Dobre złego początki...

Nareszcie

Czwartek, 18 września 2008 · Komentarze(11)
Kategoria <50km, >30km/h
Dobre złego początki...

Nareszcie zrobiło się lepiej, tzn. sucho. Postanowiłem się przejechać, najpierw poza Opole, potem powrót i na obwodnicę, na koniec przez miasto do domu... przez miasto.

A tu testy aparatu z komórki, którym mam zamiar robić fotki ;]



Pochmurnie, ale ciągle ładnie.



Postarali się, dobra ścieżka do samej obwodnicy Opola, później jej kontynuacja wzdłuż obwodnicy.

Bardzo fajnie się jechało, choć po zatrzymywaniu się robiło się strasznie zimno. Wjechałem w końcu do miasta i miałem przebić się przez ZWM do domu. Jechałem sobie główną drogą i... warto teraz zobaczyć tą reklamę: http://www.youtube.com/watch?v=lsJs4AYa8sU

Następnie za to autko wstawić tego maluszka:



A za motor to:




Niestety pewna 19-letnia blondynka, stwierdziła, że zdąży wyjechać z podporządkowanej drogi przed kolarzem będącym 20m przed nią i jadącym prawie 50km/h... nie zdążyła. Uderzyłem w nią w słupek zaraz za oknem kierowcy przyjmując cały impet uderzenia na prawą rękę i bark, tylko dzięki temu nie znalazłem się w środku. Odbiłem się od auta i wylądowałem na nogach. Dziewczyna tłumaczyła się, że myślała iż zdąży :/

Kierownica się wygięła, widelec złamał, a dętka o dziwo wytrzymała. Mój palec chyba nie miał tyle szczęścia i jutro jadę na prześwietlenie. Kolano też mocno oberwało, ale będę żył.



Wezwałem policję, spisali raport, wlepili dziewczynie 100zł, a ja teraz muszę się stawić w PZU, ciekawe ile odzyskam z tego. Na szczęście kolega, który mieszka niedaleko był w domu i wpadł po mnie samochodem za co bardzo mu dziękuje.

Komentarze (11)

Ja trafiłem w słupek między drzwiami. Gdybym miał jednak wybić szybę i wlecieć do środka to już wolałbym Twój wariant :) Rower faktycznie mało ucierpiał, a ostatecznie PZU poza naprawą zasponsorowało mi jeszcze kilka innych gadżetów :D

Platon 10:04 czwartek, 17 grudnia 2009

Identyczna sytuacja tylko w tylne nadkole uderzyłem i przeleciałem przez auto. Rower też bardziej skasowany był.

radek3131 18:19 wtorek, 15 grudnia 2009

Jeśli ktoś śledzi komentarze w tej wycieczce to dodałem nowy wpis z informacjami o PZU.

Platon 12:00 wtorek, 30 września 2008

Jeżeli mogę doradzić to lepiej dogadać sie z serwisem i niech wymienią wszystko co się da. Nawet jeżeli koło ninimalnie jest zwichrowane czy coś zadrapane to całe do wymiany.Samochód np. jak ma lekkie wgniecenie na drzwiach ,które można wyklepać to i tak wymieniają całe wrota. Nie daj się tym złodzieją PZU ,bo w przeciwnym razie pan gównoznawca wyceni straty na podstwie niewiem czego i wypłacą Ci 300 zeta i będziesz sobie mógł iść na lody w niedzielę .

Arnoldzik 13:01 sobota, 20 września 2008

Dziękuje wszystkim za dobre słowo :)

Dziewczyna chciała się dogadać bez policji ale kiedy dowiedziała się ile rower kosztuje zmieniła zdanie (choć mój jest raczej z niższej półki). Właściwie to zastanawiam się jak to się stało, że nie przeleciałem przez tego maluszka, a wylądowałem na nogach.

Byłem u ortopedy i mam szynę na 2 tygodnie, skręcony palec. Natomiast cała góra powyżej pasa boli mnie jakbym miał zakwasy na wszystkim mięśniach po wizycie na siłowni pierwszy raz po długiej przerwie ;]

Odnośnie PZU to zgłosiłem szkodę, w pon rano zjawi się rzeczoznawca. W biurze pani powiedziała mi, że można to rozegrać na 2 sposoby, albo on wycenia straty i biorę kasę, albo naprawiam rower i daję rachunki z serwisu. Dzisiaj jadę z rowerkiem do sklepu gdzie go kupiłem, zeby tam go obejrzeli. Wolę się przygotować na wizytę tego z PZU :>

Platon 09:53 sobota, 20 września 2008

Napisz potem jak sprawa z PZU się zakończyła czy można z tego pokryć naprawę strat. Jakoś nie chce mi się wierzyć że PZU obiektywnie oceni wartośc strat. Pozdrower.

Arnoldzik 07:36 piątek, 19 września 2008

Wspłóczuje i życzę szybkiego powrotu do zdrowia, nie tylko fizycznego ale i psychinczego. Pozdrower.

tenbashi 23:08 czwartek, 18 września 2008

bracie, kolejny powód masz by przesiąść się na opony 2.1 i jezdzic w terenie, trudniej tam debili znaleźć w blachosmrodach, choć też zdarzają się

a bardziej poważnie to rower wygląda masakrycznie, 50 kmph to juz predkosc niebagatelna, także szczęście że wyszedłeś praktycznie bez szwanku, ja z samochodem miałem stłuczke przy 35 jak na mnie wymusił pierwszeństwo to przynajmniej mnie zapamięta, bo mu zderzak porysowałem i wgiąłem w nowym audi, a taka to pewnie mandat ją więcej kosztował niż cały malacz i niczego się nie nauczyła...

i kolejny raz potwierdza się twierdzenie chmiela mówiące że "wszyscy myślą, że rower szybciej niż 15kmph nie może jechać"... tylko dlaczego gdy się uczą, że jednak może, to właśnie rowerzysta cierpi...

badas 23:03 czwartek, 18 września 2008

No comments, Ach Ci kierowcy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Albo baby za kierownicą
albo dziadkowie w kapeluszu
albo pozbawieni wyobraźni sterydowi gówniarze
:D
Jazda rowerem po ulicach to jak wieczna walka by przetrwać w tej dżungli :)
Pozdrawiam :)

kosma100 21:56 czwartek, 18 września 2008

Maaaaaasakra!
Szkoda maszyny ale najważniejsze żebyś Ty wydobrzał. Walnięte kolano potem może się odzywać do końca życia.
Pozdrawiam!

Galen 21:35 czwartek, 18 września 2008

No comments. Ach te kobiety, dobrze że ci się nic poważnego nie stało oprócz rowera. pozdr

DARIUSZ79 21:31 czwartek, 18 września 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylisz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]