się bardzo przyjemnie. Na basenie, gdzieś na sprintach żabką chyba, nadwyrężyłem sobie mięsień uda, z przodu, dość wysoko. Popływałem tak 500m, ale tak bolało, że szybciej skończyłem. Oby do jutra przeszło. W szatni spotkałem Ryśka, który przyszedł na 7. Mięczak ;P
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x kraul sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 400m x rozpływanie = 1800m
A teraz mój ulubiony kawałek Loreeny. Już ostatni żeby nie stało się to monotonne.
Wczoraj wykazałem wyższość trasy dłuższej nad krótszą :) Średnia na powrocie 28.5km/h, nie do osiągnięcia na przejeździe przez centrum.
Dużo osób dzisiaj, sprinty trochę marnie wychodziły bo zatrzymywałem się na ludziach przede mną, na szczęście na nawrotach przepuszczali mnie. Czytam obecnie "Nowoczesny trening pływacki" Macieja Rakowskiego, więc szykują się zmiany do planu treningowego. Już wiem, że dziennie powinienem pływać 2x po 120 minut... cóż 1x60m musi wystarczyć :D
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x kraul sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 850m x rozpływanie = 2250m
Druga obok Night Ride Across the Caucasus piosenka Loreena McKennitt, która przyciągnęła mnie do tej muzyki.
Albo godzina trwa krócej albo ja co raz wolniej pływam :)
500/500/500/500/300 x żabka/kraul = 2300m
Na 7 przyszła na basen gruba kobieta. Ale nie taka zwykła gruba, taka, które widuje się co najwyżej na zdjęciach w internecie. Jestem pewien, że mogła by załatwić niejednego zawodnika sumo, w udzie to ona miała dużo więcej niż ja w pasie :) Ale o dziwo ładnie żabką pływała.
Ostatnio wróciłem do muzyki, którą poznałem na początku studiów i do snu oglądam i słucham jej koncertu "Nights from the Alhambra". Jeśli ktoś nie widziałem poleca, pięknie zrobiony. Poniżej pierwszy kawałek tej artystki, który usłyszałem.
Loreena McKennitt - Night Ride Across the Caucasus
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino