Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:966.42 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:40
Średnia prędkość:28.71 km/h
Maksymalna prędkość:63.20 km/h
Suma podjazdów:4422 m
Maks. tętno maksymalne:193 (96 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Suma kalorii:33606 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:64.43 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Miasto

Poniedziałek, 31 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria miasto, trekking
Dzisiaj jazda w deszczu i załatwianie różnych formalności na mieście. Temperatura też zabójcza.

Trasa:


A tutaj film z V Leszczyńskiego Maratonu Rowerowego:

V Leszczyński Maraton Rowerowy

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(9)
Wyniki:
48/165 w open (195 zapisanych)
12/25 w M2

Dystans samego maratonu 165km, czas 4:57:29, średnia 33.3km/h.


Sam bym pewnie nawet nie próbował startować ale Arturowi udało się mnie namówić. Pobudka o 4, o 4:40 już jadę na PKP, po drodze jakiś wypadek Sobieskiego i droga zamknięta, ale przeciskam się. Na dworcu zagaduje mnie ojciec chłopaka, który też startuje, a czeka przed dworcem. Jedziemy więc razem, a w Obornikach dosiada się jeszcze dwóch zawodników. Na miejscu wszystko szybko załatwiamy i jesteśmy gotowi do startu.

Pogoda świetna, słońce i słaby wiatr. 7:53 startuję z Arturem, dwie osoby się nie pojawiły, więc jedziemy we 4. Mimo tempa 30-31, po chwili zostajemy sami. Po 5km dochodzi nas dwóch gości (151 i 156), cisną ~38km/h, a my siadamy na kole. Mijamy wcześniej startujących, niektórzy próbują łapać pociąg ale wymiękają szybko. Zaczynamy dawać zmiany i jedziemy tak 20km, Artur decyduje się odpuścić, a ja czekam na niego.

Koło 45km dochodzi nas kolejny pociąg, korzystamy z okazji. Ja ustawiam się z przodu i zaczynam pracować. Na podjeździe na 53km rozrywa się, ja zostaje w pierwszej części, Artur w drugiej. Tempo jest bardzo mocne. Kawałek dalej trafia się podjazd 5%, a zaraz za nim 4% i razem z innym gościem puszczam koło. Próbuję gonić jakieś 2 km, ale utrzymuje się stała luka, atakuje dwa razy ale zbliżam się nieznacznie.

Następne 20km jedziemy we dwóch tempem na 31. Zaliczamy punkt żywieniowy gdzie tracimy jakąś minutę na picie i uzupełnienie bidonu, zabieramy też po bananie. Na 85km łapiemy kolejny pociąg, którego do końca już nie puścimy. Znowu ustawiam się w miarę z przodu i wychodzę na zmiany, z tył spora grupka się wozi całą trasę :( W pewnym momencie na skrzyżowaniu łączymy się z grupą jadącą mini, jest w niej kolega z pociągu, który startował po 10 :) Na drugim punkcie żywieniowym nie próbuję się nawet zatrzymywać, przejeżdżam przez bramkę kontrolną, zgarniam w locie butelkę wody i jadę dalej. Niestety bolą mnie już plecy, nie mogę przyjmować aerodynamicznej pozycji, ostatnie 15km wożę się na kole.

Miała też miejsce niebezpieczna sytuacja, sczepiłem się kołami z gościem przede mną, jakieś 3s jechaliśmy z tarciem, a ja byłem przechylony mocno w bok, cudem nie wywróciłem się i nie pociągnąłem za sobą osób z tył.

Pod koniec cisnął z nami samozwańczy fotograf wyścigu, jestem na sporej liczbie jego zdjęć, mam nadzieję, że uda mi się do niech dostać :) Przejeżdżając przez wioski miały też miejsce przyjemne sytuacje, ludzie nas witali, a szczególnie małe dzieci :]

Był to mój pierwszy maraton, ale wydaje mi się, że oznakowanie wyścigu było dobre, w newralgicznych punktach stała policja i straż i blokowała ruch, gdy nadjeżdżali kolarze. Mimo to raz z Arturem byśmy źle pojechali, zagadaliśmy się i nie zauważyli tabliczki skrętu w lewo, dopiero jakiś mleczarz krzyczał za nami, że wszyscy skręcają :DDD Drogi jakościowo było dobre, a ruch mały.

Trasa:


Średnia kadencja wyszła 80 aczkolwiek jadąc w środku pedałowało się mało, a jak trzeba było przycisnąć to w granicy 95-100. Tętno nie za wysokie, spodziewałem się przynajmniej 85% HRmax. Przy okazji ustanowiłem swój rekord, 5 godzin jazdy bez zatrzymywania się :) Więcej danych technicznych Pokaż trasę GPS">TUTAJ.

Z ciekawostek widzę, przynajmniej jedną osobę, która jadąc na szosie z crossowymi oponami wpisała swój rower jako MTB :D

Po jedzeniu (niesmacznym) i odebraniu dyplomu pozbieraliśmy się, ja z kolegą wcześniej poznanym w pociągu ruszyliśmy na PKP. Dojechaliśmy na dworzec, a akurat pośpiech do Wrocławia odjeżdżał, na szczęście złapaliśmy konduktora i zaczekał na nas.

Ogólne wrażenia super, jazda w grupie daje niesamowicie dużo jednak jest sporo leserów, ciekawe jakby pojechali gdyby nikt ich nie ciągnął ?:> Jestem pewien, że wystartuje w kolejnych imprezach, również za rok chętnie wrócę do Leszna. Tak wysokie miejsce biorąc pod uwagę moją raczej rekreacyjną jazdę i znikomą ilość stricte treningów dodatkowo motywuje.

Reszta km z dzisiaj to dojazdy z i na PKP.

Okazało się, że fotograf też jest z Bikestats ! Dzięki Zabel za super zdjęcia !

Z galerii pozwoliłem wybrać sobie kilka ;D

Ja i kris91.


No chłopaki trzymać koło, to tylko mała hopka :P


Ufff, jeszcze tylko ten zakręt i schodzę ze zmiany :D


Fotograf ustawił się ze mną i czekał na swoją kolej.


Gorące powitanie, nie jedyne.


"Aaaa", pomocy, ktoś robi mi zdjęcie ;P


Nowe rondo przetestowane, nawet przystosowane do sporych prędkości :)


I znowu pod górę, a miało być po płaskim.


Końcówka, kolega z Pruszkowa ciągnął mocno cały peleton, ja już zmian nie dawałem, ale trzymałem się z przodu.


Lepsza perspektywa tego wyżej :D


A tu jeszcze zdjęcie z trasy autorstwa innego fotografa.





Dodatkowo po zgraniu danych z Garmina zrobiłem małe podsumowanie. Zrobiłem 125km w pociągu, a pozostałem 40km jadąc we dwóch. Średnia z pociągów wyszła 34.95 km/h (pierwszy pociąg 35.9, drugi 36.5, trzeci 33.8), ta druga 30.1 km/h :) Jest to świetny przykład na to, że aby osiągnąć dobry wynik trzeba od początku jechać w mocnej grupie i trzymać tempo, jak się odpadnie na kolejny pociąg można czekać nawet i 2x po 20km ;]

Na trasie były 4 podjazdy idealne do rozerwania grupek, każdy z nich miał około 1km długości i średnie nachylenie od 2.1% do 3.6%, ale to co było najgorsze to chwilowe skoki nachylenia do 9% a nawet 11% :)

Trening

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, runner
Taka piękna pogoda, że można by zrobić i 2x tyle. Dzisiaj spokojnie w tlenie, wioskami do Oleśnicy, powrót dk8. Kadencja 78.

W Oleśnicy trafiłem na koncert orkiestry komendy głównej we Wrocławiu:


Trasa:


Zacząłem oglądać serial Firefly i spodobała mi się theme song:

Trening

Środa, 26 maja 2010 · Komentarze(5)
Kategoria <100km, miasto, runner
Po 16 wyjechałem na pętlę 30km dokładnie taką samą jak wczoraj. Przed 18 byłem umówiony z Krzyśkiem na płaską trasę. Na zbiórce minęło nas 3 kolarzy, dogoniliśmy ich i Krzysiek chciał jechać z nimi na Wzgórza Trzebnickie. Nie za bardzo mi pasowało, ale pojechałem, kilka km dalej wszyscy mnie urwali :) Reszta przejechana samotnie.

Kad. 71.

Stary kawałek, ale dopiero niedawno go usłyszałem, strasznie szybko wkręca :]

Röyksopp - What Else Is There?

Basen

Wtorek, 25 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Miałem popływać, ale źle się ubrałem i w połowie drogi było mi tak zimno, że zrezygnowałem. Miałem natomiast jeszcze inny cel. Dość ciekawa historia. Kolekcjoner kapsli w 2004r wysłał list do misjonarzy na Papui Nowej Gwinei z prośbą o przywiezienie mu kilku kapsli z tamtego regionu. Niedawno mój wujek wrócił na urlop z misji, podrzucił mi te kapsle i poprosił o dostarczenie :) Tak oto po 6 latach Pan Grzegorz Gacka doczekał się na nie. Sam nie mógł w to uwierzyć.

Rozruszać nogi

Wtorek, 25 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50km, >30km/h, runner
Wczoraj nie rozjeździłem nóg, a dzisiaj jeszcze czułem mięsień, w którym ostatnio łapał mnie skurcz. Dzisiejsza trasa króciutka, ostatnie 9km pod bardzo mocny wiatr. Kadencja średnia 86.



A teraz świetny kawałek z 1976 roku, który poznałem dzięki serialowi Supernatural. Teledysk złożony ze scen z serii, masa spoilerów więc jeśli ktoś nie doszedł jeszcze do 5 sezonu niech posłucha samo audio :)

Przełęcz Tąpadła

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria <150km, runner
Umówiłem się dzisiaj z Krzyśkiem i jego bratem Kamilem na mały trening. Spotkaliśmy się pod Koroną, w sumie 20km przedzierania się przez miasto. Lecieliśmy dk35, odbiliśmy na Rogów Sobócki, potem Sobótka i wjazd pod schronisko Wieżyca, Sulistrowiczki, Przełęcz Tąpadła, zjazd do Sadów i Sobótki, nawrót do Sadów, ponowny podjazd na przełęcz i powrót przez Sobótkę do dk35.

Z przykrością muszę powiedzieć, że drogi wokół Ślęży są w fatalnym stanie, często trzeba było jechać 15km/h żeby roweru nie uszkodzić :/

Na trasie masa rowerzystów, a wszystkie parkingi pod Ślężą zapchane. Poniżej trasa i profil. Wzniesienia wpisane po korekcji wysokości, barometryczny pomiar pokazywał 200m więcej, ale widać było, że pierwsze 10km jazdy były mocne przekłamane.



We Wrocławiu małe zdziwienie, nareszcie normalny przejazd przez skrzyżowanie Powstańców i Hallera, Krzysiek i Kamil.


Krzysiek i Kamil:


Wcale nie pozowane :P


Postanowiłem skorzystać z okazji i pomierzyć podjazdy na trasie :) I tak:

Schronisko Wieżyca: dystans 810m, wysokość 55m, nachylenie 6.8%.
Przełęcz Tąpadła od Sadów: dystans 2242m, wysokość 116m, nachylenie 5.2%

Jest tam jednak 518m wypłaszczenia. Bez tego mamy 1724m, wysokość 113m, nachylenie 6.5%. Oba odcinki mają takie samo średnie nachylenie, z czego ostatnie 200m pierwszego to 9.5%. No to tyle matematyki :D

Pierwszy wyjazd w górki i chyba trochę przesadziłem bo w czasie powrotu zaczęły łapać mnie skurcze w prawym udzie (już do samego domu), Krzysiek dzielnie kręcił na przodzie od Rogowa do Bielan, a wiatr boczny przez połowę trasy był zabójczy.

Zapomniałem założyć dzisiaj opaski pulsometru :( Szkoda bo Krzysiek chciał się ścigać na podjeździe w Sadach, jak się rozpędziłem wycisnąłem tam ponad 35km/h, ale w połowie odcięło mi zasilanie :D Może w końcu określiłbym dokładniej HRmax. Kadencja wyszła tylko 66. Więcej szczegółów TUTAJ.

Zobaczyć wodę

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria miasto, trekking
Wyskoczyłem zobaczyć czy da się jeszcze do miasta wjechać. Woda praktycznie na równi z wyjazdem z Psiego Pola, możliwe więc że jutro nie będzie dało się dostać do centrum.

Do Wro

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(4)
Kategoria <50km, >30km/h, miasto, runner
Pogoda nieciekawa więc postanowiłem nie ryzykować i wracać pociągiem. W nim spotkałem czwórkę starszych wiekiem rowerowych turystów jadących z 5 przesiadkami do Kłodzka. Tam chcą spędzić tydzień, z czego połowę na rowerze. Pogadaliśmy i tak podróż szybko zleciała.

Już we Wro pozwoliłem sobie poszaleć mocno naciskając na pedały co widać po HR max. Na trasie wydawało mi się, że słyszałem kogoś wołającego "Tomek!". Potem na światłach okazało się, że to Michał z dołu. Zamieniliśmy kilka zdań i zrobiło się zielone.

Następnie jechałem sobie cały czas ~40km/h, a koło Korony ktoś zaczął trąbić na mnie, potem się zrównał i wykrzykiwał przez otwarte okno, że z boku mam jakąś ścieżkę, czy coś ;) Stwierdziłem, że szansa na policjanta w cywilu są nawet sporo więc nic nie odpowiedziałem i tak jechaliśmy. W końcu postanowił mnie spychać zajeżdżając z przodu drogę, ale się nie dałem :P Następnie wyprzedził i jechał ~40km/h przede mną. Pomyślałem, że może chce sprawdzić czy zjadę i dać mi mandat. Ostatecznie zjechałem tak jak np. N czy 131 na przystanek CH Korona, on odjechał, a ja wróciłem na drogę. No sory, ale na tej "ścieżce" jazda 30km/h to ryzyko.

Ożegów - Opole

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Po dniu poprzednim nogi czuły się dobrze dopóki nie wsiadłem na rower :) Wyruszyłem dopiero po 15 z zamiarem 4 godzin jazdy. Od początku czułem, że idzie ciężko więc całkowicie odpuściłem, jechałem czysto turystycznie, a finalne średnie tętno mnie zszokowało (takie niskie :P). Wiaterek lekko pomagał, a w końcu wyszło słońce. Pierwsze 50km brak ruchu, rzadko kiedy coś mnie mijało. Tak przyjemnie dawno się nie jechało. Żeby nie było nudno całą trasę miałem wyświetlony profil wysokości ostatnich 14km:



Bardzo fajnie tak się jedzie widać dokładnie jak zmienia się teren oraz można porównać sobie nowe pagórki do wcześniej pokonanych. Po 50km wjechałem na bardziej ruchliwą trasę, ale w sumie dalej nic mnie nie mijało :] Dopiero za Olesnem na 85km wjechałem na trasę Opole - Kluczbork, tam ruch był bardziej wzmożony. Ostatecznie do domu dojechałem po niecałych 4h.

Przez całą trasę nie zatrzymywałem się, ale zastanawiałem się jak uatrakcyjnić wpis :> Zdjęć samej drogi pewnie nikt nie będzie chciał oglądać, ale może na szybką animację ktoś się skusi :P



Poniżej zamieszczam trasę i profil wysokości. Barometryczne wskazania wysokości to 461m, z map wychodzi 504m, ale ogólnie oba profile wyglądają bardzo podobnie.


Średnia mimo dużo niższego tętna podobna jak wczoraj.
Tętno: 90km w 2 strefie, 22km w trzeciej. Do 4 i 5 nawet nie wszedłem :D
Kadencja 72, kręciłem szybko, ale często woziłem się bez pedałowania. Szczegóły TUTAJ.