Wczoraj zobaczyłem kapcia po wyjściu z pracy, a dodatkowo okazało się, że nie mam pompki, którą zawsze woziłem :/ Na szczęściem Adam był jeszcze w pracy i zaproponował, że odwiezie mnie z rowerem do domu. Dzięki Adam!
Nieciekawie zapowiada się dzień, najpierw jeszcze na osiedlu kobieta w Micra próbuje mnie rozjechać bo wydaje jej się, że zdąży wyjechać z podporządkowanej. Potem jeszcze przed koroną nie zauważam wystarczająco szybko rozbitej butelki i łapie kapcia, tracę sporo czasu na zabawę z łataniem. Przy okazji przeglądam się oponie i muszę stwierdzić, że jest porządnie zajechana i muszę ją wymienić bo kapcie będę łapał często. Następnie za Milenijnym gdzie rozkopane są dwa skrzyżowania wyrzuca mnie na jednej dziurze, na szczęście nie wywracam się, ale obtłukłem się o ramę i pedały.
Myślałem, że do pracy dotrę dopiero na 11, ale jakoś udało się nawet wstać. Po weekendzie w Beskidach wróciłem wczoraj do domu koło północy rozrzucając całą ekipę po mieście. Mieliśmy farta bo w weekend pogoda idealna, a dzisiaj jest już fatalnie.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino