Trening Husarii z Whirpoolem

Sobota, 14 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria <150km, >30km/h, kajo
Wczoraj zadzwonił Artur i umówiliśmy się, że objedziemy trasę Żądła. Ku mojemu zdziwieniu na miejscu zbiórki pojawiło się 5 osób z Whirpoola, 3 Husarzy, 1 niezrzeszony. Drugi niezrzeszony wyprzedził nas autem i w Skarszynie przed naszym najazdem zdążył się przebrać i wskoczyć na rower :)

Tempo nie było mocne, ale silny boczny wiatr znacząco utrudniał jazdę. Krzysiek swoim zwyczajem przystąpił do akcji niszczenia peletonu co wielokrotnie mu się udawało :D



W Trzebnicy minęliśmy się z inną dużą grupą, chcieli żebyśmy jechali razem. Mieliśmy inne plany, oni ruszali na Wzgórza. Na trasie Żądła współpraca układała się dobrze. Po drodze zgubiliśmy kilka osób i ostatecznie kończyliśmy w 6-osobowym składzie. Zwiedziliśmy też Gruszczkę, koszmarny odcinek. Z mojego roweru zaczęły dochodzić dziwne odgłosy, teraz widzę, że rozkręciły mi się tam stery... koszmarny odcinek.



Po przetrzebieniu składu zaczęło się. Trzej Whirpoolowcy ładnie kręcili tempo bo w pewnym momencie zostałem z nimi sam. Około 115km zatrzymaliśmy się bo nie byliśmy pewni drogi. Zająłem się sprawdzaniem mapy, a po chwili przemknął Krzysiek i CSC (w takim stroju jedna osoba jechała). Whirpoolowcy za nimi a ja... tylko krzyczę że jednak mamy skręcić :D

No nic siadam i gaz za nimi. Grupka się połączyła i w piątek ostro na zmianach dają, a ja 200m z tył :( Krzyczę, ale nikt nie słyszy, Panowie nie czekają... nawet na nawigatora :) Dokładam do pieca, jadę cały czas w red zone i tak po 4.64km ze średnią 39km/h i HRmax wyjazdu doganiam ekipę i siadam na koło. Po jakiś 20 sekundach Krzysiek atakuje, nikt nie odpuszcza, a ja wypluwam płuca. Tym razem się udało, ale ciągle miałem w pamięci Leszno 2010 kiedy to na podjeździe odpadłem od 9-osobowej grupy i przez kilka km walczyłem +40 żeby ich dojść, nieskutecznie.

Najpierw byłem wściekły, że tak mnie chcieli załatwić, ale jak już jechałem sam naszła mnie ogromna satysfakcja, że ich złapałem :D



Zaraz po tym widzę że ich błąd nawigacyjny doprowadził nas do Dobroszyc. Krzyczę że będę jechał 20km, płaską trasą do Wro, ale reszta odbij na Zawonię. Znana już trasa przez Januszkowice cała rozjazdowo z mocnym wiatrem w plecy.

[ do progu tlenowego 3h 18m, natomiast 1h 13m powyżej ]

Praca

Piątek, 13 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking
Z rana zimno, na powrocie już lepiej z drobnym deszczykiem.

Wspin #37

Środa, 11 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
2.6h z Adamem i Dawidem. Dawid nas zmotywował do robienia trudniejszych tras więc po rozgrzewce na trawersie 2x IV, V+ i VI+ ale z blokiem. Potem VI i kolejne VI+ ale bardzo nieczysto :D Na koniec nie miałem już sił na V+ OS, jednym słowem wtopa :)

A teraz przejście VI.6 w piaskowcu:

Praca

Środa, 11 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria miasto, praca, trekking
Jechało się całkiem przyjemnie. Pogoda z rana dużo lepsza niż wczoraj.

W drodze powrotnej spotkałem Piotrka i Marcina jadących na trening terenowy, a później minąłem Natusa jadącego na szosie w tą samą stronę. Może ich dogonił :)

Trening z Piotrkiem

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria kajo, >30km/h, <100km
Prosto po pracy umówiłem się z Piotrkiem na przejażdżkę. On też wyznaczał trasę - płaska, w sam raz dla mnie :) Zaczęło się z wiatrem w plecy, a później bocznym. Leciało się całkiem przyjemnie aż do skrętu na południe i ostrego wiatru w twarz, tam mocno pracowaliśmy na krótkich zmianach. W Jelczu znowu nawrót i wiatr w plecy. Ten odcinek już rozjazdowo i towarzysko w tleniku z wiatrem w plecy i średnią 35km/h.

Przed Dobroszycami Piotrek rozprowadzał mnie do tablicy, V i HR max. Widać że jeszcze jakiś zapas był :)

Powyżej progu tlenowego jakieś 30% jazdy.

Bieganie #2

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
8.44km
45 minut
5:24 min/km
164/180 bpm

Pierwsze 2.5km w tempie 4:39, ale po wyciągnięciu Garmina zorientowałem się, że przesadzam :D

Wspinaczka

Środa, 4 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
2.6h z Adamem. Nowy trawers na Zerwie zdecydownie trudniejszy od poprzedniego, ale pewnie dokręcą masę chwytów. Na miejscu starych pojawiły się nowe trasy, głównie VI, VI+, VI.1. Trochę powalczyliśmy, udało się zrobić wszystkie ruchy, ale tras na czysto już nie.


Finał zawodów na czas na Zerwie:

Praca

Środa, 4 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking
Praca + załatwianie kilku spraw.

Praca, Slackline, Warsztat

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Kategoria miasto, praca, trekking
Z rana do pracy, bezwietrzna pogoda, jechało się cudownie i szybko.

Po pracy z Adamem powrót przez Pasikurowice żeby spotkać się z kolega koło Mostów Warszawskich gdzie...

postanowiliśmy sprawdzić nasze umiejętności na slackline:









Adam okazał się lepszym fotografem :D

Na koniec pojechałem do Edka po samochód. Wyjeżdżając z Polnej przemknął mi Piotrek wracający z treningu. Postanowiłem zrobić mu tunel na ostatnim metrach do domu :)

Praca

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, praca, trekking
Zimno i wietrznie, ale alternatywy dla roweru nie ma :( Dzisiaj przejechałem w godzinach szczytu trasą, którą pokonuje autem. Całkowicie zakorkowana, jechałbym pewnie ponad godzinę, a przed 10 jest tam puściutko i jedzie się 20m :)