Wpisy archiwalne w kategorii

runner

Dystans całkowity:28364.41 km (w terenie 138.00 km; 0.49%)
Czas w ruchu:1026:06
Średnia prędkość:27.36 km/h
Maksymalna prędkość:84.10 km/h
Suma podjazdów:109148 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:172 (86 %)
Suma kalorii:872736 kcal
Liczba aktywności:478
Średnio na aktywność:59.34 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Powrót

Niedziela, 17 maja 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <150km, >30km/h, runner
Najpierw długie spanie, obijanie się i o 12 wyjazd. Znowu wiatr, tym razem mocniejszy, raz czołowy, raz boczny, słońce zza chmur co chwila wychodziło. Prawie do Olesna sięgają pagórki Jury (Ożegów-Działoszyn-Parzymiechy-Jaworzno-Krzepice-Wichrów-Bogdanów-Olesno). W Oleśnie przerwa, zmuszam się do zsiadania z roweru gdyż po zbyt długich odcinkach zaczynają mnie plecy boleć :/

Za Olesnem jedzie się już znacznie lepiej, większość trasy wiedzie przez lasy więc można przycisnąć. Nie decyduje się na jazdę przez Turawę tylko z Bierdzan drogą 45 lecę do Opola.

U cioci na imieninach

Piątek, 15 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Chciałem zrobić niespodziankę więc koło 14:15 ruszyłem na ósemkę. Tam umówiłem się z Maćkiem, który przejechał się ze mną do Długołęki. W sumie 120km z Wro do Wielunia trasą Wro - Warszawa. Cóż, jak można było przypuszczać ruch był straszny. Na szczęście na większości trasy było szerokie pobocze. Denerwowały mnie tylko znaki zakazu wjazdu rowerom :) Droga zadziwiająco pofalowana, co chwila 25km/h jadąc lekko pod górkę by po chwili ciąć 40 w dół.

Do godziny 19 zachmurzenie pełne, wiatr przez całą trasę w twarz, na szczęście niezbyt mocny. Choć strasznie irytujący. Po odbiciu w Wieluniu na Rudę wyszło słońce, jednak było już dość zimno. Na tym odcinku zupełnie inna jazda, 20km i może kilka samochodów mnie minęło.

Przejeżdżałem koło domu wuja, który mnie zauważył i zaprosił na herbatę. Nie miałem nic przeciwko, ale zaraz obok stanęła flaszka, po kilku kolejka ledwo siedziałem, a jeszcze kilka metrów do przejechania było :D

Następnego dnia miałem jeździć, jednak najpierw załapałem się do ekip budowlanej (a raczej rozbiórkowej), a potem zaczęło padać. Wieczorem jeszcze zrobiliśmy ognisko.

Kilka fotek wrzucę jak zgram z komórki.

Z PWr poraz drugi

Niedziela, 10 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, runner
Rano o 8 wyjazd na zbiórkę, po drodze zgarnąłem Adama i jeszcze przypadkiem dwie inne osoby. Potem wspólna jazda do Kątów Wrocławskich, a z nich nad Jezioro Mietków. Nieźle dmuchało.

Nad zaporą rozwiązanie grupy, nikt się chyba nie zdecydował na dalszą jazdę więc tylko ja z Adamem pojechaliśmy dalej. Przy okazji zaliczyliśmy trochę terenu i na przełaj dotarliśmy do Sadów.


Tam wspięliśmy się na Col de la Tąpadła :P Przed podjazdem Adam ręcznie poustawiał przerzutki bo cały czas śmigał na singlu :) Na samym podjeździe nas zlało, zjazd też był cały mokry. Wracaliśmy 35-tką, dogoniliśmy kogoś na MTB, chłopak cisnął całkiem nieźle jak nas zobaczył :) Siedzieliśmy mu na kole bo Adam miał już młynek i nie mógł mocniej kręcić :D Po krótkiej rozmowie kolega odpuścił i mogliśmy jechać dalej.

Z PWr trip

Sobota, 9 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <100km, runner
Rano na turystykę rowerową z PWr, przejechać się z Adamem. Trasa na Trestno i most kolejowy w Czernicy, trochę terenu. Po wskoczeniu na szosę dość mocne kręcenie.

Potem z siostrom jeszcze kilka km po mieście, najpierw do Halfordsa po blokady, a potem pozwiedzać.



A tu jeszcze fotki nowych sterów, tylko teraz trzeba wykombinować jak je założyć :)

Nowy rekord - 224km :]

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(9)
Kategoria >150km, runner
Wycieczka była planowana wcześniej, została jeszcze do uzgodnienia pora wyjazdu. Zależało mi żeby po południu być w domu więc zbiórkę z Maćkiem zrobiliśmy o 6 rano na Mostach Warszawskich. Temperatura od 6 do 8 oscylowała koło 6 stopni więc miałem cały długi strój. Później, jak robiło się cieplej, stopniowo pozbywałem się balastu. Powrót o godzinie 17.

Trasa prawie taka jak planowane, drobne rozbieżności się pojawiły: http://gpsies.com/map.do?fileId=tlganhirftitdmkc



Przejazd przez miasto o tej porze był przyjemny, potem drogą 35 żeby dojechać do Sobótki. Poniżej Maciek na łagodnym podjeździe pod przełęcz Tąpadła.


Wjazd był lajtowy, a zjazd ostry, cisnęło się nieźle :) Za zjazdem widać nasz dalszy cel:


Po przejechaniu Dzierżoniowa, wspomagając się Maćka nawigacją w komórce ruszyliśmy na główny cel wyprawy czyli podjazd w Rościszowie. Nie zaczynał się zachęcająco:


W sumie 7 km ciągłego podjazdu zaczynającego się na 270 mnpm, a kończącego się na 670m. Pierwsze 1.3km było po kostce brukowej, udało się wykręcić średnią prędkość w okolicach 14km/h. Po dotarciu na szczyt miała miejsce eksplozja radości :]


Najlepsze było co się działo potem. Zjazd jakich mało, zaskakujący kostką brukową, szczególnie na zakrętach. Końcówkę całą w kostce ciąłem ponad 50km/h, rower przeżył. Na zjeździe w jednym miejscu wyhamowałem żeby strzelić fotkę:


Na dalszej części zjazdu ktoś postanowił nagle zapytać się o drogę samochód nadjeżdżający z przeciwka, sunąc bokiem zatrzymałem się mm od jego bagażnika. Na szczęście kawałek dalej zobaczyliśmy policję spisującą typa :]

Kolejnym wartym odwiedzenia miejscem jest wjazd do Wałbrzycha drogą 381. 4-pasmówka ciągnąca się w dół przez kilka ładnych kmów. Zajmowaliśmy ciągle jeden pas jadąc ponad 60km/h. Podobna zabawa jest na wyjeździe z Wałbrzycha drogą 35 na Wrocław. Podobna 4-pasmówka. Cud, miód i orzeszki :P

Niestety za Strzegomiem (150km) wiatr zmienił kierunek i dostaliśmy czołówkę, dając częste zmiany byliśmy w stanie z dużym wysiłkiem jechać koło 25km/h przez blisko 35km. Dawno się tak nie namęczyłem. Przerwa na toaletę i zdjęcia :>

Ślęża z drugiej strony:



W końcu dotarliśmy nad Jezioro Mietkowskie, wiatr jednak dalej nas dymał :(


Losy na szczęście trochę odwróciły się na dk35, boczny wiatr pozwolił jechać już 30km/h, kiedy ustawał skakaliśmy do 40, częste zmiany gdyż mimo wszystko wiatr dalej męczył.

Na pewno oboje liczyliśmy na lepszą średnią, jednak na usprawiedliwienie mogę dodać, że zrobiliśmy 40km przez Wrocław, dodatkowe 30km przez inne miasta. Profil wzniesień też dał nam ładnie popalić :)

Postoje kontrolowane były 4, na Tąpadle, na szczycie 670m, w wałbrzyskim Carefurze oraz nad jeziorkiem. Kilka razy także trzeba było sprawdzać drogę na GPSie.

Niestety chamstwo w narodzie siedzi, kilka razy trąbiono na nas, dwa razy półgłówki prosto z siłowni wychylały się przez okna i krzyczały w naszą stronę. Chyba nie podobało im się, że korzystamy z drogi :)

Chciałem dobrze, wyszło jak zawsze ;]

Piątek, 24 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <150km, runner
Za dużo czasu na jazdę dzisiaj nie mam więc miałem się przejechać tylko. Kolega zaproponował żebym z nim kawałek popedałował bo akurat jedzie do domu (175km). Zgodziłem się i spokojnym tempem pojechaliśmy z Wrocka przez Oborniki do Skokowa. Tam na 45km rozstaliśmy się.



Ja udałem się w stronę piątki aby dotrzeć do Trzebnicy. Wrażenia niezbyt miłe, wąsko i straszny ruch, dobra nawierzchnia - momentami - tego nie wynagrodziła.

Dojeżdżając do miasta zrezygnowałem z jazdy na Zawonię. Rano oczywiście wstałem za późno i nawet śniadania nie zjadłem. Na domiar złego wziąłem ze sobą tylko jeden bidon i banana :/ Zmęczony ruszyłem prosto do Wro.

W Skarszynie minąłem 3 kolarzy, z czego jeden zawrócił i jechaliśmy razem. Okazało się, że kolega startuje w zawodach MTB, ale jutro akurat pojedzie w Trzebnicy :) Teraz jechał tylko kilka km na rozgrzewkę. Dobrze się jechało razem więc po dojechaniu na Psie Pole zdecydowałem się jechać z nim na Sępolno, ten odcinek pocisnęliśmy zdecydowanie mocniej.

Podałem mu też adres mojego bikebloga, może zajrzy (pozdrawiam :P ).

Dlaczego przed jazdą nie należy jeść tuńczyka :>

Wtorek, 21 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Kategoria <150km, runner
Jakoś tak wyszło, że dzisiaj umówiłem się na dwa wypady. Najpierw z Maćkiem, który chciał przejechać się przed zajęciami, potem z Krzyśkiem, który chciał się wyspać :)

O 7 rano zbiórka na przeciw stacji kolejowej Psie Pole.
[nadjeżdżający Maciek, 7:15]


Potem jazda na Długołękę, Trzebnicę, Zawonię i powrót. Rano najadłem się pasty z tuńczyka, po 10km się zaczęło, po 30km myślałem, że zlecę z roweru celem była stacja benzynowa w Trzebnicy jednak skończyło się na zakupach chusteczek we wioskowym sklepie i wizyta w krzakach 100m dalej :D Potem w bólach udało mi się jeszcze zrobić 45km do domu.


Oczywiście umówiłem się tak z Krzyśkiem, że 5m po moim powrocie on czekał pod blokiem... nie został nic innego jak zmusić go do wejścia do góry i jeszcze dłuższego poczekania :D

Suszyło mnie strasznie, wypiłem co się dało i 30m potem wyruszyliśmy :) Pierwotnie chciałem powtórzyć poranną trasę jednak byłem zmuszony wybrać inną, zdecydowanie krótszą. Krzysiek przed świętami kupił kolarkę, teraz jeszcze strój i licznik więc chcieliśmy przetestować :) Byłem mile zaskoczony kiedy po niecałych 50km mieliśmy średnią 26.6km/h, a kolega zapowiadał, że woli jeździć 20 :P

Następnie telefon od siostry żebym coś odebrał z centrum. Jak już tam byliśmy podjechaliśmy do Robexu, chciałem żeby rzucili okiem na moją kierownicę. Niestety tak jak zapowiadał Maciek okazało się, że stery są do wymiany. Serwis życzy sobie za to 40zł, jeśli jednak ktoś wie jak to dobrze zrobić za browara to jestem otwarty na propozycje :]

Siostra fotograf [Most Grunwaldzki]:


Pierwszy wypad zapowiadał się na szybki bo mocne tempo narzuciliśmy, jednak plany się pokrzyżowały i Maciek mnie holował, w sumie średnia z 75km - 29.6km/h.

Opole - Wrocław

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <150km, >30km/h, runner
Po ostatniej wycieczce leżałem tydzień chory jednak musiałem dzisiaj wracać do Wro. Zjadłem porządny obiad i pojechałem. Prognozy meteo się sprawdziły i wiał wiatr ze wschodu na zachód, cały czas czułem go z prawej strony jadać na północny-zachód. Mam nadzieję, że bardziej się tym nie załatwię :) Mimo że temperatura była wysoka to wiatr był zimny.

Tutaj kilka zdjęć z 8 i 9 kwietnia, które przed chwilą zgrałem:

Najpierw Elektrownia Opole widziany już z obwodnicy miasta:


A tutaj widok na trasę 94, tak się prezentuje na cały odcinku Opole - Wrocław, świetny asfalcik, brak większego pobocza.



Zamek w Kamieniu Śląskim:







Z tył zamku znajduje się sanatorium, kiedyś spalone przez stalinowców, nie tak dawno odbudowane:


Fontanna w Kamieniu:


Felix Detenforris moftrisam Gojaners Prieler Ves Ser Vos Nepa MV Ceret Vas (tyle udało się odczytać :P):


Widok z Góry Św. Anny:


Sanktuarium na szczycie:


A jakieś 200m obok poprowadzono autostradę:



Tak wygląda trasa 94 na odcinku Toszek - Opole, poza wioskami pobocze jest dużo szersze:

Pozytywnie zaskoczony :>

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <100km, >30km/h, runner
Dzisiaj za dużo czasu nie było, po święceniu pokarmów zjadłem zupę i ruszyłem w trasę. Dostałem jeszcze ostrzeżenie, że mam nigdzie daleko nie jechać bo mam inne obowiązki :)

Pogoda kolejny dzień z rzędu piękna, wszystko dzisiaj zaczęło kwitnąć. Trasa w skrócie to wielka pętla dookoła Jeziora Turawskiego przez Ozimek, Bierdzany, Kup (~90km).

Na trasie od początku straszny wiatr, aż odechciewało się jechać, jedyna motywacja to piękna pogoda. Po 30km zdecydowałem się skrócić trasę i nie jechać do Kup, oczywiście przez zalecenie odgórne mówiące, że mam szybko wracać ;P

W Bierdzanach, na 40km przy czasie ~1:22(29.3km/h), skręciłem na Opole i dostałem ten sam wiatr w plecy. Przeraziłem się bo jechało się spokojnie 45km/h. Podobną prędkość utrzymałem przez kolejne 22km :D ostatecznie na wjeździe do Opola miałem średnią z tego odcinka 41 km/h. Potem wjazd do miasta i na obwodnicę co dało na 30km średnią 38km/h :) Jestem zdecydowanie pozytywnie zaskoczony bo nie przypuszczałem, że, nawet z wiatrem w plecy, mogę jechać tak długo ponad 40km/h :D

Tutaj trasa (po lewej widać Kup):


Na koniec jeszcze wyszorowałem rowerek. Wczoraj odpaliłem karcher i chciałem wyczyścić napęd, nie zauważyłem, że ojciec zostawił go na pełną moc :) Jak tylna kaseta oberwała to po 2s wyglądała jak nówka z lekko zjechanymi ząbkami. Wyczyściłem tak resztę napędu uważając żeby nie trafić w ramę czy coś innego :]

Góra Św. Anny

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Kategoria <100km, >30km/h, runner
Dzisiejszy cel to Góra Św. Anny, po drodze zahaczyłem o zamek w Kamieniu Śląskim, zrobiłem sporo zdjęć, może uruchomię bluetootha i uda się zagrać. Podjazd do sanktuarium na szczycie składał się z 4km lekkiego nachylenia, a następnie dwóch mocniejszego (jednak Tąpadła jest ostrzejsza). Po wjeździe od razu zjechałem trochę inną trasę i z powrotem podjechałem 3km.

Na górze posiłek i odpoczynek, a następnie jazda do Strzelec Opolskich. Stamtąd trasą 94 32km do Opola. Wiał dość mocny czołowy wiatr, ale postanowiłem jechać na maksa możliwości i utrzymywałem ciągle prędkość lekko powyżej 30km/h.

Na miejscu byłem tak wykończony, że zrezygnowałem z jazdy do centrum do sklepu rowerowego :)

O dziwo nie spotkałem żadnych kolarzy, tylko dwóch 'górali' i sporo TIRówek przy trasie :]