Wpisy archiwalne w kategorii

>30km/h

Dystans całkowity:11636.10 km (w terenie 13.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:360:23
Średnia prędkość:32.29 km/h
Maksymalna prędkość:77.40 km/h
Suma podjazdów:28878 m
Maks. tętno maksymalne:209 (105 %)
Maks. tętno średnie:181 (91 %)
Suma kalorii:327609 kcal
Liczba aktywności:138
Średnio na aktywność:84.32 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Janików

Sobota, 24 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, kajo, >30km/h
+Adam

Z Piotrkiem

Czwartek, 11 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria >30km/h, miejski
Wziąłem miejski rower przegonić trochę Piotrka po tych jego sukcesach :) Trzymał na kole się dobrze :D

Płasko

Wtorek, 11 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria >30km/h, kajo
Sprawdzić czy wszystkie drogi są jeszcze tam gdzie były.

Jelcz Laskowice

Sobota, 19 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Uczestnicy
W Pasie spotkałem Krzyśka, który zaproponował Jelcz. Ostro pracowałem.. na kole, a pogoda dopisywała (może poza wiatrem). Za to powrót szybki i relaksujący. Taką złotą polską jesień to ja rozumiem.

Whirlpoolowa środa

Środa, 11 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Uczestnicy
Wypadało w końcu ruszyć tyłek, a okazja była dobra - ostatni oficjalny, środowy trening whirlpoolowy. Było nas może z 12 osób, od początku leciało mocne tempo, przed Czeszowem pomyliłem zakręty i leciałem na zmianie 52-53km/h o jeden za wcześnie co poskutkowało wjazdem na ostatniej pozycji na tablicę, którą zgarnął Arek. W Tarnowcu pojawił się Artur z Kasią, tempo też żwawe, z przodu odjechał Robert, Artur, Arek i Poroś, a ja goniłem. Myślałem, że tylko Piotrek jest za mną, a przed tablicą wyskoczyła cała chmara :) Tablica dla Roberta a ja chyba jeszcze nigdy nie jechałem tego podjazdu tak mocno, na wykresie pozioma linia 187bpm :) Jak na razie chyba najszybszy środowy trening.



Zawonia / dojazd

Niedziela, 1 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Dojazd, powrót, rozgrzewka oraz rozjazd po zawodach w Zawonii. Byłem jednym z nielicznych, którzy dotarli rowerem. Reszta drużyny mijała mnie autami :) Zdecydowanie chłodniej, do tego okrutny wiatr. Pod wieczór wracało się bardzo przyjemnie.

XV Dożynkowy wyścig parami w Zawoni

Niedziela, 1 września 2013 · Komentarze(3)
Kategoria <50km, >30km/h, kajo, maraton
Planowałem wpaść w niedzielę do Zawonii pokibicować chłopakom na zawodach, ale dzień wcześniej zadzwonił Artur i namówił mnie na start w kategorii par mieszanych z Kasią. Po piątkowym bieganiu ledwo mogłem się ruszać więc w ramach testu jeszcze w nocy posiedziałem trochę na trenażerze :)

Na start ruszyłem na rowerze, akurat 25km na rozgrzewkę, przekonałem się też jak mocno wiało. Po drodze wszyscy wyprzedzali mnie autami, w tym Artur i Kasia. Na miejscu jeszcze rozgrzewka i o 15:04 startujemy.



Trasa zaczyna się od podjazdu w stronę Ludgierzowic, taktycznie źle to rozegraliśmy, troszkę spokojniejsze tempo a czasu i tak byśmy nie stracili za to sił więcej na później. Mimo to jedzie się przyzwoicie. Przy sporej prędkości przelatujemy gładko nad dziurami :) Dopiero za Czeszowem zaczyna się coś dziać. Wyprzedza nas Dolmet z wozem serwisowym, ale utrzymują się tak z 40m z przodu, a wóz jedzie cały czas lewym pasem żeby nam nie przeszkadzać. Trener cały czas krzyczy na zawodników (pewnie dopingując choć nie jestem pewien co słyszałem... ;) ), dopiero przed metą powiększają dystans. Tymczasem mijamy jeszcze Henryka Charuckiego startującego z marszałkiem województwa. Na meta wprowadza nas Kasia, serwujemy sobie jeszcze rozjazd.

Ostatecznie wynik wyszedł całkiem ładny, okazało się że straciliśmy sekundy do 2 i 3 miejsca, ale w obu przypadkach byli to zawodnicy indywidualnie dużo mocniejsi ode mnie więc i tak jest się z czego cieszyć. O 18 jeszcze dekoracja, pucharek + nagrody pieniężne i można wracać do domu.



Impreza udała się doskonale, bardzo wielu znajomych, można było spotkać się i pogadać. W open 3 pierwsze miejsca dla Whirlpoola, Artur z Arkiem byli 3 w open i 1 w swojej kategorii, Piotrek z Grześkiem byli 3 w kategorii. Za rok zdecydowanie trzeba będzie to powtórzyć :) Na koniec jeszcze wieczorny powrót, znowu wszyscy mijali mnie autami tym razem wracając do miasta, wiatr w plecy umilał i te rozjazdowe kilometry.

kad. 96/117

Whirlpoolowa środa

Środa, 28 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Uczestnicy
Dawno już nie jeździłem i dawno nie byłem na treningu teamowym więc postanowiłem połączyć dwie rzeczy :) Było ze 20 osób, gdzieś tam z tyłu się kitrałem na wysokim tętnie, ale powoli organizm się adaptował. Ostra jazda zaczęła się dopiero za Zawonią gdy skręciliśmy na trasę sobotnich zawodów. zrobił się długi wężyk i cała grupa się mocno rwała. Ja stopniowo przeskakiwałem z samego końca stawki między kolejnymi zawodnikami, którzy mieli dość. W końcu złapałem Krzyśka, który był zdeterminowany dogonić czołówkę co też zrobił. Po wjechaniu na górki co podjazd tętno na 95% na samym końcu stawki. Za to na Prababce było przyjemnie (min. 17km/h), wyprzedziłem większość, dogoniłem Arka i na szczycie przede mną były tylko 4 osoby. Po tej akcji miałem już jednak dość i z Piotrkiem w Skotnikach skręciliśmy w prawo na Wrocław. Do końcu już tylko plotki :)

Strzelce Opolskie

Piątek, 16 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria kajo, >30km/h, <100km
Porozciągać nogi.

Whirlpoolowa środa

Środa, 24 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, >30km/h, kajo
Uczestnicy
Zebrało się dzisiaj 20 osób, 10 z drużyny. Jechało się bardzo przyjemnie, ArturG próbował zaciągać, niestety w złym momencie i będąc z przodu przegapił nasz skręt w Trzebnicy. O dziwo tym razem zaraz na wyjeździe ustawił się rządek i szło cały czas mocne tempo. Normalnie jedziemy jeszcze spokojnie do Zawoni. Właściwie tak mi się bardziej podobało :) Na Czeszów jak zwykle zaczęło się wcześniej, średnia przez las ze 46 wyszła. Przed samą tablicą tempo mocno spadło to wyskoczyłem żeby trochę rozprowadzić. Na Skotnikach trzymałem się w czubie i cały czas przeskakiwałem do kolejnych małych, atakujących grupek. Wytrzymałem prawie do końca, tam mi odjechali ale ostatecznie rozegrałem finisz o 4 miejsce. Na Pasikurowice też był ogień, z tyłu miałem 56km/h :)