Opole - Wrocław

Wtorek, 7 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Wyjazd o 6:40 i to samo co wczoraj, jechało się ciężko i wolno, w ogóle nie było siły pedałować. Po 50km koło Brzegu coś puściło i zaczęło się jechać znacznie lepiej, praktycznie do końca trasy nie schodziłem poniżej 30. Niestety jechałem bez stroju, a tyłek po jeździe bez pampersa boli jak cholera :D Przy okazji ustanowiłem swój rekord w jeździe bez schodzenia z roweru, 3h 44m, a wliczając postoje na światłach i między samochodami to 4h.

100 - 3:35

Opole - Wr... Opole

Poniedziałek, 6 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <50km, runner
Praktycznie od wyjazdu kryzys, nie ma siły kręcić. Miałem coś przetransportować do Wrocka i musiałem czekać z wyjazdem do 18. Niestety takim tempem dojechałbym po 22 i musiałbym przynajmniej godzinę bez świateł przez lasy na w miarę ruchliwej drodze jechać. Mam nadzieję, że po dzisiejszym rozkręceniu jutro będzie lepiej.

Opole - Ożegów

Sobota, 4 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria >30km/h, <150km, runner
Znowu miałem jechać wcześnie rano, ale leń mnie złapał. Trasa lekko zmieniona, od Olesna na Gorzów i Praszkę, potem drogą 42 do Działoszyna, spora część trasy przez lasy, ruch wcześnie rano bardzo mały. System oszczędzania energii sprawdza się, jeszcze KERS można by zamontować ;)

100 - 3:19

Dzisiaj (niedziela) miałem wracać, ale wieczorem przyjechali z wodą więc wygodnie wpakowałem rower w samochód :) Jutro kolejna próba wymiany sterów. Przy okazji wpadka i na wyjeździe zostawiłem plecak ze wszystkimi swoimi rzeczami :D Na szczęście buty na rower miałem w siatce, bez nich bym daleko teraz nie pojeździł. Trzeba będzie w środę znowu się przejechać tam :]

Wrocław - Opole

Piątek, 3 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, >30km/h, runner
Wstałem o 6 i miałem jechać, ale nad Wrocławiem wisiały ciemne deszczowe chmury. Dopiero koło 10 zaczęło się poprawiać. Na trasie powietrze stało, drzewa ani trawy nie ruszały się, jechało się bardzo przyjemnie. Tym razem setka w 3:12, potem wjechałem z obwodnicy do Opola. Myślałem, że uda się wymienić stery w serwisie jednak byłem trochę za późno i zostałem odesłany z kwitkiem. Spróbuję tam jeszcze w poniedziałek.

Ogólnie to starałem się jechać spokojnie trzymając stałą prędkość, stąd śmieszny vmax :) No i przez obsuwę w czasie poparzyłem sobie twarz i i tak opalone mocno ręce. Może nie będzie źle po piance na oparzenia :D

Wzgórza Trzebnickie

Czwartek, 2 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, runner
Towarzysko z Darkiem po Wzgórzach. Gorąco, dużo muszek :) wiatr spokojny.

Edit.

Rysiek prosił mnie żebym coś dla niego na mieście załatwił więc jeszcze trochę pokręciłem.

Druga czasówka

Środa, 1 lipca 2009 · Komentarze(4)
Kategoria <50km, >30km/h, runner
Strasznie gorąco i wietrznie. Ósemką do Oleśnicy i z powrotem. Na półmetku średnia 33.15 km/h, w tył zwrot i na drugiej części już 37.69 km/h. Ruch na wyjeździe z Wro duży. W sumie zrobiłem jakieś 50km, ale licznik był założony tylko na ósemce.

Autoportret.


Edit.

No i widzę, że po 1.5 roku stuknęło 10 000 km na BS :]

Uczelnia

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Miałem jeszcze pojechać na Oleśnicę, ale właśnie pogoda się zepsuła :(

Mały rekordzik :)

Poniedziałek, 29 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <50km, >30km/h, runner
Po tygodniu w Opolu bez roweru miałem dzisiaj zrobić krótką trasę. Pomyślałem, że spróbuje wycisnąć maxa z siebie na ósemce do Oleśnicy i z powrotem. 50km. Darek niestety się wykręcił więc pojechałem sam. Po jakiś 8km chmury zaczęły wyglądać źle. W Bykowie w tył zwrot i z powrotem do Wro :)

Nigdy wcześniej nie robiłem krótkich czasówek, to moja pierwsza. Sądzę, że jest możliwość poprawy bo połowę trasy jechałem z myślą o 50km :P

A tutaj przed czym uciekałem :D



Zdjęcie sprzed kilku dni. Przegapiłem niestety najlepszy moment, para z chłodni obniżyła się tak bardzo, że zakrywała górę bloków :)



Drugi news dnia to drugie urodziny mojej kolarki :] 25 czerwca 2007 została zamówiona w sklepie, a 27 czerwca dokonałem dziewiczej jazdy do domu. Miałem wtedy dość mieszane uczucia co do komfortu podróżowania takim rowerem :D

Od tego czasu dystans Runnera to 9058km i czas 351 godzin.

Powrót

Niedziela, 21 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <150km, runner
Trasa Rakowice - Lwówek - Złotoryja - Jawor - Strzegom - Kąty Wrocławskie - Wrocław. Poniżej mapka:



Wracałem już sam, pogoda miała być deszczowa jednak od rana świeciło słońce. Po wyjeździ zaczęło się chmurzyć. Myślałem, że trasa będzie z górki... nie była :) Do Złotoryi musiałem się jeszcze trochę pomęczyć. Samopoczucie było dobre, ale na podjazdach generowałem już tylko ~2/3 wczorajszej mocy (jak nie mniej). Okolice bardzo ładne ale do stanu dróg mam ogromne zastrzeżenia, nie nadają się na szybką jazdę kolarką. Może na MTB z amorem.

Cmentarz w Kotliskach:



Jeszcze przed Złotoryją:


Spotkałem wielu rowerzystów i kolarzy, większość podnosiła pierwsza ręką. Jechało natomiast dwóch młodzików z trenerem(?), nawet nie raczyli odwzajemnić gestu. Cóż, założę się, że pewnie bym ich odstawił gdybyśmy jechali w tą samą stronę ;]

Złotoryja - Jawor to prawdziwy koszmar, proponują wymazać drogą z mapy. Jawor - Strzegom już lepiej. Nawet 3 pagórki się jeszcze trafił.

Pierwszy postój na wjeździe do Strzegomia.


Ze Strzegomia dk5 pojechałem do Kostomłot żeby przeciąć A4. Tam już lekko z górki więc jechało się przyzwoicie. Z jednej z bocznych dróg wyskoczyły za mną dwa kundle. Kątem oka je widziałem ale się zbytnio nie przejąłem gdyż jechałem 35km/h. Po chwili zerkam do tył, a jeden z nich prawie siedzi mi na kole :) Dokręciłem do 40, ale po chwili zerkam, a kundel dalej goni :D Coś tu jest zdecydowanie nie tak. Dopiero powyżej 40km/h zacząłem zyskiwać dystans. Psina goniła mnie po tej ruchliwej drodze przez prawie kilometr. Brawa za wytrwałość. Mam nadzieję, że coś ją przejechało jak zawróciła. Sory, ale gdyby było pod górkę, albo miałbym kryzys i nie cisnął szybko to jeszcze by mnie w nogę uwalił, ewidentnie mu podpadłem... może to przez koszulkę BS :P

Między Kostomłotami a Kątami Wrocławskimi. W tle Ślęża.


Było tam tak przyjemnie, że po zrobieniu zdjęcia nie miałem najmniejszej ochoty ruszać i spędziłem tam trochę czasu podziwiając widoki i w oddali samochody na A4. Odcinek, którym jechałem w ogóle nie uczęszczany.

Najgorsze w powrocie był odcinek 20km przez Wrocław. Nienawidzę tego, chyba zacznę objeżdżać miasto łukiem nawet jakbym miał dołożyć 40km. Kompletnie nie przystosowane do szosy.

Góra Szybowcowa

Sobota, 20 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria >150km, runner
Pierwsze plany były inne. Miałem z Darkiem kręcić koło Wro. Jednak zdecydował się on pojechać do domu na weekend. Tak się składa, że w okolicach też mam rodzinę więc wybraliśmy się razem. Można tą trasę zrobić na 130km po płaskim. My wybraliśmy lżejszy wariant górski, ciężysz zostaje na inną okazję :)

Trasa: Wro - Kąty - Strzegom - Bolków - Jelenia - Lwówek Śląski - Rakowice. Poniżej mapka, profil i jeszcze raz mapka :)

Trasa:

Profil:




Za Kątami po przejechaniu nad A4 trochę pobłądziliśmy. Mieliśmy mapę, ale akurat tego odcinka nie obejmowała. Nadrobiliśmy 24km, w tym zwiedziliśmy Ujów, w którym poza psami goniącymi rowerzystów zupełnie nic nie ma. Drogi tam się urywają :) Okazało się, że obok siebie były dwa wiadukty nad A4, myśmy skręcili na pierwszy i to był błąd.



Po znalezieniu drogi nie było już niespodzianek. Prowadziła ona ciągle pod górę, a do tego było pod wiatr. Trzeba było się trochę nakręcić. W Bolkowie dłuższy postój i uzupełnienie zapasów.

Przed Jelenią zaczęły się już fajne podjazdy:


Tu już widok z centrum Jeleniej:


W planach było pojechać z Jeleniej na Jeżów Sudecki, wjechać na Górę Szybowcową i coś zjeść. Podjazd miejscami był wymagający. Robiłem go na 39-21 i w pewnym momencie tak kopnęło, że nie byłem w stanie jechać prosto. Sprawdziła się metoda jeżdżenia od rowa do rowa, takim zygzakiem udało się pokonać górę, reszta podjazdu przy tym to był mały pikuś :) Z moich wyliczeń główny podjazd tam to 3.5km średnio 5%.

Prawie w tym samym czasie stanęliśmy z Darkiem zrobić sobie fotki:



Na szczycie niemiła niespodzianka, w knajpie rezerwacja i poza frytkami nic nam nie dadzą :( No to zjedliśmy, zrobiliśmy kilka fotek i ruszyli w dół.

Lemondka nadaje się do wielu rzeczy.



W tle Jelenia.



Jeszcze widok w drugą stronę:


Dalsza część trasy prowadziła już w dół. Piękne tereny do jazdy.



Pod koniec wyszło nam nawet słońce:


Wleń, urocza miejscowość:




Następnie dojechaliśmy do głównej drogi na Lwówek i Bolesławiec. Do Lwówka przez 10km ciągnęła się nowiutka asfaltowa ścieżka rowerowa, ja mimo to skorzystałem z drogi, Darek testował ścieżkę. W Lwówku pojechałem z Darkiem na Bolesławiec by w pewnym momencie odbić w bok i jechać wzdłuż Bugu, który ciągle próbuję zabrać drogę. Mały błąd i leci się w dół do rzeki :)

Wycieczka była bardzo udana, tempo bardziej turystyczne, podjazdy nie takie strome, a zjazdy nawet szybkie, w okolicach Bolkowa zaczęło robić się już bardzo ładnie, a cała dalsza trasa to już cudowne tereny. Muszę tam wyskoczyć na dłużej w wakacje żeby zagłębić się w Sudety, a nie tylko skakać po Pogórzu ;]

Po dojechaniu do celu miałem na liczniku 199.98km więc postanowiłem dokręcić robiąc kółko na podwórzu :D