Jak na razie wszystkie wywrotki miałem z winy własnej lub infrastruktury drogowej. Kierowcy doprowadzili do dwóch kolizji ale jakimś cudem po tych starciach lądowałem na nogach z rowerem między nimi. Wychodzi dla mnie, że starcia z autami są bezpieczniejsze :P
Platon 08:11 środa, 17 października 2012
Zauważyłam u siebie jedną rzecz- jadąc bez kasku jadę ostrożniej.
maratonka 22:47 wtorek, 16 października 2012
Ale w Holandii nie ma kierowców, którzy nienawidzą rowerzystów. Tam rower jest jak święta krowa, a u nas święta krowa to ten który za kierownicą siedzi. ;)
Postanawiam wprowadzać dobre wzorce na ulicę Wrocławia. Rok temu jeździłem po Holandii mijając tam tysiące rowerzystów i nie widziałem nikogo w kasku, a ponoć jest tam najniższy odsetek urazów spowodowanych jazdą na rowerze ;)
Platon 11:17 wtorek, 16 października 2012
A pan czemu po mieście bez kasku podróżuje??
ziele477 17:20 poniedziałek, 15 października 2012