Nysa - Pradziad - Nysa
Profil:
Jaka Was spotkała ostatnio bardzo dziwna rzecz?
Po środowej wycieczce w czwartek zadzwonił do mnie Darek, z którym od dawna nie rozmawiałem, z pytaniem czy czasem nie wybrałbym się z nim na Pradziada. Jak mogłem odmówić :D Więc zamiast dzisiaj wracać do Wrocka wjechałem sobie jeszcze raz na górę :)
Darek jechał z Wrocka do Nysy. Ja byłem akuart w Opolu więc tam się dosiadłem.
Pogoda była marna, 15 stopni, pełne zachmurzenie, na szczęście nie padało. W Nysie byliśmy o 10:30 i od razu ruszyliśmy na Głuchołazy.
Lidl @ Głuchołazy
Wjazd do Czech.
Ładna czeska droga (ja gdzieś z przodu) i ładne czeskie górki.
Jechało się dobrze, tempo szybkie. Przejechaliśmy granicę i stoczyliśmy starcie z podjazdem za Zlatymi Horami, który dał mi w kość w środę. Tym razem bez najmniejszych problemów :) Potem szybki zjazd do Vrbna i początek 18.3km podjazdu pod Pradziada.
Tankowanie w karlovskiej pijalni.
Mój szaleńczy atak na stromym podjeździe. Widać obłęd w oczach. No i oczywiście nie ma to jak odpowiednio dociążyć rower przed wjazdem w góry, czyli zapasy wody, jedzenia, narzędzi i ubrań :D
Jechało się dobrze, jakieś 2.5km/h szybciej niż dwa dni wcześniej. Na parkingu za Karlovą przygotowania i możemy ruszać. Od początku jedzie się ciężko, spodziewałem się, że Darek odpadnie, ale do szczytu jechaliśmy razem :P
Rozmyślanie na parkingu, wjeżdżać czy nie wjeżdżać?
Tak wygląda droga podjazdowa (choć znak 6km @ 12% to jakaś ściema, jest jednak ciężko),
tak ja z przodu,
a tak z tył. Że też Darkowi chciało się robić te zdjęcia :P
Pierwsze 6km podjazdu na 39-23. Postanowiłem zagrać twardziela i nie wrzucać 26, przeszło mi na ostatnich 3km :D Darek stwierdził, że 50% podjazdu zrobiłem na stojąco, ja bym powiedział, że tak do 40%. W pewnym miejscu przejechałem 800m na stojka :) Prędkość oscylowała między 11 a 12km/h. Ostateczny czas to 49m i średnia 11.36km/h.
Darek pręży się przed wjazdem :P
Na przełamaniu Darek zapytał się czy stajemy, ale wybiłem mu ten pomysł z głowy. Dzisiaj wjeżdżamy na raz więc zdjęcie robione w locie.
Szczyt znajdował się w chmurach, na kilometr przed szczytem wyjechaliśmy z osłaniających nas drzew i dosięgnęliśmu chmur. Wydawało się, że temperatura spadła tam do 0. Mimo ogromnego wysiłku można było zamarznąć. Ludzie w kurtkach i szalikach, Darek w krótkim rękawku i krótkich spodenkach :P
Kiedy mieliśmy już dość zostawało zygzakowanie. Piesi dziwnie się na nas patrzyli :]
Darka licznik zdradza zawrotną prędkość 8km/h ;P
W sumie urządziłem sobie 3 sprinty na trasie, akceleracja do 26km/h i podtrzymanie tego przez chwilę kosztuje niesamowitą ilość energii. Po pierwszym sprincie usłyszałem za plecami "Co Ty kurwa robisz ?!" :D Darek nie wiedział, że za tym zakrętem było wypłaszczenie i mimo sprintu mogłem sobie odpocząć. Ot znajomość terenu :D
Na szczycie w chmurach próbowałem złapać oddech. Na początku w ogóle nie było widać wieży z tył.
Zjazd podobny jak w środę, średnia 58km/h. Na szczęście bardzo mały ruch więc nie trzeba było uważać na pieszych czy samochody. Musieliśmy się ubrać tak ciepło jak się tylko dało. Na zjeździe można by zamarznąć.
Do Nysy postanowiliśmy wracać przez Jesenik. Powiedziałem Darkowi, że mamy zaraz dwie hopki obok siebie, a potem prosty zjazd aż do Nysy. Cóż, hopki okazały się znacznie większe niż wyglądały na mapie, pierwsza 3.5km @ 5.22%, zaraz po zjeździe z niej zaczęła się druga 2.7km @ 6.3% :)
Niestety na pierwszym zjeździe na dziurze Darkowi wypadła pompka, nie udało jej się znaleźć :/ Reszta zjazdu przebiegła spokojnie. Kiedy się trochę wypłaszczyło przełączyłem się w TT Mode i pociągnęliśmy 25km do Głuchołaz jadąć 35-40km/h :)
Na granicy. TT Mode mnie wykończył, musiałem zjeść pozostałe zapasy i chwilę odsapnąć.
Na granicy siedział Ktoś w odblaskowej kamizalce i zliczał ruch. Jak przejeżdżaliśmy popatrzył na nas, na zegarek i zanotował dwóch kolarzy. Co za robota :] Zaraz za granicą okazało się, że są Głuchołazy. Znowu zakupy w Lidlu. Po wyjeździe z parkingu moja Sigma wypina się z bazy, upada na asfalt i już nie ożywa :(
Robi się już ciemno więc poprawiam czerwone światło z tył i puszczam Darka na zmianę aż do Nysy. Ciągnie ładnie, a ja podziwiam resztki widoków :) W Nysie jest już zupełnie ciemno, wpadamy na dworzec o 19:30, a ostatni pociąg wypisany jest na 19:40.
Tym razem 2003m całkowitego wzniesienia terenu (przynajmniej według gpsies), jednak mniejsz kilometraż w nogach pozwolił na bardziej swobodne pokonywanie podjazdów.
Liczby.
Do szczytu Pradziada z Nysy:
68.62 - 3:16:32 @ 20.95 km/h
Średnia od zjazdu ze szczytu:
72.65 - 2:40:28 @ 27.16 km/h
Atak na Pradziada: 18.25km - 1h 19m 38s @ 13.75 km/h
Vrbno - Karlova (parking): 8.98km - 30m 32s @ 17.65 km/h
Stromy odcinek na szczyt : 9.23km - 49m 6s @ 11.28 km/h