Rozjazd po wczorajszym. Chwilę po wyjściu zaczęło padać, ale dało się jechać. Ciśnienie spadło co widać po wykresie wysokości, który powinien być w miarę równy :)
Nie ma to jak dobrze zacząć sezon i podnieść sobie morale :D Niestety prognozy wiatru przez najbliższe dni mają się nie zmieniać, nie było więc na co czekać i pojechałem już dzisiaj. Według meteo na całej trasie wmordewind w granicach 6-7 m/s (~22km/h) O.o. Na otwartym terenie jazda 20-24km/h, lasy i zabudowania trochę nadrabiały. Strasznie się jechało, walka z wiatrem o każdy metr.
Założeniem tego wyjazdu była jazda na niższym średnim tętnie. Przyjąłem 75% i nieprzekraczalny max 80%. Praktycznie udało się zamiar zrealizować. Kadencja wyszła 75. Z ciekawostek Garmin pokazał dystans krótszy o 3km od starego licznika oraz od maps.google.pl.
Tym razem pogoda była w miarę stała i wykres wysokości wyszedł bardzo ładnie.
Duży skok na środku to Łosiów, faktycznie jest tam hopka do podjechania. Kolejne to Skorogoszcz i Karczów.
Zdjęć nie robiłem bo stała trasa, nic ciekawego na niej nie ma, a do tego jest ciągle dość brzydko :P Na trasie spotkany pod Opolem jeden kolarz w stroju chyba Lampre, na pozdrowienie popatrzył się na mnie dziwnie. Na szczęście to tylko jeden zgniły rodzynek wśród sporej liczby rowerzystów ostatnio spotkanych.
Chciałem przetestować dzisiaj inną funkcję licznika, mianowicie podział na okrążenia. Teraz już nie muszę czekać z założeniem licznika na starcie rundki, startuje po wyjściu z domu, a potem wciskam tylko przycisk "lap" i takie okrążenie zostaje dodatkowo osobno zapisane ze wszystkimi jego parametrami.
Wybór padł na Oleśnicę po dk8. Oczywiście zapomniałem wcisnąć lap w odpowiednim momencie :D Przypomniałem sobie dopiero po zjechaniu z pierwszego wiaduktu. Tak to wygląda:
Do Oleśnicy miałem wiatr w plecy, potem w twarz co widać bardzo dobrze po prędkościach. Do tego jeśli przyjąć, że moje HRmax to 196 wychodzi, że w jedną stronę jechałem na 91%, z powrotem na 88% i średnio na 89%. Wartości te wydają mi się dość spore więc pewnie mam większe HRmax :)
Po odrzuceniu skrajnych wartości (spokojny dojazd i powrót) wygląda na to, że jechałem dość równo:
Poniżej łatwo można zlokalizować część świateł na trasie. Te na których musiałem stanąć. Spadek na środku wykresu to nawrót w Oleśnicy.
Pedałować przestawałem tylko na dojazdach do świateł. Średnia kadencja wyszła około 88.
Na koniec najciekawsza rzecz. Jak nie można polegać na barometrycznym pomiarze wysokości przy obecnej pogodzie :) Wychodząc z domu było dość spokojnie, a słońce wyglądało zza chmur. Po chwili zerwał się wiatr, nadciągnęły deszczowe chmury, a na powrotnym odcinku kropił deszcz. Tak nagła zmiana pogody spowodowała zmianę wskazań wysokości o 50m (sic!). Początek i koniec wykresu to ten sam punkt geograficzny (najpierw 165m, potem 105m). Z wykresu wynika, że miałem z górki cały czas. W rzeczywistości pierwsza część trasy jest lekko pod górę, powrót lekko w dół.
Zdecydowanie taki pomiar przy zmiennej pogodzie się nie sprawdza, aczkolwiek do moich ulubionych zastosowań (liczenia % nachylenia podjazdów) nadaje się w sam raz nawet przy takich warunkach :P
Piękny słoneczny dzień dzisiaj mnie obudził więc trzeba było gdzieś pokręcić. Pomyślałem, że przetestuje nowy licznik na pagórkach, pojechałem sprawdzić co się zmieniło na Wzgórzach Trzebnickich. Z wiatrem jechało się całkiem przyjemnie jednak po zmianie kierunku wymęczył mnie strasznie. Drogi dziurawa, niewielki ruch pozwalał omijać wszystkie wyrwy. Teraz dobra wiadomość dla wszystkich jeżdżących tą trasą. Zjazd do Trzebnicy od Skarszyna doczekał się nowego asfaltu, można ciąć tam ile dusza zapragnie :D
Na pagórkach zrobiło się ciężko. Jeden podjazd, który z Maćkiem wjeżdżaliśmy ~30km/h robiłem 20km/h przy tętnie 180 :) Dalej nie było lepiej, za Tarnowcem już całkiem odpuściłem. Zdjęci nie robiłem bo w sumie to dość brzydko było, trzeba czekać na 'wiosnę'. Spotkałem w sumie 4xMTB i 7xszosa, urodzaj spory.
Wynik dość tragiczny, będę sobie tłumaczył go dziurawymi drogami i wiatrem ;D Pierwsza opalenizna złapana !!! Miałem okazję też zobaczyć AOW koło Ramiszowa jak WrocNam mówił. Trzeba będzie się tam w jakąś niedzielę wybrać i poszaleć na nowym asfalcie.
A nowy licznik fajny, wracam, podpinam do kompa, jeden klik i dostaję całą serię danych. Tu ich część:
Kadencja wyszła nie najgorsza, ale po wykresie widać, że na zjazdach nie kręciłem :) Ciekawe jak ten wykres będzie wyglądał na zupełnie płaskim terenie?
Świetnym elementem są też przeróżne porównania. Np. tutaj jest przedstawiony wykres wzniesień terenu oraz pracy serca. Analizując go można zauważyć, że na każdym podjeździe HR rosło. Jednak drugi duży podjazd (za Tarnowcem) miałem dosyć i nie dość, że HR nie rosło to poszło sobie w dół :D
Mam jeszcze uwagę do barometrycznego miernika wysokości, jest on bardzo wrażliwy na ciśnienie atmosferyczne dlatego w zależności od pogody dla danej miejscówki może pokazywać różne wysokości. I tak np. wczoraj w domu miałem 160mnpm, dzisiaj rano już 200 :)
Rano pobudka o 6:30, sprawdzam maila, a tam informacja, że wczoraj wieczorem nadano kuriera z moim nowym licznikiem :) Cały zadowolony pojechałem na basen, trochę się tam wyżyłem :P Przy powrocie zahaczyłem o RCKiK odbierając wyniki badania krwi, potem jeszcze sklepy rowerowe i sportowy. O 15 dostałem telefon, że kurier chce do mnie wpaść z prezentem :D Pierwsza jazda:
Licznik ma masę fajnych funkcji, z którymi muszę się zapoznać, niestety zapomniałem ubrać czujnika tętna i nie sprawdziłem jak działa :( Za to czujnik wysokości działa super, fajnie oglądało się jak zwiększał swoja wartość w czasie wjeżdżania windą.
Starcraft 2 Terran Theme, dla tych, którzy jeszcze nie grali :D
Wczoraj rano jechałem autobusem na basen, ale później kupiłem dwie opony z wkładką kevlarową, faktycznie są znacznie grubsze niż stare więc mam nadzieję, że łatwo się nie będą przebijać. Miałem też mały problem bo nie chciały się zmieścić pod błotniki, ale drobna regulacja pomogła :) Przy okazji policzyłem łatki na dętkach, 5 z tył, 3 z przodu.
Dzisiaj też było sporo ludzi, ciężko tak się pływa. Trzeba chyba sobie rezerwować cały tor :>
Pojechałem odebrać bilety na basen, więc w weekend szykuje się pływanie. Wracając, już na Psim Polu złapałem kapcia, dwa w ciągu dwóch dni :(
Dość mocno się zdenerwowałem sytuacją. Po pierwsze cały czas musiałem wymijać szkło na ścieżkach i chodnikach. Po drugie piesi chodzili głównie ścieżkami i to całą ich szerokością. Tak też złapałem gumę. 3 buraków szło całą szerokością ścieżko-chodnika, omijałem ich trawnikiem i klops. Dodatkowo sytuacja bardzo ich rozbawiła. Tylko ręce załamywać. Jutro kupuję terenowe opony na miasto. Może to trochę złagodzi sytuację :/
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino