(Superior Albatros - zdjęcie z września 2010 po gruntownym serwisie)
Niestety wczoraj ktoś postanowił sobie pożyczyć mój rower. W ciągu dnia sprzątnął go z klatki schodowej. Nieprzypięty stał tam przez ostatnie 8 lat aż znalazł amatora :) Jeśli ktoś spotkałbym złodzieja niech mu ode mnie przekaże, że jest debilem kradnąc coś takiego.
Cechy charakterystyczne: - 13 lat, - 22000 km przebiegu, - 13000 km na napędzie (już przeskakuje) - 35000 km przednie koło (wyjechana obręcz i piasta) - patrząc na ramę od strony supportu nie było już z 1/5 lakieru, a to co wystawało zjadła rdza - kompletnie łyse opony (praktycznie prześwitują) - lewy pedał to praktycznie tylko nieobracająca się ośka (a tak zapieczone, że trzeba ramię korby wymienić) - tylny hamulec nie działa - przerzutki ledwo i to w połowie zakresu - pół tylnego błotnika (do tego się nie trzyma) - wartość nieprzekraczająca 50zł
Najbardziej szkoda mi dętki w przednim kole i siodełka :) Plan zakładał dojeżdżenie tego sezonu i wyrzucenie roweru, a teraz muszę jeździć na starej szosie do pracy :/
Planowałem wpaść w niedzielę do Zawonii pokibicować chłopakom na zawodach, ale dzień wcześniej zadzwonił Artur i namówił mnie na start w kategorii par mieszanych z Kasią. Po piątkowym bieganiu ledwo mogłem się ruszać więc w ramach testu jeszcze w nocy posiedziałem trochę na trenażerze :)
Na start ruszyłem na rowerze, akurat 25km na rozgrzewkę, przekonałem się też jak mocno wiało. Po drodze wszyscy wyprzedzali mnie autami, w tym Artur i Kasia. Na miejscu jeszcze rozgrzewka i o 15:04 startujemy.
Trasa zaczyna się od podjazdu w stronę Ludgierzowic, taktycznie źle to rozegraliśmy, troszkę spokojniejsze tempo a czasu i tak byśmy nie stracili za to sił więcej na później. Mimo to jedzie się przyzwoicie. Przy sporej prędkości przelatujemy gładko nad dziurami :) Dopiero za Czeszowem zaczyna się coś dziać. Wyprzedza nas Dolmet z wozem serwisowym, ale utrzymują się tak z 40m z przodu, a wóz jedzie cały czas lewym pasem żeby nam nie przeszkadzać. Trener cały czas krzyczy na zawodników (pewnie dopingując choć nie jestem pewien co słyszałem... ;) ), dopiero przed metą powiększają dystans. Tymczasem mijamy jeszcze Henryka Charuckiego startującego z marszałkiem województwa. Na meta wprowadza nas Kasia, serwujemy sobie jeszcze rozjazd.
Ostatecznie wynik wyszedł całkiem ładny, okazało się że straciliśmy sekundy do 2 i 3 miejsca, ale w obu przypadkach byli to zawodnicy indywidualnie dużo mocniejsi ode mnie więc i tak jest się z czego cieszyć. O 18 jeszcze dekoracja, pucharek + nagrody pieniężne i można wracać do domu.
Impreza udała się doskonale, bardzo wielu znajomych, można było spotkać się i pogadać. W open 3 pierwsze miejsca dla Whirlpoola, Artur z Arkiem byli 3 w open i 1 w swojej kategorii, Piotrek z Grześkiem byli 3 w kategorii. Za rok zdecydowanie trzeba będzie to powtórzyć :) Na koniec jeszcze wieczorny powrót, znowu wszyscy mijali mnie autami tym razem wracając do miasta, wiatr w plecy umilał i te rozjazdowe kilometry.
Dojazd, powrót, rozgrzewka oraz rozjazd po zawodach w Zawonii. Byłem jednym z nielicznych, którzy dotarli rowerem. Reszta drużyny mijała mnie autami :) Zdecydowanie chłodniej, do tego okrutny wiatr. Pod wieczór wracało się bardzo przyjemnie.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino