Uczelnia

Środa, 27 maja 2009 · Komentarze(0)
A winda znowu nie działała :(

EDIT. I jeszcze drugi wyjazd do Maćka na serwis starego górala. Dzięki :)

Opole - Wrocław

Środa, 20 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, >30km/h, runner
Rano umyłem rower i ruszyłem w trasę, tym razem trochę inną. Najpierw na Elektrownię Opole, potem na Popielów i przez Brzeg. Następnie już standardowo Oława - Jelcz.

Postanowiłem dzisiaj spokojnie przejechać, zrobiłem nawet 3 postoje (15, 50, 80km) jednak szczęście się w końcu uśmiechnęło i często zawiewało w plecy. W ogóle to zapomniałem rękawiczek, przynajmniej ręce się w końcu opalą. Minus jest taki, że nie umiem bez nich jeździć. Ręce się pocą i ślizgają na kierownicy :(

Mam nadzieję, że mogłem fotografować ten strategiczny obiekt i nikt ścigać mnie nie będzie.



Nie chciałem się zatrzymywać więc zdjęcia w locie.



A tu pociąg w Brzegu.


Teraz zaległe fotki.

Niedziela. Od Olesna takie laski wzdłuż drogi:



Sobota. Zamiast jazdy ekipa rozbiórkowa i ognisko.



Piątek. Finał trasy koło godziny 20.

Powrót

Niedziela, 17 maja 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <150km, >30km/h, runner
Najpierw długie spanie, obijanie się i o 12 wyjazd. Znowu wiatr, tym razem mocniejszy, raz czołowy, raz boczny, słońce zza chmur co chwila wychodziło. Prawie do Olesna sięgają pagórki Jury (Ożegów-Działoszyn-Parzymiechy-Jaworzno-Krzepice-Wichrów-Bogdanów-Olesno). W Oleśnie przerwa, zmuszam się do zsiadania z roweru gdyż po zbyt długich odcinkach zaczynają mnie plecy boleć :/

Za Olesnem jedzie się już znacznie lepiej, większość trasy wiedzie przez lasy więc można przycisnąć. Nie decyduje się na jazdę przez Turawę tylko z Bierdzan drogą 45 lecę do Opola.

U cioci na imieninach

Piątek, 15 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Chciałem zrobić niespodziankę więc koło 14:15 ruszyłem na ósemkę. Tam umówiłem się z Maćkiem, który przejechał się ze mną do Długołęki. W sumie 120km z Wro do Wielunia trasą Wro - Warszawa. Cóż, jak można było przypuszczać ruch był straszny. Na szczęście na większości trasy było szerokie pobocze. Denerwowały mnie tylko znaki zakazu wjazdu rowerom :) Droga zadziwiająco pofalowana, co chwila 25km/h jadąc lekko pod górkę by po chwili ciąć 40 w dół.

Do godziny 19 zachmurzenie pełne, wiatr przez całą trasę w twarz, na szczęście niezbyt mocny. Choć strasznie irytujący. Po odbiciu w Wieluniu na Rudę wyszło słońce, jednak było już dość zimno. Na tym odcinku zupełnie inna jazda, 20km i może kilka samochodów mnie minęło.

Przejeżdżałem koło domu wuja, który mnie zauważył i zaprosił na herbatę. Nie miałem nic przeciwko, ale zaraz obok stanęła flaszka, po kilku kolejka ledwo siedziałem, a jeszcze kilka metrów do przejechania było :D

Następnego dnia miałem jeździć, jednak najpierw załapałem się do ekip budowlanej (a raczej rozbiórkowej), a potem zaczęło padać. Wieczorem jeszcze zrobiliśmy ognisko.

Kilka fotek wrzucę jak zgram z komórki.

Z PWr poraz drugi

Niedziela, 10 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Rano o 8 wyjazd na zbiórkę, po drodze zgarnąłem Adama i jeszcze przypadkiem dwie inne osoby. Potem wspólna jazda do Kątów Wrocławskich, a z nich nad Jezioro Mietków. Nieźle dmuchało.

Nad zaporą rozwiązanie grupy, nikt się chyba nie zdecydował na dalszą jazdę więc tylko ja z Adamem pojechaliśmy dalej. Przy okazji zaliczyliśmy trochę terenu i na przełaj dotarliśmy do Sadów.


Tam wspięliśmy się na Col de la Tąpadła :P Przed podjazdem Adam ręcznie poustawiał przerzutki bo cały czas śmigał na singlu :) Na samym podjeździe nas zlało, zjazd też był cały mokry. Wracaliśmy 35-tką, dogoniliśmy kogoś na MTB, chłopak cisnął całkiem nieźle jak nas zobaczył :) Siedzieliśmy mu na kole bo Adam miał już młynek i nie mógł mocniej kręcić :D Po krótkiej rozmowie kolega odpuścił i mogliśmy jechać dalej.

Z PWr trip

Sobota, 9 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, runner
Rano na turystykę rowerową z PWr, przejechać się z Adamem. Trasa na Trestno i most kolejowy w Czernicy, trochę terenu. Po wskoczeniu na szosę dość mocne kręcenie.

Potem z siostrom jeszcze kilka km po mieście, najpierw do Halfordsa po blokady, a potem pozwiedzać.



A tu jeszcze fotki nowych sterów, tylko teraz trzeba wykombinować jak je założyć :)

Przejażdżka

Czwartek, 30 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Kategoria miasto, trekking
Kolega niedawno przeprowadził się do Wro, więc pomyślałem, że powinien zobaczyć więcej miasta. Pokręciliśmy się głównie po ścieżkach i wałach. Pod koniec zaczęło padać, ale daliśmy radę :)

Mam nadzieję, że Jacek nie będzie miał mi za złe umieszczenie tego zdjęcia :P


?


Stadion na Maślicach, Euro2012:

Rodzinnie

Niedziela, 26 kwietnia 2009 · Komentarze(6)
Kategoria miasto, trekking
Stwierdziłem, że dzisiaj jest dobry dzień, aby siostra zainaugurowała sezon rowerowy :P Najpierw ruszyliśmy w poszukiwaniu skrótu do jej pracy, mapa pokazywała, że może się udać... Niestety nie mogliśmy znaleźć grobli na małej rzeczce. Pan z pieskiem oznajmił nam z drugiego brzegu, że przejście tutaj było... jeszcze 2-3 lata temu :)



Musieliśmy więc nadrobić spory kawałek, poniżej kilka innych fotek z trasy i wałów.





Nowy rekord - 224km :]

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(9)
Kategoria >150km, runner
Wycieczka była planowana wcześniej, została jeszcze do uzgodnienia pora wyjazdu. Zależało mi żeby po południu być w domu więc zbiórkę z Maćkiem zrobiliśmy o 6 rano na Mostach Warszawskich. Temperatura od 6 do 8 oscylowała koło 6 stopni więc miałem cały długi strój. Później, jak robiło się cieplej, stopniowo pozbywałem się balastu. Powrót o godzinie 17.

Trasa prawie taka jak planowane, drobne rozbieżności się pojawiły: http://gpsies.com/map.do?fileId=tlganhirftitdmkc



Przejazd przez miasto o tej porze był przyjemny, potem drogą 35 żeby dojechać do Sobótki. Poniżej Maciek na łagodnym podjeździe pod przełęcz Tąpadła.


Wjazd był lajtowy, a zjazd ostry, cisnęło się nieźle :) Za zjazdem widać nasz dalszy cel:


Po przejechaniu Dzierżoniowa, wspomagając się Maćka nawigacją w komórce ruszyliśmy na główny cel wyprawy czyli podjazd w Rościszowie. Nie zaczynał się zachęcająco:


W sumie 7 km ciągłego podjazdu zaczynającego się na 270 mnpm, a kończącego się na 670m. Pierwsze 1.3km było po kostce brukowej, udało się wykręcić średnią prędkość w okolicach 14km/h. Po dotarciu na szczyt miała miejsce eksplozja radości :]


Najlepsze było co się działo potem. Zjazd jakich mało, zaskakujący kostką brukową, szczególnie na zakrętach. Końcówkę całą w kostce ciąłem ponad 50km/h, rower przeżył. Na zjeździe w jednym miejscu wyhamowałem żeby strzelić fotkę:


Na dalszej części zjazdu ktoś postanowił nagle zapytać się o drogę samochód nadjeżdżający z przeciwka, sunąc bokiem zatrzymałem się mm od jego bagażnika. Na szczęście kawałek dalej zobaczyliśmy policję spisującą typa :]

Kolejnym wartym odwiedzenia miejscem jest wjazd do Wałbrzycha drogą 381. 4-pasmówka ciągnąca się w dół przez kilka ładnych kmów. Zajmowaliśmy ciągle jeden pas jadąc ponad 60km/h. Podobna zabawa jest na wyjeździe z Wałbrzycha drogą 35 na Wrocław. Podobna 4-pasmówka. Cud, miód i orzeszki :P

Niestety za Strzegomiem (150km) wiatr zmienił kierunek i dostaliśmy czołówkę, dając częste zmiany byliśmy w stanie z dużym wysiłkiem jechać koło 25km/h przez blisko 35km. Dawno się tak nie namęczyłem. Przerwa na toaletę i zdjęcia :>

Ślęża z drugiej strony:



W końcu dotarliśmy nad Jezioro Mietkowskie, wiatr jednak dalej nas dymał :(


Losy na szczęście trochę odwróciły się na dk35, boczny wiatr pozwolił jechać już 30km/h, kiedy ustawał skakaliśmy do 40, częste zmiany gdyż mimo wszystko wiatr dalej męczył.

Na pewno oboje liczyliśmy na lepszą średnią, jednak na usprawiedliwienie mogę dodać, że zrobiliśmy 40km przez Wrocław, dodatkowe 30km przez inne miasta. Profil wzniesień też dał nam ładnie popalić :)

Postoje kontrolowane były 4, na Tąpadle, na szczycie 670m, w wałbrzyskim Carefurze oraz nad jeziorkiem. Kilka razy także trzeba było sprawdzać drogę na GPSie.

Niestety chamstwo w narodzie siedzi, kilka razy trąbiono na nas, dwa razy półgłówki prosto z siłowni wychylały się przez okna i krzyczały w naszą stronę. Chyba nie podobało im się, że korzystamy z drogi :)