Pierwszy raz od dłuższego czasu do pracy miałem z wiatrem, od razu przyjemniej się jechało.
Jakiś matoł wbił się na mój tor gdzie pływały już dwie osoby, a obok przez cały czas jedna co skutecznie utrudniło mi sprinty bo co jakiś czas musiałem się za kimś zatrzymywać :/
400m x rozgrzewka mieszana 100/100/200m x dowolny sprint 100/100/200m x klasyczny sprint 300m x rozpływanie mieszane = 1500m
Znowu trafiłem na gościa co dość szybko żabką wytrzymałościówkę pływa. Poprzednio jak razem na torze plywaliśmy po godzinie czas zyskał nade mną około 25 metrów. Dzisiaj to ja odrobiłem do niego tak z 12m, czyli poprawa o 150% ;) Chociaż muszę przyznać że odrabiałem tylko płynąc dowolnym, klasycznym powoli traciłem.
Wytrzymałościówka: 400/400/400/400/400m x klasyczny/dowolny = 2000m
W piątek się bawiłem w mechanika, a dzisiaj pierwsze testy nowego koła i mostka. Kółko rewelacja, nareszcie rower jest stabilny i przewidywalny. Nowy mostek jest 7cm niżej niż stary, ale różnicy nie odczułem bo przez weekend śmigałem na szosie gdzie jest on jeszcze niżej :) Niestety jest obecnie strasznie zimno, nie naciskam za mocno bo nie chce się cały zapocić w zimowej kurtce.
Na basenie jakoś tak średnio się dzisiaj pływało.
400m x rozgrzewka 100/100/200m x kraul sprint 100/100/200m x żabka sprint 100m x rozpływanie = 1300m
Na torze obok pływał ojciec z 13-letnim synem. Dawali radę, potem się sprzeczali, który więcej przepłynął, a zrobili po około 80 basenów :)
Umówiłem się z Krisstofem na Górze Św. Anny, z tym, że jest wyjeżdżałem z Opola, a on z Gliwic. Oczywiście wyruszyłem później niż planowałem więc zacząłem mocno pracować. Po wyjeździe z Opola minałem jednego kolarza, potem 3, w oddali widziałem kolejnych dwóch ale mimo jazdy średnio 35km/h zbliżałem się do nich bardzo powoli. Kiedy już ich dogoniłem siedli mi na koło, a ja trzymałem cały czas koło 37km/h. Pod koniec naszej wspólnej jazdy zdecydowali się dawać zmiany :)
Wcześniej jeszcze stwierdzili, że za szybko jedziemy bo grupa pościgowa nie może nas dogonić. Będąc już prawie u podnóża GSA dogoniło nas 5 kolarzy. Niestety oni wszyscy robili jeszcze jakąś pętlę, a ja skręcałem prosto na Górę żeby zdążyć na spotkanie. Tak oto 30km (łącznie z jazdą pod górę) wykręciłem ze średnią 35.5km/h, z czego jakieś 27km to moja praca. Tętno trochę szalało, końcówkę pod górę ciągnąłem już powyżej 90% HRmax.
Z grupy poznałem kilka osób, są to zawodnicy, którzy spotykają się na ustawki pod Cyklofanem. Kilka razy już z nimi jeździłem.
Krzysiek i koksowanie w Zdzieszowicach widziana z GSA.
Na szczycie okazało się, że Krzysiek jeszcze nie dojechał, zdecydowałem się zjechać do Leśnicy w jego kierunku. Tam się spotkaliśmy i wjechaliśmy jeszcze raz na górę. Trochę pogadaliśmy i pokręciliśmy w kierunku Strzelec Opolskich. Za Strzelcami zawisła nad nami deszczowa chmura i porządnie nas zlała, wokół świeciło słońce :) W Warmątowicach rozstaliśmy się i zawróciłem do Opola.
Dzisiaj na trasie widziałem przynajmniej 30 kolarzy, w końcu przestałem liczyć. Góra Świętej Anny to widać mekka dla tutejszych rowerzystów w niedzielne południa :D
Miałem dzisiaj jechać do domu, ale przez cały dzień pogoda jakaś taka nieciekawa, zero słońca, zimno, mocny wiatr. Wyruszyłem dopiero o 16:40, trochę mało czasu zostało przed zmrokiem. Wiatr zdecydowanie utrudniał jazdę i zmuszał do większego wysiłku w bardzo aerodynamicznej pozycji. Za Jelczem wyprzedził mnie, na oko, 20-letni traktorzysta i tak oto 9km do Oławy pocisnąłem ze średnią 42km/h. Nie wiedział, że żeby mnie urwać musiałby jechać dwa razy szybciej, a do tego mocniej przyśpieszać ;D
Przez całą drogę lekko kropiło, ale dopiero po przejechaniu rogatek Opola zaczęła się ulewa, a drogi zamieniły się w strumienie :( Do tego w tym samym czasie zrobiło się ciemno. Wyjątkowo zdecydowałem się zostawić obwodnicę i pocisnąć krótszą trasą przez miasto. Po ciemku i bez świateł w ulewie nie było zbyt przyjemnie. Kiedy stanąłem przed drzwiami i miałem pukać zadzwonił ojciec z pytaniem czy czasem nie ma po mnie wyjechać gdzieś autem :)
Średnia kadencja: 84 Pierwsza godzina: 34km/h Reszta równo: 30km/h Całkowity czas zatrzymania: 00:03:17
Wychodzę z domu i nie pada, sukces bo nie nadążam z suszeniem rzeczy. Na basenie dzisiaj mało osób, sam na torze pływałem. Robiłem wytrzymałościówkę.
2000m x zmiennie 100m klasyczny/dowolny
Po wyjściu z basenu i ujechaniu kawałka zaczęło padać :/ Na szczęście miałem na tyle blisko, że nie zdążyłem za bardzo zmoknąć.
Wieczorem na serwis do Konrada, udało się wymienić linkę przerzutki oraz ją wyregulować, przedni hamulec też już działa :) Niestety akurat nie mieliśmy klucza do wolnobiegu, więc koła nie zmieniłem.
Do pracy oczywiście w mocnym deszczu, tym razem ubrałem zimową kurtkę, od razu było przyjemniej. Ciekawostka, wczoraj na 7 było 5 osób, na 8 więcej. Dzisiaj na 7 było 17 osób, o 8:10 było... całe 1 stworzenie :D
Na moim torze jeden gość dość sprawnie kraulem pływał, drugi zamulał żabką, ale dało się jakoś zgrać to. W połowie czasu wbiła się do nas jakaś dziewczyna z innego toru O.o Na jednym sprincie nie zauważyłem jej i wpadłem na nią kraulem :D Wystraszyła się chyba bo zmieniła tor :D
Trening podobny jak ostatnio
400m x rozgrzewka dowolny/klasyczny 100m x dowolny sprint 100m x dowolny sprint 200m x dowolny sprint 100m x klasyczny sprint 100m x klasyczny sprint 200m x klasyczny sprint 100m x dowolny sprint 200m x rozpływanie dowolny/klasyczny = 1400m
Powrót również w deszczu. Mam już dość takiej pogody :(
Od rana pada, jedyna pozytywna strona to, że jest mniej rowerzystów i pieszych przez co na chodnikach i ścieżkach jest zdecydowanie bezpieczniej :)
Trening podobny jak ostatnio.
400m x rozgrzewka klasyczny na zmianę z dowolnym 100m x dowolny sprint 100m x dowolny sprint 200m x klasyczny sprint 100m x dowolny sprint 100m x dowolny sprint 100m x klasyczny sprint 100m x klasyczny sprint 200m x dowolny sprint 50m x rozpływanie i czas się skończył = 1450m
Po pracy umówiłem się z Adamem na wypad do Decathlonu, miałem upatrzone bidony, jednak na miejscu okazało się, że nie mają tych dużych :/ Powrót dłuższą trasą, trochę szybkiego kręcenia i trochę błotka też się trafiło.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino