1000m x rozgrzewka zmiennym 400m x kraul ręce 200m x klasyk 250m x grzbiet 200m x kraul 6x25m x delfin = 2200m
Wczoraj pod Koroną podszedł do mnie strażnik i powiedział, że dyrekcja każe pilnować aby rowerzyści przypinali rowery do stojaków, a nie słupów. Poprosiłem go żeby im przekazał, że jeśli zwrócą mi pieniądze za zniszczone koła to będę parkował w tych pseudo stojakach :)
Z ostatnich dni dość szokujący materiał. Masa(kra) krytyczna:
Przez napęd musiałem jechać powoli, plus - nawet się nie spociłem :) Na basenie na szybkim torze z szybkim zawodnikiem, niestety strasznie ciężko się dzisiaj pływało. W sumie 3 osoby zasuwały delfinem, widać robi się co raz popularniejszy.
1000m x rozgrzewka zmiennym 10x25m x delfin 200m x kraul bez nóg 400m x grzbiet 100m x grzbiet nogi 200m x klasyk = 2150m
Przypinając rano rower na basen szedł gość w krótkim rękawku. Po basenie wyszliśmy mniej więcej razem, ja odpinałem rower, a on w tym krótkim rękawku palił sobie fajkę, po czym sobie poszedł... były -3 stopnie :D
Neil Young - My My, Hey Hey Trening z zeszłego tygodnia:
Zdecydowałem się wrócić dzisiaj do treningów, szlify na ręce zagoiły się, nadgarstek lewej i palec prawej ręki jeszcze trochę bolą. Pogoda super, -14 stopni, rano pod blokiem na przeciw siebie stały dwa auta i albo ładowali akumulator albo próbowali odpalić auto. Ubrałem się cieplej niż zwykle, jechało się dobrze, ale przez zajechany napęd wolno.
Na basenie bardzo mało ludzi. Niestety ręce zaczęły boleć i nie mogłem mocniej pływać. Na koniec, kiedy zostałem sam na torze, ćwiczyłem delfina, w sumie 150m, co 25m około 25s przerwy. Muszę dowiedzieć się więcej o technice i może zacznę pływać po 50m.
1000m x rozgrzewka zmiennym 100m x grzbiet nogi 400m x kraul ręce 100m x grzbiet 300m x klasyk 6x25m x delfin = 2050m
Cudownie, na idealnie suchej nawierzchni musiało pojawić się 10cm^2 zamarzniętej wody, a ja musiałem się na tym przejechać :( Hamując dojeżdżałem do świateł na grunwaldzie i tam właśnie trafiłem na tyci, tyci oblodzenie, a że jeszcze miałem ze 25km/h to rzuciło mną do przodu. Padłem centralnie na brzuch szorując jeszcze klatą i twarzą O.o Zebrałem się z ulicy, wrzuciłem łańcuch i pojechałem na basen.
Tam skoczyłem od razu do łazienki, kurtka cała czarna od dołu do kaptura włącznie, twarz wyglądała jakbym wyszedł właśnie z kopalni. Długą chwilę zajęło mi jej oczyszczenie. _Wewnętrznych_ stron warg dalej nie mogę wyczyścić, chociaż piasku się pozbyłem, dobrze, że zęby nie dotknęły asfaltu bo szkliwa szkoda :D Spis zniszczeń:
- uszkodzony przedni hamulec (także teraz mam rower bez hamulców); - ogólnie rower coś dziwnie jedzie, może coś jeszcze być nie tak; - zarysowane szkła okularów (nie spadły z nosa, ale też przyjrzały się z bliska stanowi naszego asfaltu); - pewnie znajdą się jakieś przetarcia na kurtce; - obtarcia na czole i nosie (nos dalej czarny bo nawet mydłem nie potrafię go wyczyścić, chyba trzeba zeskrobać :)); - spory siniak na brodzie, zawsze twarz mam owiniętą szalikiem i to uchroniło moją buźkę przed większymi obtarciami; - obtarcie na prawej ręce, niestety przez to w tym tygodniu pewnie na basen nie pójdę, chlorowana woda + rany = zuo; - siniak na prawym udzie, w tym samym miejscu co ten ze stycznia na lewym, teraz to mogę się już tylko spać na brzuchu albo plecach :) - lekko spuchnięty i bolący palec środkowy prawej ręki, na klawiaturze pisać mogę więc może nie będzie źle; - coś nie tak z nadgarstkiem lewej ręki, niby ręką ruszać mogę jak chcę, ale już niewiele nią podniosę :(
A w tym wszystkim najgorsze, że basen opuszczam bo miałem ambitne plany na ten tydzień i już nie mogłem doczekać się dzisiejszego pływania :(
Na koniec jeszcze rozliczenie zeszłego tygodnia, tylko poniedziałek - piątek bo znowu w sobotę i niedzielę nic nie robiłem :/
Prawie 4 tygdnie udało się jeździć bez deszczu, niestety dzisiaj już padało.
Na basenie sukces, udało mi się zrobić 100m delfinem... albo czymś podobnym do delfina :D A właściwie to było 4x25m z 20s przerwami. No dobra, pierwsze 25m mogło delfina nie przypominać :D Niestety zabrałem się za to na sam koniec kiedy mój tor się zwolnił i więcej pływać nie mogłem :( Pierwsze wrażenia bardzo dobre, podoba mi się ten styl, ale jest strasznie wymagający, nie wiem czy prędko uda mi się zrobić choćby 200m na raz. Jak zacząłem to ratownik rzucił się w kierunku wody bo myślał, że ktoś się topi ;)
1000m x rozgrzewka zmiennym 200m x grzbiet nogi 200m x kraul ręce 100m x klasyk 200m x grzbiet 200m x kraul 100m x delfinopodobny styl :D = 2000m
Ostatnio co raz mniej pływam, ale znudziła mi się wytrzymałościówka i skupiam się na sprintach, technice i do tego robię dłuższe przerwy.
Muszę wymienić łańcuch, nie chce mi się wierzyć, że napęd jest już zajechany po jakiś 3000km :) Każde mocniejsze nadepnięcie na pedały powoduje skakanie łańcucha po kasecie.
1000m x rozgrzewka zmiennym 10x100m x wszystkiego po trochu 400m x kraul bez nóg 200m x grzbiet = 2600m
Wczoraj na 20 byłem jeszcze na basenie. Basen nr3 jest zdecydowanie za płytki, płynąc kraulem na jednym końcu zahacza się o ziemię :D Udzieliłem też kilku wskazówek koledze, który dopiero uczy się pływać. W sumie wyszło może koło 1000m. Dzisiaj nie mogłem wstać rano, droga pod wiatr, trochę się spóźniłem.
1000m x rozgrzewka zmiennym 500m x grzbiet samymi nogami 500m x kraul bez nóg 100m x klasyk = 2100m
Wczoraj wracałem z wiatrem, przycisnąłem mocno tak że czułem potem nogi :) Wracałem najdłuższą, ale też najszybszą trasą. Śniegu jak można było się spodziewać już nie było. Dzisiaj za to wiatr wiał w przeciwną stronę i znowu jechało się super.
1000m x rozgrzewka zmiennym 4x100m x kraul 4x100m x grzbiet 3x100m x klasyk 500m x kraul bez nóg = 2600m + 1000m z wieczornego pływania
Część setek to były sprinty na maksa, część spokojnie.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino