Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:819.36 km (w terenie 48.00 km; 5.86%)
Czas w ruchu:32:59
Średnia prędkość:24.84 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Suma podjazdów:2470 m
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:161 (80 %)
Suma kalorii:27249 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:37.24 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Basen / Praca

Czwartek, 4 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria trekking, praca, miasto
Ranek wyjątkowo ciepły, aż 9 stopni. Na basenie kontuzja z wczoraj wróciła, jutro chyba będę cały czas z deseczką pływał żeby nóg nie używać.

400/400/400/400/400/400/400 x żabka/kraul
= 2800m

Basen / Praca

Środa, 3 listopada 2010 · Komentarze(4)
Kategoria miasto, praca, trekking
Wiersz "Poranek Platona"

Ranek jest ciężki i nie mogę wstać,
szukając budzika krzyczę w myślach spać!
Zebrawszy się sprawnie w tą ciemnom noc,
ruszam ostro rowerem dając pełną moc.
Słońce jeszcze daleko nie myśli o wschodzie,
przekraczając Odrę podziwiam księżyc na wodzie.
W oddali na Kochanowskiego pomarańczowe światło majaczy,
Cisnę i cisnę, a to jakiś kolarz kozaczy.
Siedzę mu na kole aż do Społecznego,
on miał chyba już dość bo odbił w Wróblewskiego.
Kolejne skrzyżowanie, jest już tylko z górki,
jeszcze kilka metrów i przypnę się do rurki.
Na basenie szóstej nie ma i nikt nie pływa,
za parę minut każdy będzie czuł się jak ryba.
Daję z siebie wszystko, dzisiaj czas na sprinty,
żabka, kraul, grzbietowy, ale jestem zwinny!
60 basenów zrobionych, czas na rozpływanie,
teraz już tylko planuję co zjeść na śniadanie.
W szatni jak zwykle ostatni, ciągle widzę wodę,
w kasie Justyna czeka, chce sprzedać mi bilet na środę.
Zrelaksowany wychodzę przed basen,
odpinam rower i ruszam w trasę.
Dalej jest ciemno, zapalam tylne światło,
na Legnickiej zakup bananów przechodzi gładko.
Pod pracą zapinam rowerem i zjadam batona.
Tak właśnie wygląda poranek Platona !


Rano ciepło, jechało się bardzo przyjemnie. Na basenie, gdzieś na sprintach żabką chyba, nadwyrężyłem sobie mięsień uda, z przodu, dość wysoko. Popływałem tak 500m, ale tak bolało, że szybciej skończyłem. Oby do jutra przeszło. W szatni spotkałem Ryśka, który przyszedł na 7. Mięczak ;P

400m x rozgrzewka
100/100/100/200m x kraul sprint
100/100/100/200m x klasyczny sprint
400m x rozpływanie
= 1800m

A teraz mój ulubiony kawałek Loreeny. Już ostatni żeby nie stało się to monotonne.

Loreena McKennitt- The Bonny Swans