Myślałem, że do pracy dotrę dopiero na 11, ale jakoś udało się nawet wstać. Po weekendzie w Beskidach wróciłem wczoraj do domu koło północy rozrzucając całą ekipę po mieście. Mieliśmy farta bo w weekend pogoda idealna, a dzisiaj jest już fatalnie.
W końcu zabrałem się za tylny hamulec, przód przestał dobrze działać, a jakiś musi być. Pancerze i linki nasmarowane, tylna fajka wymieniona i wszystko działa jak nowe. Niestety zauważyłem że bagażnik nie wytrzymał wrocławskich dróg i pękł, jeszcze się trzyma.
Koło 7 na mojej trasie więcej rowerzystów niż pieszych. Wczoraj wracając minąłem Harfiarza na światłach, siadł na koło i przez jakieś 10km jechał, a tempo było niezłe, średnia 36 na trekingu :) Potem chwilę pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.
Wczoraj nie było chętnych do większego wyjazdu, a ja dodatkowo nabawiłem się otarć po sobocie, co wcześniej się nie zdarzało. Dlatego dzień spędzony "na lenia" :D Dzisiaj za to do pracy mimo wiatru jechało się super.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino