Następny słoneczny i ciepły listopadowy dzień. Tym razem dk94 kawałek za Opole, potem Falmirowice, Lędziny i powrót ścieżkami. Dalej trochę kręcenia na obwodnicy miasta oraz po dzielnic.
Tak często to puszczają na Planecie, że aż mi się spodobało. Szczególnie podkład rox! David Guetta & Akon - Sexy Bitch (radio edit)
Dk94, Opole - Strzelce - Opole. Jak wczoraj najpierw z wiatrem potem pod - i jak wczoraj w obie strony prawie identyczne czasy :) Pogoda super, bezchmurne niebo. Przydrożny termometr pokazywał temperaturę powietrza 15.6 stopnia.
Dopiero niedawno miałem przyjemność oglądać Slumdog Millionair. Wpadła mi w ucho piosenka Jai Ho, okazało się, że nawet Oskara zdobyła :)
Miałem ochotę się przejechać więc o 15 rundka na dk94 do Izbicka i z powrotem. Aż żałuję, że wcześniej nie wyszedłem po świetnie się jechało. Do Izbicka jechałem lajtowo podziwiając widoki. Po nawrocie okazało się, że miałem mocny wiatr w plecy :) Droga powrotna mocno przepracowana, a czas wyszedł identyczny.
Kawałek z OST do Beowulfa. Indina Menzel - A hero comes home. HF
Powrót do Opola. Pogoda super, gorąco i słonecznie. Tylko forma coś nie tego, wiatr w twarz nie pomagał. Strasznie się dzisiaj męczyłem. Do tego suszyło mnie jakbym był na kacu. Po 15km miałem ochotę się zatrzymać i opróżnić oba bidony :)
Dodatkowo wyjechałem dość późno, bałem się, że nie dojadę za widoku, na ostatnich km było już ciemno. Na dk94 spotkałem dwóch szosowców i dwóch górali. Dobry wynik bo ostatnio nikogo nie widywałem.
A teraz porządne country :D Johnny Cash - Solitary Man.
Rob Costlow - I Do. Cały album Sophomore Jinx jest przekozacki. Rob udostępniał całą swoją twórczość darmowo na Jamendo, ale wydaje mi się, ze coś w tej kwestii się zmieniło.
Plany jak zwykle były inne. Miałem jechać z Opola do Wro jednak czołowy wiatr (6-7m/s) pokrzyżował je. Innymi słowy nie chciałem się męczyć :D Wsiadłem w pociąg jednak już za Brzegiem wyszło słońce. W Oławie wysiadłem, mimo słońca wiatr nie zelżał. Oj się namęczyłem. Nie sprawdziłem dokładnie o której ruszyłem w Oławie, ale miałem średnią około 26.5km/h (41km).
Wpadłem do domu, przebrałem się i od razu ruszyłem na uczelnie. Jutro uroczyste wręczenie dyplomów i dzisiaj do 16 trzeba było złożyć kilka podpisów i odebrać papiery z dziekanatu. Droga powrotna to już tylko podziwianie korków. Największe od Korony do zjazdu na Psie Pole:
A wszystko przez remontowanie wiaduktu w tle (właściwie to go zburzyli) i postawienie świateł.
A tu przeprawa przez Widawę. Kiedyś muszę zrobić nową. Alternatywne dojazd na Psiaka jest potrzebny :/
Ciekawy widok w oknach.
A tu przykład jak nie należy parkować. Miejscówka ogólnie dobra bo prawie zawsze wolna (tak, ten rów). Jednak ciężko z niego samemu wyjechać :D
Na koniec Metisse - Nomah's Land. Kawałek pierwszy raz usłyszałem w serialu Death like me (polecam), ogólnie cała jej płyta jest bardzo dobra.
Piękna pogoda w końcu wykorzystana. Słonecznie i ciepło, choć wietrznie. Plany były ambitniejsze, ale coś mi chyba siadło na zatokach. Jak tylko zwiększałem wysiłek głowa bardziej mnie bolała. Po wjechaniu na szczyt stwierdziłem, że wracam spokojnie bo mam tego już dość.
Jak zwykle po skręceniu w Suchej w stronę Anki wiatr w twarz. Nie wiem czemu, ale zawsze jak jedzie się tam pod górę wieje w twarz :) Za to zjazd do Strzelec Opolskich z wiatrem w plecy, oj się jechało :>
Wieczorem zgram kilka fotek to dorzucę tutaj.
Chwila odpoczynku.
Coś dziwnego działo się z czasoprzestrzenią w tym miejscu :)
Na koniec kawałek nowy, choć nie najnowszy. Piękny wokal i wspaniały podkład czyli Dash Berlin i Emma Hewitt w kawałku Waiting <3 (vocal mix)
Kolejny piękny dzień na rower zmarnowany. Wracałem dzisiaj do Opola, ale w domu byłem dopiero o 15, chwilę pokręciłem i zaczęło robić się ciemno. Trasa dk94 na Strzelce, dojechałem za Nakło i zawróciłem. Minęło 26 dni od ostatniego wyjazdu na szosie, ale na szczęście jeszcze nie rdzewieje :]
Ostatnie dni to nieprawdopodobna pogoda jak na listopad. Biorąc pod uwagę co działo się w październiku tym bardziej jest zdziwiony :)
Na koniec coś z Death Note, sama anime mnie nie powaliła, ale OST jest rewelacyjny.
Wczoraj Ryśka zabrałem na ściankę, dzisiaj on wyciągnął mnie na basen. Na basen chodziłem kiedy byłem w liceum. Lubiłem o 6 rano popływać, a potem po 7 rano być w szkole i kwaterować się w sali informatycznej :] Okazało się, że z pływaniem jest jak z jazdą na rowerze, nie zapomina się. Do tego na dobry początek 500m stylem klasycznym, na raz. Basen na Teatralnej bardzo przyjemny, było dzisiaj mało ludzi.
Pogoda bardzo ładna, a jak na złość nie mam tu kolarki. Tak to przynajmniej po setce byłoby na te piękne dni weekendu :(
Jak wracałem to na rynku ktoś dawał koncert. Nawet ładnie grał.
Na koniec dawka muzyki. Bad Company - Rock & Roll Fantasy, koncert stosunkowo nowy, ale te starsze miały tragiczne audio.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino