Dzisiaj leje jeszcze mocniej niż wczoraj. Dodatkowo jechałem pod wiatr czyli cały deszcz zbierałem na twarz. Buty i kurtka znowu suche, reszta rzeczy suszy się na kaloryferach w łazience :)
Powrót w deszczu i przeogromnych korkach... na szczęście ja w nich stać nie musiałem.
Zimno mi nie straszne, basen też nie, ulewom śmieje się w twarz, ale weekend z chorą siostrą w jednym mieszkaniu mnie załatwił :) Wczoraj rano na tyle fatalnie się czułem, że pierwszy(!) raz we wrześniu opuściłem basen, do tego tak lało, że zdecydowałem się jechać do pracy autobusem (piąty raz w historii :) ), najpierw wizyta u lekarza i w robocie byłem o 11:30, praca do 19:30 jest ciekawa.
Dzisiaj trochę lepiej, na basen się nie zdecydowałem, ale w ulewie pojechałem do pracy. Ubrałem foliowy płaszcz kupiony kiedyś nad morzem za parę złoty. Ogólnie tragedia, ale rękawy i plecy kurtki zostały suche. Worki na butach też się sprawdziły. Niestety w takich warunkach jechało się okropnie i ustanowiłem chyba rekord najdłuższego dojazdu do pracy - 41m... za to wczoraj ustanowiłem wieczorem rekord najszybszego przejazdu autobusem - 60m :D
Oglądając poniższy filmik aż chętnie bym się pościgał na MTB, taki Leadville Trail 100 wydaje się dobry na pierwsze zawody ;)
Dużo osób dzisiaj, po 3 na każdym torze, do tego moi tak pływali, że same problemy były. Na rozgrzewce co chwila się na kimś zatrzymywałem, na sprintach też ciężko było okienko znaleźć żeby te kilka basenów przepłynąć szybko. Coś czuję, że od października będzie jeszcze gorzej :( Rozpływanie nie było do końca rozpływnaiem bo pociągnąłem 700m kraulem :)
Po 6 tylko 10 stopni, ale po basenie nie ubierałem nawet kurtki bo tak ciepło było.
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x kraul sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 700m x rozpływanie = 2100m
Jeżdżę do pracy już ponad 3 miesiące, ale pierwszy raz trafiłem na zamknięty szlaban na Robotniczej, do tego stałem tam 5 minut. Szlaban niski, do tego nie ma jak go ominąć :)
Na basenie zaczyna mnie denerwować jedna rzecz. W męskiej szatni nie ma przebieralni, żaden problem, wszyscy się w miarę sprawnie przebierają. Od czasu do czasu jednak trafiają się "przypadki", które rozbierają się i robią wszystko co możliwe zanim zdecydują się ponownie ubrać. Sory, ale jakbym chciał dłużej oglądac gołych facetów puściłbym sobie film porno :D Tamtym ewidentnie sprawia przyjemność paradowanie nago :)
Wytrzymałościówka dzisiaj średnio wyszło, pływałem ze złymi osobami na torze, które tylko przeszkadzały. Do tego o godzinie 8 na jedynce zrobili aquarobic ! Instruktorka darła się niemiłosiernie, a starsze grube paniusie skakały na dwóch torach. Niech tylko coś takiego spróbuja na 7:00 zrobić...
Dzisiaj ostatni dzień lata. Wakacje całe przepracowane, ale rowerowo wyszły chyba najlepiej. Udało się przejechać 4035km, z czego 2100 to dojazdy do pracy :)
Dzisiaj jak na razie najlepszy wynik na treningu siłowym, lepszy od wczorajszego wytrzymałościowego :)
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x kraul sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 650m x rozpływanie = 2050m
Stary kawałek choć usłyszałem go dopiero przy okazji oglądania filmu Kick-Ass.
Nie dość że się spóźniłem na basen to jeszcze do kasy była spora kolejka. Mniej czasu i dało się tylko 2km zrobić.
400/400/400/400/400m x żabka/kraul = 2000m
Po wyjściu z wody zagadał do mnie starszy gość, który pływał ze mną na torze. Dość często go wyprzedzałem więc był ciekawy ile basenów zrobiłem. Zdziwił się, że tylko 80, bo on miał 76... z tym, że ja spóźniłem się ponad 10 minut :D
Kolejny kawałek z albumu Armina - Mirage:
Armin Van Buuren - This Light Between Us (Ft. Christian Burns)
Dzisiaj wyjątkowo zimny poranek, dawno tak nie było, chyba od kwietnia. Żałowałem, że na kombinezon nie ubrałem jeszcze zwykłych spodni. Na basenie było ok, mimo spóźnienie kilkuminutowego udało się dzisiaj zrobić 100m więcej niż zwykle na siłówce.
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x kraul sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 500m x rozpływanie = 1900m
A teraz mój ulubiony kawałek z najnowszego studyjnego albumu Armina.
Armin van Buuren feat. Sophie Ellis Bextor - Not Giving Up On Love
Dzisiaj przekroczyłem 2000 km na dojazdach do pracy :)
Znowu sam na torze, jeszcze się do tego przyzwyczaję :( Wczoraj i przedwczoraj na mieście ogromne korki, ciekawe jak będzie dzisiaj? Nie rozumiem jak ludzie z własnej woli pakują się w puszki i tracą po godzinie czy dwóch na stanie w korkach?
400m x rozgrzewka 100/100/100/200m x dowolny sprint 100/100/100/200m x klasyczny sprint 450m x rozpływanie = 1850m
A tutaj pokazane co można zrobić na rowerze szosowym w dolnym chwycie :D
Znowu ciepło i nawet sucho. Wyjechałem wcześniej to też nie musiałem się śpieszyć. Na basenie ponad godzinę (63m) i udało się ustanowić nowy rekord - 2700m. Plany były ambitniejsze, zakładałem, że dam radę 2800, a może nawet 3000m jednak pierwsze 1.5km popłynąłem za słabo.
400/400/400/400/400/400/300m x żabka/kraul = 2700m
A Ty jaką masz drogę do pracy? :D
Nie wytrzymałem i musiałem zrobić zdjęcia. Nagminna sytuacja na Kasprowicza.
Po przyjściu z pracy wypiłem kawę i ruszyłem na ściankę spotkać się z Marcinem.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino