Umówiłem się z Arturem na 11, miejsce zbiórki na Grabiszyńskiej czyli całkiem daleko. Z Arturem przyjechał też człowiek z Dubaju :D I tak razem pojechaliśmy za miasto. Na początku wiatr w plecy więc mocne kręcenie, potem wiatr w twarz więc ostra walka :) Jechało się fajnie, słońce tak grzało, że chyba się przypiekłem, oby skóra nie schodziła.
Jedyny minus wyjazdu to ponad 30km, które musiałem zrobić po mieście. Korki, dziury, kostka brukowa i światła co chwile. Koszmar kolarza.
Najpierw do Oleśnicy, potem na miasto. W końcu udało mi się wyciągnąć Adama :P Dzisiaj strasznie wiało, dla porównania trasa do Oleśnicy i powrót.
Do: 20.56 km 28.1 km/h kad. 80 HR 158
Powrót: 22.03 km 39.4 km/h kad. 86 HR 169
Powrót 11.3 km/h szybszy :D
Poniżej trasa:
Dzisiaj prawdziwe tłumy rowerzystów. Na ósemce tłok większy niż w dni powszednie, chyba ludzi z okolic zjeżdżają się do zoo, na baseny czy inne atrakcje. Miasto też zakorkowane, na ścieżka takie tłumy, że nie dało się momentami przejechać. Opalenizna też trochę chwyciła :)
Z Adamem pokręciliśmy chwilę po mieście, potem wyjechaliśmy w kierunku Jelcza. Adam mimo wiatru mocno pociskać, dać mu lepszą kolarkę i bym nie dogonił :P Na koniec mój obiad w McDonaldzie. Raz na rok można tam zajrzeć :P
Rano na basen, po południu na ściankę. Słonecznie, ale powietrze ciągle chłodne. Miłe zaskoczenie, na trasie Psie Pole - Kromera na ścieżce rowerowej zniwelowali wszystkie krawężniki ! A niektóre był wredne.
Park Szczytnicki.
Hala Ludowa, wczoraj grał tam Armin :)
Wybrzeży Wyspiańskiego.
Kilimandżaro, całkiem sporo samobójców tam było :P
Wały.
Księżyc.
Z muzyki DJ Shah feat. Inger Hansen - Don't wake me up (Official Music Video)
Wyjazd Wrocławskiej Grupy Rowerowej nie wypalił więc szybka przejażdżka na Oleśnicę, nie chciałem jechać na maksa, ograniczałem HR. Światła były dzisiaj niewdzięczny, prawie na każdych czerwone i trzeba było stawać :( Pogoda: słońce, słaby wiatr.
Dane z samej dk8: 39.94 km 34.2 km/h kad. 84 śr. HR 165
Po wczorajszym średnio widziałem swój dzisiejszy wyjazd, na szczęście rano okazało się, że poza lekko nadwyrężoną prawą łydką nic mi nie dolega. Wiatr miał być południowy, ja jechałem na północny-zachód. Wczoraj cała jazda w strefie 4 i 5 to dzisiaj twarde postanowienie nie wychodzić z trzeciej. Udało się. Trasa, profil oraz wykres prędkości poniżej.
Jak widać tak różowo nie było i wiatr w plecy cały czas nie wiał. Widać dobrze po wykresie prędkości, jak droga się dobrze ustawiła i zawiało w plecy prędkość rosła, jak skręciła gwałtowanie spadała, ale i tak jechało się dzisiaj przyjemnie.
Mały ruch, ciekawostka - spotkałem na dk94 więcej motorów niż aut, czasami nawet po 8 na raz jechało. Może jakiś zlot ? Natomiast od Czernicy mijałem lub wyprzedzałem tłumy rowerzystów. Może z 20 zanim do Wro wjechałem. Najbardziej mnie rozbawiło, że jeśli jechała kobieta i mężczyzna to kobieta zawsze z przodu :D Facet wie jak się ustawić ;]
Przypomniała mi się jeszcze inna sytuacja z wczoraj. Przejeżdżając przez wieś wyskoczył na nas kundel. Tak niefortunie, że w ułamek sekundy znalazł się w środku peletonu. Lol. Ja grzałem tyły więc nie miałem stresu, ale inni wyczyniali cuda żeby go ominąć i się nie wyłożyć. Pies oczywiście jak się zorientował co zrobił to się skulił i stulił dziób :D Ale jak tylko go wyminęliśmy zaczął nas gonić. Była spora szansa ,że przynajmniej z 5 osób by wyłożył.
Po 100km stop okrążenia i spokojna jazda do domu. 100.04km 31.0 km/h kad. 81 śr. HR 151
Na koniec filmik, który podesłał mi znajomy. Pewnie wiele z tych rzeczy widzieliście już na YT, ale tu są w jednym miejscu :)
Nie mogąc wrócić do Wro postanowiłem wybrać się na opolską ustawkę, nie byłem pewny nawet godziny, ale trafiłem. Po szybkiej ocenie zawodników stwierdziłem, że będzie ciężko. Pojawił się też medalista Pętli Karkonosko-Izerskiej :D Większość rowerków niezły wypas.
Zjawiło się 18 osób, od wyjazdu z miasta rwanie, w zależności kto na zmianie średnie 35, 40, 45. Szybko gubimy 5 osób, a ja desperacko chwytam ostatnie koło ;] Na trasie nieprzyjemny wiatr, głównie boczny wymuszający ciągłą jazdę na rantach, na które często się nie mieściłem :(
Szybko formuje się ucieczka 4 zawodników, zostaje nas 9 i w końcu organizujemy pogoń, łańcuszek pięknie się obracał i każdy dawał zmiany pod 40. W końcu mnie to wykończyło i zacząłem na kole się wozić. Ludzie podchodzą do tego jak do wyścigu, a nie treningu bo znalazł się jeden co ustawiał w grupie tych co się migali :D A ja ledwo mogłem bo i tak cały czas ciągnąłem na HR 180-190 O.o
W końcu na 46km (40 wspólnej jazdy) odpuściłem gdyż jeden masters(?) na którego kole się wiozłem zrobił lukę i było pozamiatane. Odetchnąłem :D Kolejne 30km przejechaliśmy razem na zmianach z czego jego były mocniejsze. Następnie 13km przez miasto spacerowym tempem.
Jazda w grupie (płasko): 40km 34.9km/h kad. 86 śr. HR 181
Jazda we dwóch (pagórki): 30km 32km/h kad. 82 śr. HR 173
Ogólnie to z formą tragicznie, trzeba było więcej jeździć :) Po tak długiej jeździe w ostatniej strefie wróżę sobie jutro mega zakwasy.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino