Rano umyłem rower i ruszyłem w trasę, tym razem trochę inną. Najpierw na Elektrownię Opole, potem na Popielów i przez Brzeg. Następnie już standardowo Oława - Jelcz.
Postanowiłem dzisiaj spokojnie przejechać, zrobiłem nawet 3 postoje (15, 50, 80km) jednak szczęście się w końcu uśmiechnęło i często zawiewało w plecy. W ogóle to zapomniałem rękawiczek, przynajmniej ręce się w końcu opalą. Minus jest taki, że nie umiem bez nich jeździć. Ręce się pocą i ślizgają na kierownicy :(
Mam nadzieję, że mogłem fotografować ten strategiczny obiekt i nikt ścigać mnie nie będzie.
Nie chciałem się zatrzymywać więc zdjęcia w locie.
A tu pociąg w Brzegu.
Teraz zaległe fotki.
Niedziela. Od Olesna takie laski wzdłuż drogi:
Sobota. Zamiast jazdy ekipa rozbiórkowa i ognisko.
Najpierw długie spanie, obijanie się i o 12 wyjazd. Znowu wiatr, tym razem mocniejszy, raz czołowy, raz boczny, słońce zza chmur co chwila wychodziło. Prawie do Olesna sięgają pagórki Jury (Ożegów-Działoszyn-Parzymiechy-Jaworzno-Krzepice-Wichrów-Bogdanów-Olesno). W Oleśnie przerwa, zmuszam się do zsiadania z roweru gdyż po zbyt długich odcinkach zaczynają mnie plecy boleć :/
Za Olesnem jedzie się już znacznie lepiej, większość trasy wiedzie przez lasy więc można przycisnąć. Nie decyduje się na jazdę przez Turawę tylko z Bierdzan drogą 45 lecę do Opola.
Chciałem zrobić niespodziankę więc koło 14:15 ruszyłem na ósemkę. Tam umówiłem się z Maćkiem, który przejechał się ze mną do Długołęki. W sumie 120km z Wro do Wielunia trasą Wro - Warszawa. Cóż, jak można było przypuszczać ruch był straszny. Na szczęście na większości trasy było szerokie pobocze. Denerwowały mnie tylko znaki zakazu wjazdu rowerom :) Droga zadziwiająco pofalowana, co chwila 25km/h jadąc lekko pod górkę by po chwili ciąć 40 w dół.
Do godziny 19 zachmurzenie pełne, wiatr przez całą trasę w twarz, na szczęście niezbyt mocny. Choć strasznie irytujący. Po odbiciu w Wieluniu na Rudę wyszło słońce, jednak było już dość zimno. Na tym odcinku zupełnie inna jazda, 20km i może kilka samochodów mnie minęło.
Przejeżdżałem koło domu wuja, który mnie zauważył i zaprosił na herbatę. Nie miałem nic przeciwko, ale zaraz obok stanęła flaszka, po kilku kolejka ledwo siedziałem, a jeszcze kilka metrów do przejechania było :D
Następnego dnia miałem jeździć, jednak najpierw załapałem się do ekip budowlanej (a raczej rozbiórkowej), a potem zaczęło padać. Wieczorem jeszcze zrobiliśmy ognisko.
Rano o 8 wyjazd na zbiórkę, po drodze zgarnąłem Adama i jeszcze przypadkiem dwie inne osoby. Potem wspólna jazda do Kątów Wrocławskich, a z nich nad Jezioro Mietków. Nieźle dmuchało.
Nad zaporą rozwiązanie grupy, nikt się chyba nie zdecydował na dalszą jazdę więc tylko ja z Adamem pojechaliśmy dalej. Przy okazji zaliczyliśmy trochę terenu i na przełaj dotarliśmy do Sadów.
Tam wspięliśmy się na Col de la Tąpadła :P Przed podjazdem Adam ręcznie poustawiał przerzutki bo cały czas śmigał na singlu :) Na samym podjeździe nas zlało, zjazd też był cały mokry. Wracaliśmy 35-tką, dogoniliśmy kogoś na MTB, chłopak cisnął całkiem nieźle jak nas zobaczył :) Siedzieliśmy mu na kole bo Adam miał już młynek i nie mógł mocniej kręcić :D Po krótkiej rozmowie kolega odpuścił i mogliśmy jechać dalej.
Rano na turystykę rowerową z PWr, przejechać się z Adamem. Trasa na Trestno i most kolejowy w Czernicy, trochę terenu. Po wskoczeniu na szosę dość mocne kręcenie.
Potem z siostrom jeszcze kilka km po mieście, najpierw do Halfordsa po blokady, a potem pozwiedzać.
A tu jeszcze fotki nowych sterów, tylko teraz trzeba wykombinować jak je założyć :)
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino