O 5:20 na parkingu pod moim balkonem stała policja. Czyżby znowu ukradziono auta? Ktoś policzył i wyszło, że z naszego parkingu w ciągu 5 miesięcy zwinięto 5 aut O.o Ciekawe kiedy słońce będzie wstawało o 5, teraz zaczyna się rozjaśniać, ale ciągle trzeba mieć włączone światła.
Na basenie nogi dały o sobie znać :) Ciężko się pływało i pierwszy raz wyszedłem z wody przed gwizdkiem.
1000m x rozgrzewka zmiennym 250m x klasyk 250m x kraul 250m x grzbiet 100m x kraul 3x50m x delfin = 2000m
Może zostawie dzisiaj rower w serwisie, ciężko jest już w ogóle na nim jechać. Kawałek zasłyszany w "Easy A":
Natasha Bedingfield - Pocket Full of Sunshine Podsumowanie tygodnia: 05:05 - basen 15:27 - rower = 20:32
Próbowałem dzisiaj zorganizować ekipę na rozjazd, ale tylko Darek był chętny. Wybrałem trasę na Trzebnicę, Oborniki, Trzebnicę, Wro. Pogoda dobra, ale znowu wiatr szalał, szczególnie na powrocie czym nas niemiłosiernie wymęczył. Na trasie bardzo dużo kolarzy, choć nie tylu co wczoraj, a powiedziałbym, że wokół Ślęży spotkaliśmy przynajmniej 50 :)
Stan dróg na przebytej trasie zadziwiająco dobry, spodziewałem się czegoś dużo gorszego. Trzeba będzie częściej tam jeździć bo na podjazdach ciągle brakuje mocy.
12 kolarzy, palące słońce, poskramiający wiatr i Przełęcz Tąpadła. To jest przepis na udaną sobotę :D
Nie wiedziałem do końca kto dzisiaj będzie, na pewno mieli się stawić Artur, Krzysiek, Darek i post. Darek niestety zrezygnował. Ja postanowiłem pojechać na zbiórkę nową trasą... i zgubiłem się we Wrocławiu :D Tak, tak, plan był jechać ulicą Grabiszynśką, myślałem że będę musiał gonić grupę, ale nie tylko ja się spóźniłem. Krzysiek rozwalił oponę na DDR.
Na zbiórce stawiło się 12 osób. Ruszyliśmy korzystając z nowego prawa - parami, o dziwo kierowcy nie trąbili na nas i czekali na dogodny moment do wyprzedzenia. Jak na pierwsze jazdy sezonu tempo było mocne, do tego przez cały czas poniewierał nami boczny wiatr. Na dk35 tempo poszło jeszcze mocniej w górę i peleton zaczął topnieć. Przed Sobótką było nas już tylko 3 i postanowiliśmy zaczekać.
Na podjeździe podjąłem szybką decyzję, daje wszystkim odjechać i swoim spokojnym tempem wjeżdżam. Z dwóch stron podjeżdżaliśmy na Przełęcz Tąpadła, za każdym razem byłem ostatni :) Wjeżdżało się dobrze, ale wolno. Nie wiem co się działo z przodu, ale z tego co słyszałem Artur wszystkioh odstawił ;) Godziny spędzone na trenażerze dają efekty. Dla mnie odpoczynków prawie nie było i ruszaliśmy dalej. W zeszły sezonie bardzo często plecy mnie bolały od ciągłej jazdy, już po 50km. Tym razem po całej trasie nic, myślę że basen ma w tym swój udział, plecy się rozrozły i teraz więcej dają radę znieść.
Na powrocie tempo też mocne, nasz peleton rwał się ostro, grupki 1 i 2 osobowe rozciągnęły się chyba na kilometrze. Kierowcy mieli sporo nerwów przez nas bo droga wąska i ruchliwa :) Spotkaliśmy potem kolarzy z Harfy i trochę razem pokręciliśmy, ale musiałem odpuścić bo tempo średnie ~45km/h na początku sezonu to trochę dużo :] Zresztą po kolei wszyscy poza jedną osobą od nich odpadli.
Końcówka to już dla mnie męczarnia, wiatr nie odpuszczał, dogonił nas tcp i do Wro to on nas ciągnął. Potem przez miasto w ślimaczym tempie dostałem się do domu.
Wczoraj znowu gonił mnie pies na nowym odcinku obwodnicy koło Żmigrodzkiej, na zajechanym napędzie, pod wiatru i wiadukt mogłem jechać tak max 15km/h :D Na szczęście kundel szybko zawrócił.
Na basenie szykowany jest na mnie zamach. Wprowadzają zmianę, po której na Multisport nie będzie można kupować biletów z wyprzedzeniem, a jedynie na 15 minut przed pływanie... kasy otwarte są od 6:45 więc będzie mały problem ze zdobyciem biletu :/ Dodatkowo za każdy bilet trzeba będzie składać podpis w jakiś papierach. Paranoja, pewnie patrzą na statystyki i widzą takiego jednego co codziennie o 6 rano pływa. Doszli do wniosku, że to niemożliwe i na pewno oszukuje, dlatego te dodatkowe zabezpieczenia ;)
1000m x rozgrzewka zmiennym 300m x kraul ręce 300m x klasyk 250m x kraul 250m x grzbiet 3x50m x delfin = 2250m
Pierwszy mokry dzień od dłuższego czasu, bardzo ślisko na drogach. Już po 5 rano widziałem kolizję. Jechałem ścieżką na Grunwaldzie kiedy usłyszałem dźwięk gumy szorującej po asfalcie. Obejrzałem się, a tam auto sunęło do świateł. Problem był taki, że ktoś na czerwonym już stał. Było stuk-puk i z auta które oberwało wysiadło 4 rosłych mężczyzn :D Nie widziałem co się potem działo. Dalej widziałem jeszcze gościa, którego wyrzuciło na zakręcie.
Na basenie dwóch przeszkadzaczy na torze.
1000m x rozgrzewka zmiennym 500m x kraul ręce 250m x klasyk 250m x grzbiet 4x50m x delfin (kiedy zrobiło się pusto) = 2200m
Zapomniałbym zwrócić uwagę na temperaturę, 5 stopni na plusie to 9 stopni więcej niż 24h wcześniej. Oby mrozy nie wróciły.
Marzec co raz bardziej mi się podoba, dalej mało ludzi na basenie. Podobnie jak w październiku. Osoby na moim torze mało co pływały, miałem więc sporo miejsca dla siebie.
1000m x rozgrzewka zmiennym 6x50m x delfin 300m x kraul ręce 200m x grzbiet 300m x kraul nogi = 2100m
Jak zwykle dużo czasu stracone na przerwy między powtórzeniami delfina.
Przed 7 na basen przyszła kobieta z rachunkami i zechciała na wszystko fakturę, stałem ponad 10min przy kasie, kolejka zrobiła się ogromna. Na szczęście udało się przekonać kobietę żeby przyszła później kiedy faktury będą gotowe. Ale niestety się spóźniłem i straciłem sporo czasu.
1000m x rozgrzewka zmiennym (z tym, że zawsze rozgrzewka jest bez delfina) 4x100m x zmienny (już z delfinem) 100m x klasyk 250m x kraul ręce 100m x grzbiet 100m x klasyk 50m x delfin = 2000m
Zapowiadała się super pogoda, więc zapakowałem rower w auto jadąc do rodziców. Najpierw zmiana opony z trenażerowej na zwykłą i można jechać. Pogoda słoneczna, nawet ciepło, bardzo silny wiatr. Po starcie nie schodziłem z 40-stki, zły znak, powrót będzie męczarnią :) Trasa była standardowa, dk94 do Suchej i odbicie na podjazd GSA, na podjeździe mimo że wolno czułem się dość dobrze. Kilka fotek na szczycie i powrót. W Suchej wyminąłem się z peletonem, prawdopodobnie Cyklofan, startują zawsze w sobotę o 14. Jednak na pierwszą jazdę na szosie nie chciałem pakować się w taki trening bo wiem, że nimi bywa ostro. Rok temu, też jakoś w marcu, urwali mnie po 40km :>
Powrót już w całości pod wiatr. Opole - Sucha średnia +36km/h, Sucha - Opole 24km/h :D
Wczoraj zapomniałem o czymś... na basenie dobiłem do 300km przy 150 wyjściach :) Obecnie na koncie jest 302.65km, 151 wyjść i średnio 2004m przepłynięte na trening. Zaczynałem od 800m, doszedłem do 4700m :) Z dni pracujących od 8 miesięcy basen opuściłem tylko w 18.38%. Oby dłużej, oby więcej.
1000m x rozgrzewka zmiennym 250m x kraul 250m x klasyk 250m x grzbiet 250m x kraul ręce 7x (25m delfin + 25m grzbiet) = 2350m
Wydaje mi się, że zmieniam technikę w dobrym kierunku, co raz mniej męczę się delfinem.
Eminem - Not afraid No i pierwszy 1000km przejeżdżony na dworze za mną :]
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino