Z Darkiem wyskoczyliśmy na Wzgórza. Kilka mocniejszych akcentów na podjazdach i krótka tempówka na Czeszów, tam dogania nas Robert. Powrót do Pasikurowic już razem, tam spotykamy Krzyśka i tak schodzi dodatkowe 25 minut na pogawędkach. Przelatuje też koło nas Jurek S który pełnym ekwipunku trenował TT.
Plany były inne, mieliśmy z Darkiem i Piotrkiem jechać na Wzgórza, ale pogoda w tamtych rejonach nas zniechęciła. Wiatr raz się zrywał, raz trochę spokojniał. W drodze powrotnej już sami z Darkiem, wiatr wzmógł i temperatura gwałtowanie spadła. Na szczęście dojechaliśmy na sucho, a jazda po zmianach była przyjemna w takich warunkach.
Arek dał informacje na facebooku, że jest trening teamowy na Wzgórzach i każdy jest mile widziany. Ostatecznie było 8 osób z Whirlpoola i dwóch niezrzeszonych. Do Czeszowa było z wiatrem w plecy więc prędkość dało się przeboleć, nic ciekawego się nie działo aż do samego końca. Z Krzyśkiem daliśmy zmianę, jak dla mnie długą i mocną, ale przed samym Czeszowem poszła akcja na tablicę, za późno skoczyłem i dobijając do 50km/h walczyłem 5 metrów za kołem Cukra wbijając HRmax, w końcu odpuściłem. Mile się zaskoczyłem, że mogłem tak pocisnąć de facto będąc na zmianie.
Na powrocie już gorsze warunki, zaciąg pod Zawonię którego nie wytrzymałem i Cukier mnie dociągnął, potem wjazd z Tarnowca na Skotniki gdzie na końcu puściłem. Grupę goniłem na zjeździe osiągając wyższe tętna niż na podjeździe :D Na szczęście za Piersnem odpuścili... ale zaraz pojawił się Artur. Liczyłem już na rozjazd, a od Skarszyna do Pasi poszło tempo mocniejsze niż przez całą wcześniejszą jazdę. Siłą woli starałem się kasować te kilku metrowe dziury które powstawały po każdym mocniejszym zaciągu.
Od Pasikurowic już rozjazd.
56,68km 1:38:40 34,6km/h 161/192bpm 90/122 kad
Czas na fotę był na rozjeździe, zostało nas 5. Od lewej Cukier, Artur, Arek, Piotrek.
Przejażdżka po pracy z Darkiem i Piotrkiem. Zarządziłem dzisiaj wytrzymałość na płaskim ;) Wiatr dawał o sobie znać, ale przyjemnie się jechało. Na kole kompletny luz, na zmianie jazda na progu. Piotrek dawał najmocniejsze zmiany, a ja jechałem na swojego maksa. Na każdej zmianie starałem się utrzymywać 89-90%. Samopoczucie było dzisiaj na piątkę, organizm super reagował. Bez problemu wskakiwał na wysokie obroty i tak samo szybko na kole odpoczywał. Całość przejechana bez kryzysów i równo. Na koniec 6km rozjazdu.
Piotrek wyciągnął mnie na jazdę, był jeszcze Artur i Arek. Tempo na starcie było dosyć mocne, na kole jechałem na 85-90% i przed Skarszynem puściłem. Okazało się że dyspozycja dzisiaj była fatalna. Potem po odpoczynku próbowałem wbić się na 80% i pojechać coś mocniej, ale się nie dało. Ostatecznie toczyłem się na Skotniki i Głuchów. Jedyny sposób na podbicie tętna to było stawanie na pedały, a jak przestawałem pedałować puls spadał nawet do 70bpm :D
Po zawodach w których nie startowałem ;) Niestety pomysł pojawił się dość późno i miałem inne plany przez co musiałem szybko zawracać do domu. Stawił się Artur, Marcin, Piotrek, Krzysiek i Paweł (G0re).
W drodze z pracy spotkałem Marcina jadącego na Wzgórza, zaproponowałem żeby dołączył, ale musiałbym na nas trochę poczekać więc pojechał sam. Ostatecznie ruszyliśmy w składzie z Darkiem, Arkiem, Krzyśkiem J i Jarkiem F. Miał być jeszcze Piotrek, ale znalazł sobie wymówkę ;P Dwie rundy na Januszkowice, kilka zaciągów, a w większości ćwiczenia techniki jazdy, trochę wiało więc wachlarze z ochranianiem ostatniej pozycji oraz podwójne wachlarze, Jarek nami dyrygował, fajna zabawa była :)
Z Darkiem miał być dzisiaj tlen na płaskim, ale dołączył się Piotrek i urządził nam obóz przetrwania. Jakimś cudem udało mi się dojechać do domu :) Przelotowa bez rozjazdu ponad 34km/h. Ogólnie walka na kole + próba dania jakichś krótkich zmian.
Z Darkiem, po drodze mijamy Cukra, ale krzyczy że już kończy. Potem lecimy na kawałki trasy Żądła, podjazdy robię dość mocno (+90%), ale poza nimi luz. Na Prababce jestem już zmęczony więc tylko się wtaczam. W drodze powrotnej spotykamy Tomka z Cyklofanu i rozkręcamy na Pasi. Tam Arek jedzie w przeciwną stronę, zawrócił i gonił, akurat jak szedł największy ogień, nie wiedział, że koło Krzyśka odpuszczamy :) Ogólnie fajnie się jechało. Jutro płasko.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino