do domu, najpierw po mieście, potem na PKP. Jadąc do Opola zostawiłem słoneczny Wrocław i wjechałem w opolską ulewę. Teraz zostawiłem słoneczne Opole i wjechałem w mokry Wrocław. Mogłem nie myć wcale roweru.
Najpierw śpieszyłem się na pociąg, potem gnałem do domu bo padało. Zabawne to ciągłe przyśpieszenia i stawania choć dość męczące.
Przez wioski. Ładna pogoda choć strasznie wietrznie. Do Oleśnicy średnia 24km/h i szczerze miałem dosyć. Powrót większość trasy z wiatrem, średnia 34km/h. Samopoczucie dobre, zmęczenia brak. Szkoda, że nie zaplanowałem czegoś dłuższego. Resztki formy z zeszłego sezonu chyba budzą się do życia :]
Edit:
Wieczorem na PKP i do domu. Opole przywitało mnie ulewą.
Wyjazd z Maćkiem i Darkiem. Maciek zaplanował trasę więc poza orientacyjnym dystansem niewiele wiedziałem. Zbiórka jak zwykle na przeciw stacji kolejowej Psie Pole. Pojechaliśmy z Wrocławia do Trzebnicy, potem na Zawoje, Oleśnicę i do Wrocka ósemką. Maciek przez cały dystans prowadził :] Dodatkowo ostatnich 30km za dobrze nie pamiętam bo pilnowałem koła Darka żeby nie zgubić go :D a jechaliśmy średnio 35km/h. Przez całą trasę pochmurno, zimno tylko po postoju.
Turystycznie, rekreacyjnie, testowo. Pierwszy wyjazd na szosie, sprzęt po 4 miesiącach dobrze się trzyma. Pogoda znośna choć stopy zmarzły. Wiatr umiarkowany. Przyjemnie się jechało jednak już po 40km zaczął mnie boleć kark, plecy i ręce. Więcej bym dzisiaj z tego powodu nie przejechał. Trzeba powoli się przyzwyczajać. Na koniec kilka fotek. Nie lubię się zatrzymywać w taką pogodę bo za bardzo marznę więc tylko dwie:
Na rowerze od 10 do 17, załatwianie różnych spraw uczelnianych i nie tylko. Wybierałem raczej nie najkrótsze trasy :) Ogólnie ciepło i przyjemnie choć na wałach jeszcze śnieg.
Sucho, SUCHO ! No i prędkość odpowiednia. Czysty rowerek, napęd nasmarowany, oponki na 4 atmosfery. Kupiłem dzisiaj nowe klocki na tył bo te z listopada się całkiem starły. Tamte były za 30zł, te kupiłem za 10 :]
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino