Zniszczył mnie dzisiaj ten dojazd. Jak wyjeżdżałem była piękna pogoda, jak wracałem koszmar. Szosowe oponki + działający tylko przedni hamulec + śnieg, lód i błoto pośniegowe = stresujący powrót. Bałem się rozpędzić to też strasznie przemarzłem. Następna jazda chyba przy suchej nawierzchni i +10 stopniach ;)
Po ostatnich uwagach postanowiłem przejechać się rowerem :) Szkolenie w centrum więc nie musiałem szukać miejsca parkingowego ani płacić za postój. W drodze powrotnej... odkręciła mi się kierownica od mostka, a nie miałem imbusów. Zdecydowanie urozmaiciło mi to jazdę :D
Na koniec roku postanowiłem skoczyć jeszcze do pracy rowerkiem. Rozleniwiłem się strasznie. Nie mam pod ręką dokładnych danych, ale rowerem do pracy dojeżdżałem ~100 razy, a autem ~115 wstyd :D Po otwarciu nowego odcinka obwodnicy śródmiejskiej oraz AOW ruch w mieście zdecydowanie zmalał, przynajmniej na moich trasach przez co autem w obie strony obracam w około 50 minut co daje mi spory zysk nad rowerem.
Roczek był udany, kilka udanych wypadów, kilka startów, trochę wycieczek. Na nowy rok czekają nowe wyzwania, zobaczymy jak to będzie. Nie będziemy też jeździć już jako Husaria Szosowa, ale jako Whirlpool LAS Helmets. Stare koszulki już tylko na treningach :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę wszystkim czytelnikom!
Tym razem pograliśmy przed pracą, dopiero 3 raz ale widzę, że odbijam już zdecydowanie lepiej. Dużo więcej trudnych piłek udaje mi się wyłapać i zmuszam kumpla do większego biegania.
W końcu siadłem i zabrałem się za rowerem... żeby przy próbie centrowania przekonać się, że dwie szprychy strzeliły przy samej piaście i dlatego jest bicie. Cóż, załatałem tylko dętkę i założyłem z powrotem koło. Jak pogoda się popsuje podrzucę Krajkowi.
Wczoraj wracając wieczorem kapeć pod cmentarzem osobowickim. Coś cienkiego, na oko 8mm, ładnie przebiło się przez oponę i dętkę. Chyba w końcu coś trzeba zrobić z tym rowerem. Problem ze sterami, bicie na przednim kole, duże bicie na tylnym kole, brak tylnego hamulca. Niedziałająca tylna przerzutka, rozregulowana przednia przerzutka...
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino