Dzisiaj widziałem tego samego gościa z GVT co jakiś czas temu tylko tym razem nowej szosie a nie MTB. Jechaliśmy razem krótko więc nie wiem na ilu czerwonych przejechał :)
Plan na dzisiaj był następujący, jedziemy z Piotrkiem do Biskupic Oławskich i tam czeka na ekipę jadące z centrum przez Oławę. 35km na zbiórkę pod wiatr, ale polecieliśmy po zmianach i o 11 byliśmy na miejscu. Tam czekaliśmy do 11:25, ale nikt nie przyjechał to polecieliśmy sami, potem okazało się, że chłopaki z uwagi na ciężkie warunki byli 15 minut później i ostatecznie deptali nam po piętach na tej samej trasie :D Od Biskupic z wiatrem w plecy aż do Dobroszyc, ten odcinek w tlenie bez żadnych akcji, przy słoneczku, bardzo miło. Za Dobroszycami Piotrek decyduje się jechać trasą o 10km dłuższą przez Wzgórza Trzebnickie, mnie już bardzo doskwierają nogi i decyduje się jechać najkrótszą trasą do domu. Kawałek po wiatr i potem do Januszkowic w plecy, a reszta trasy przez lasy i tereny zabudowane. Mimo że wiatr nie przeszkadzał to na 5km przed końcem nogi tak bolały, że ledwo jechałem, chyba trzeba trochę lżej na siłce się bawić :)
Rano na 8 do pracy i na Mostach Warszawskich 7 stopni... tak to można jeździć, tyle to czasami w zimniejsze sierpniowe poranki jest :D W drodze powrotnej myjka na Kromera, w końcu zmyłem prastare błoto z Foxa. Niektórzy jednak nie nauczą się nigdy że polewanie auta bez mechanicznego tarcia słabo działa. Dwa auta w tym samym czasie wjechałem na oba stanowiska. Na pierwszym w tym samym czasie umyły się dwa auta, mój rower, wjechało trzecia auto a gość na drugim jeszcze polewał swoje :/
Od ostatniej niedzieli coś mnie trzymało, walczyłem w tygodniu ale jak tylko przyszedł weekend to rozłożyło mnie kompletnie. O dziwo dzisiaj kiedy trzeba było iść do pracy już wszystko dobrze :) Na powrocie wyprzedził mnie na MBT ktoś od Gucwy (gvt). Gościu się mocno zaginął to skoczyłem mu na kółko. Nie mam licznika, ale czułem że to nie przejażdżka po parku. Pierwsze skrzyżowanie przelecieliśmy na czerwonym, drugie większe on przeleciał na czerwonym, ja zjechałem na ścieżkę, ale w końcu go dogoniłem. Na trzecim to on miał już "death wish", a mnie przytrzymało i tyle go widziałem. W mojej historii dojazdów pierwszy raz ktoś mnie zgubił :D
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino