Przełęcz Walimska
Trasa:
Wstałem o 4 rano, o 5 już byłem na trasie. Ciepło więc od początku jechałem ubrany na krótko. Zdziwiłem się bo w mieście dużych ruch (20km to samo przebicie się przez Wrocław). Dk35 za Bielanami w tragicznym stanie, dopiero po kilku km robi się lepsza. Zjechałem na Rogów Sobócki, a tam miła niespodzianka bo mimo dalszego ruchu wahadłowego nawierzchnia już prawie położona.
6 rano, ostre słońce i unosząca się mgła, jeszcze przed Sobótką.
Fotograf ze mnie marny i aparat w komórce kiepski, ale lepsze jakiekolwiek zdjęcia niż żadne. Część robiona w locie bo nie chciało mi się stawać :P
O 7 byłem na Przełęczy Tąpadła, o 8 na początku podjazdu pod Walim. Tam przerwa na drugie śniadanie. Minął mnie jakiś biker, którego dogoniłem dalej na podjeździe. Chwilę jechaliśmy razem i rozmawiali, starszy pan wyglądał jakby był na jakieś wyprawie rowerowej, jednak okazało się, że wybrał się tylko na jagody :) Po przeczytaniu komentarzy tej wycieczki jestem w szoku gdyż okazało się, że to andrzej1944, można powiedzieć prawdziwy weteran serwisu bikestats... dodawał swoje wycieczki jak ja jeszcze nie myślałem o jeździe na rowerze ;P Jeżdżenie w koszulce BS to dobry ruch, więcej osób możne mnie rozpoznać :)
Wjazd do Wałbrzycha drogą 381, nie ma to jak 4-pasówki spadające ostro w dół.
Przez Wałbrzych przeleciałem błyskawicznie, na wylocie (4-pasówka, szerokie pobocze, ostro w dół) jak zwykle zjeżdżałem dość ostro. Przy ponad 70km/h wyrósł mi kamień na drodze, jak w niego walnąłem to rozerwało mi przednią dętkę. Najpierw próbowałem łatać, okazało się, że porozrywana jest w kilku miejscach. Pasek na obręczy był trochę krzywo położony i dętka wcisnęła się w odsłonięte otwory i poprzecinała w wielu miejscach. Wsadziłem nową, jednak po chwili okazało się, że opona nie chce się dobrze ułożyć i czuję bicie, w końcu udało się trochę to poprawić, ale dalej nie jest idealnie.
Za Świdnicą zatrzymałem się umyć ręce.
Na dk35 mocny boczny wiatr, jednak tempo trzymałem dość wysokie jadąc ciągle na lemondce.
Wycieczka w liczbach :)
Czas: od 5 do 14.
Picie: 3.7 litra
Jedzenie: 4 kanapki :)
Postoje: 2 (20m w Rościszowie na drugie śniadanie, jakieś 2 godziny na problemy z kapciem, oraz kilka km dalej na stacji - zakupy i trzecie śniadanie. Na stacji dyskryminacja rowerzystów "zakaz tankowania oraz wchodzenia do sklepów w kaskach ochronnych" ? ;P)
Podjazd na Przełęcz Walimską: 7.14km @ 31:15 @ 13.71km/h - będzie łatwo pobić :)
Zjazd: 10km @ 41.2km/h - za dużo zakrętów o 180 stopni i segmentów kostki brukowej :/
Powrót przez miasto: 23.64km @ 30.7km/h :D Poza podjazdami powrót ten był najbardziej wyczerpujący, ogromne korki, a ja aż do stacji kolejowej Psie Pole głównymi drogami, co chwila stop-start na światłach, ale na prostkach cisnąłem ile się dało. Prawie jak trening kolarski z interwałami ;] O dziwo kostka brukowa na Powstańców nadaje się do szybkiej jazdy :)
I jeszcze ostatnie spostrzeżenia, mimo że mając cały biały strój szybko się brudzę to jednak w takie upały sprawdza się idealnie. Wcześniej jeździłem na czarno-granatowo i było dużo goręcej.
Na koniec jeszcze profil trasy w powiększeniu.