Dzisiaj z Krzyśkiem postanowiliśmy zaatakować Park Jesenik. Rano zapakowaliśmy się w auto i udaliśmy się do Javornika po Czeskiej stronie. Tu muszę pomstować na polskie drogi, ponad 100km dziur, takiej tragedii jeszcze nie wiedziałem, nie wiem jakim cudem auto to przeżyło. Dosłownie cały odcinek Wrocław - Paczków tak wygląda. Po przekroczeniu granicy idealna nawierzchnia, nawet jednej łaty nie ma...
Trochę czasu zabrało nam pozbieranie się.
Dalej już tylko piękne drogi, gdyby nie ten wiatr.
Ciągle pnąc się w górę zauważyliśmy pierwszy śnieg.
Później na koło siadł mi jakiś gość, ani nie przywitał się tylko się wiózł, kiedy podjazd zrobił się stromszy odpuściłem, a ten doskoczył do Krzyśka i wiózł się za nim :)
Jak do tej pory cała trasa prowadziła pod górę z bardzo mocnym czołowym wiatrem, to co kolarze lubią najbardziej :D Dodatkowo dojechaliśmy do 12% ścianki. Jak zmierzyłem na odcinku 2.7km ma średnio około 9.3%.
Tak, mam tu już dość :D
865 mnpm, 9%, a to dopiero początek zabawy.
Pierwsza przełęcz zdobyta, czas na drugą, na około 950m niespodzianka, choć może nie tak niespodziewana. Zjazd był bardziej niebezpieczny.
Ogólnie pierwsze 55km zrobiliśmy pod górę i pod wiatr, podjeżdżając 1220m osiągając zabójczą przeciętną 21.9km/h. Następnie zawiataliśmy na Parking. Niestety mimo dobrze rokujących warunków plan wycieczki nie obejmował podjazdu na Pradziada dlatego odpuściliśmy.
W pijalni uzupełniliśmy zapasy w bidonach i strzeliliśmy fotkę w teamowych strojach :]
Dalej czekał nas dość szybki zjazd, potem podjazd i jeszcze szybszy zjazd. Niestety znowu przed Zlotymi Horami wyciągnąłem tylko 75km/h :/ Potem już praktycznie cały czas wzdłuż granicy jechaliśmy do Javornika. Super pagórki z idealnym asfaltem, w większości zjazdy. Kilka poglądowych fotek:
Końcówka była równie zabójcza jak początek, pod ostry wiatr, coś siły natury nas nie lubią. Na szczęście mimo wiatru warunki były dobre i bardzo przyjemnie się kręciło. Pierwsze jazdy chcę robić w tlenie i założenie tym razem się udało, dość niskie HR wyszło.
Jadąc na Wzgórza zadzowniłem do Krzyśka, który też wybierał się na trening. Przeprowadził mnie naprawdę świetną trasą, w tym kawałkami po Żądle Szerszenia. Trafiła się nawet stroma ścianka. Na odcinku 200m podjeżdżamy 29m czyli średnie naychlenie wychodzi około 14.5%. Na warunki górskie nie powala, ale tu mamy wzgórza i kiedy zza zakrętu wyrasta tak ściana to robi wrażenia. Tak duże, że zapomniałem ją sfotografować :( Mam za to jej wirtualne zdjęcie :D
Po drodze w Domaszczynie widziałem pracę na nowych słupach, dobrze się prezentują:
Próbowałem Krzyśkowi zrobić zdjęcie, ale cały czas mi odjeżdżał. Kiedy już się udało okazało się, że nie zapisało się w komórce :(
Prośby się spełniły i wczoraj na powrocie wiało w plecy, na płaskim odcinku obwodnicy na trekingu miałem 51km/h, a jeszcze nawet dużego blatu nie wrzuciłem. Gdyby nie zbliżające się światła jestem pewien, że przekroczyłbym 60 (a tyle na nim to nawet z górki nie jechałem :D). Dzisiaj znowu pod wiatr do pracy więc na powrocie może będzie dobrze.
1000m x rozgrzewka zmiennym 100m x delfin 2x50m x delfin 300m x kraul ręce 250m x klasyk 250m x grzbiet 100m x delfin 50m x delfin = 2150m
Dzisiaj jest równo 200 przepracowanych dni w nowej pracy. W tym 166x pływałem na basenie co daje bardzo ładny procent :) A od poniedziałku urlop.
Straszny wiatr dzisiaj, ledwo do pracy dojechałem, oby z powrotem też taki był :) Wczoraj na obwodnicy ścigałem się z jednym gościem, na pierwszym podjeździe odpadł, ale w końcu dogonił, na drugim podjeździe znowu odpadł i już go nie widziałem :P
Na basenie w końcu mało ludzie, dało się zrobić dobry trening. Kolejne odkrycie do delfina ułatwiające pływanie. Niby proste rzeczy poznaje, ale jednak. Może przydałoby się wreszcie przeczytać jakąś książkę o pływaniu? ;)
1000m x rozgrzewka zmiennym 4x50m x delfin 300m x kraul ręce 300m grzbiet 200m x klasyk 100m x delfin 50m x delfin = 2150m
Na mieście tłumy rowerzystów, od razu gorzej się jeździ. Dodatków wczoraj wracałem przez samo centrum, więcej stania niż jazdy. Dlatego też przeważnie wracam trasą o 5km dłuższą :)
Na basenie sytuacja podobna, chyba jak ludzie zobaczyli słońce zechcieli wyglądać jak Hasselhoff ze Słonecznego Patrolu. Niestety przez to nie da się zrobić normalnego treningu bo wszyscy strasznie wolno pływają :( Jest za to jeden plus, nieźle laski przychodzą popływać :D
1000m x rozgrzewka zmiennym 500m x kraul 500m x klasyk 100m x grzbiet nogi 200m x kraul ręce 3x50m x delfin = 2450m
Na basenie takie tłumy, że ciężko się pływa, jutro spróbuję na 7, może będzie lepiej. Pogoda się zrobiła i ludzie podświadomie czują, że za niedługo grube ciuchy z siebie zrzucą, próbują sylwetkę zrobić ;) Na torze obok pływały dwie laski, u których nic bym nie zmieniał :D
1000m x rozgrzewka zmiennym 200m x kraul 200m x klasyk 200m x grzbiet 200m x kraul 200m x klasyk 200m x grzbiet 200m x kraul ręce 100m x klasyk 4x50m x delfin = 2700m
Fajnie jest jechać za widoku na basen i do pracy, po zmianie czasu znowu będzie nieciekawie :/ Na basenie kolejne poprawki do delfina i co raz lżej się pływa. Po wyjściu z wody dopadła mnie starsza kobieta i zmieszała z błotem... nie, zaraz to nie było tak ;) Dopadła mnie i stwierdziła, że dobrze pływam, mam bardzo silne nogi (głównie chodziło o "dolphin kick"), ale miała sporo uwag do pracy moich rąk w grzbietowym. Akurat zdawałem sobie sprawę już wcześniej z tego co źle robię, ale jakoś jeszcze nie brałem się za poprawę techniki grzbietu.
Pani okazała się instruktorką pływania, wytłumaczyłem jej też, że silne nogi mogą mieć związek z kolarstwem ;) Natomiast dzień od razu zrobił się przyjemniejszy, pierwszy raz usłyszałem jakieś komplementy do mojego pływania :D
1000m x rozgrzewka zmiennym 2x50m x delfin 250m x kraul 250m x klasyk 2x50m x delfin 300m x kraul ręce 2x50m x delfin 100m x grzbiet = 2200m
Dawno na ściance nie byłem, ale wspinało się bardzo dobrze. Nowy napęd spisuje się świetnie, od razu przyjemniej się jeździ. Przydałoby się tylko jeszcze linki i pancerzyki wymienić.
Holiday in Spain. Pedaling around Girona. (nie moje ;])
Od rana paskudna pogoda to znowu pojechałem autem, wygodny się zrobiłem. Wcześniej to bym napierał w ulewie okutany w ortalion :D Wczoraj odebrałem rower z serwisu, 190zł za nowy napęd (mechanizm korbowy, wolnobieg, łańcuch, kółka w wózku), centrowanie kół i regulacje. Jednak Krajek to Krajek i tanio da się zrobić :) Problem jest tylko taki, że zima chce chyba wrócić to nie będę na nim jeździł :P
Na basenie dziki tłum, dawno tylu ludzi nie było.
1000m x rozgrzewka zmiennym 500m x kraul 500m x klasyk 150m x kraul 2x50m x delfin = 2250m
Przebieg roweru: 12304.98 Pierwszy napęd: 8979,3 Drugi napęd: 3325,68 (w zdecydowanie gorszych warunkach)
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino