Plany jak zwykle były inne. Miałem jechać z Opola do Wro jednak czołowy wiatr (6-7m/s) pokrzyżował je. Innymi słowy nie chciałem się męczyć :D Wsiadłem w pociąg jednak już za Brzegiem wyszło słońce. W Oławie wysiadłem, mimo słońca wiatr nie zelżał. Oj się namęczyłem. Nie sprawdziłem dokładnie o której ruszyłem w Oławie, ale miałem średnią około 26.5km/h (41km).
Wpadłem do domu, przebrałem się i od razu ruszyłem na uczelnie. Jutro uroczyste wręczenie dyplomów i dzisiaj do 16 trzeba było złożyć kilka podpisów i odebrać papiery z dziekanatu. Droga powrotna to już tylko podziwianie korków. Największe od Korony do zjazdu na Psie Pole:
A wszystko przez remontowanie wiaduktu w tle (właściwie to go zburzyli) i postawienie świateł.
A tu przeprawa przez Widawę. Kiedyś muszę zrobić nową. Alternatywne dojazd na Psiaka jest potrzebny :/
Ciekawy widok w oknach.
A tu przykład jak nie należy parkować. Miejscówka ogólnie dobra bo prawie zawsze wolna (tak, ten rów). Jednak ciężko z niego samemu wyjechać :D
Na koniec Metisse - Nomah's Land. Kawałek pierwszy raz usłyszałem w serialu Death like me (polecam), ogólnie cała jej płyta jest bardzo dobra.
Załatwianie kolejnych formalności. Przy okazji kupiłem nową dętkę do szosy. Zna się ktoś na wulkanizacji dętek rowerowych ? Może załatana na gorąco dętka szosowa dałaby radę wytrzymać duże ciśnienie ?
Po miesiącu nieprzespanych nocy postawiłem wczoraj ostatnią kropkę w pracy magisterskiej. Dzisiaj na uczelnie zawieźć ją promotorowi. Teraz czekanie na uwagi, upiększanie kodu programu oraz zakuwanie do egzaminu dyplomowego. Szykuje się porównywalna zabawa :P Ale może uda się zrobić więcej km niż w sierpniu.
Rano załatwianie spraw na uczelni. Potem zadzwonił Rysiek, że jest wyjazd wieczorem. Zbiórka o 20 na rynku. Tam spotkaliśmy się z Jahoo i Młynarzem, po obejrzeniu wystawy Wrocław 1947 ruszyliśmy na miasto. Tak snuliśmy się do godziny 23, na Kozanowie rozstaliśmy się i z Ryśkiem ruszyłem w stronę rynku. Okazało się, że złapałem gumę. Powietrze na tyle wolno schodziło, że po napompowaniu na stacji udało mi się przejechać jeszcze 14km do domu. Musiałem jednak wrzucić wyższy bieg i nie zjeżdżałem z 4-pasmówki :) Jeździło się bardzo przyjemnie.
A tutaj jeszcze fotki, chwilę przede mną na rynek przyjechał dziwny autobus :>
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino