W końcu się przełamałem i pojechałem na basen. Pobudka o 5:30, nieprzygotowany, że jest ciemno nie miałem świateł i nie miałem czasu żeby je przekręcić do roweru. Na trasie 80% rowerzystów (a było ich sporo) też ich nie miało, hardcorowo :) Trzeba będzie dzisiaj się tym zająć. Po ciemku ostatnio do pracy jechałem w kwietniu, dzisiaj wydawało się, że jadę szybko, na miejscu okazało się, że średnia to ~22km/h :D
Na basenie pusto, nie wiem czy ludzi przestali chodzić czy dzisiaj miałem szczęście. Trening leciutki, mam nadzieję, inaczej wieczorem będę liczył każdy bolący mięsień, pływało się dobrze, ale czułem, że kaleczę wodę. Trzeba się z powrotem wstrzelić i przypomnieć technikę.
Na Strzegomskiej od Silver do przejazdu korek, kolejna nowość. Potem za przejazdem szok, obniżyli krawężnik. Był piękny kontrapas, oznakowany zjazd dla rowerów, znaki itp. a wszystko kończyło się 10cm krawężnikiem :D W końcu to poprawili.
1000m x rozgrzewka 500m x kraul ręce 250m x klasyk 250m x grzbiet 200m x kraul 50m x delfin = 2250m
Wczoraj znowu wracałem z Adamem więc jakoś szybko zleciało, właściwie to jeden z szybszych powrotów z pracy. W domu zważyłem trekinga ze standardowym bagażem i wyszło 20.4kg, a czasami bywa jeszcze więcej :D Dzisiaj za to rekordowo ciepło z rana, 15 stopni.
Wczoraj zobaczyłem kapcia po wyjściu z pracy, a dodatkowo okazało się, że nie mam pompki, którą zawsze woziłem :/ Na szczęściem Adam był jeszcze w pracy i zaproponował, że odwiezie mnie z rowerem do domu. Dzięki Adam!
Nieciekawie zapowiada się dzień, najpierw jeszcze na osiedlu kobieta w Micra próbuje mnie rozjechać bo wydaje jej się, że zdąży wyjechać z podporządkowanej. Potem jeszcze przed koroną nie zauważam wystarczająco szybko rozbitej butelki i łapie kapcia, tracę sporo czasu na zabawę z łataniem. Przy okazji przeglądam się oponie i muszę stwierdzić, że jest porządnie zajechana i muszę ją wymienić bo kapcie będę łapał często. Następnie za Milenijnym gdzie rozkopane są dwa skrzyżowania wyrzuca mnie na jednej dziurze, na szczęście nie wywracam się, ale obtłukłem się o ramę i pedały.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino