Pradziad
Do Zlotych Hor dojechaliśmy o 10, a pół godziny później mogliśmy ruszyć.
Trasę ułożyłem dość wymagającą z wieloma trudnymi podjazdami. To teraz małe zestawienie w kolejności ich pokonywania.
1. Zlote Hory Hermanowice
394-706m, 6.4km, 4.9%
2. Holcovice - Karlovice
471-653m, 2.5km, 7.3%
3. Karlovice - Pradziad
391m - 1493m, 25km, 4.1%
4. Vidly 1
779-1002m, 3.4km, 6.6%
5. Vidly 2
774-923m, 2.3km, 6.5%
6. Jesenik - Rejviz
455-792m, 7.2km, 4.7%
7. Prameny Opavice
518-783m, 5km, 5.3%
8. Petrov Boudy
453-701m, 4.2km, 5.9%
Na żadnym podjeździe pierwszy nie byłem, ale jechało się super ;) 13% ścianka za Zlatymi Horami wydała nam się jak 5%, co dają świeże nogi :P Miło zaskoczył podjazd za Holcovicami bo miejscami miał 9-10%.
Holcovice +
Na szczycie okazało się, że widać Pradziada, moja lewa ręka na niego wskazuje.
Następnie rozpoczął się 25km podjazd na Pradziada, pierwsze km bardzo łagodne, ostatnie bardzo strome.
Na trasie.
Tradycyjnie w Karlovej zatankowaliśmy wodę życia :)
I w końcu znaleźliśmy się na szczycie.
Każdy z nas ustanowił swój najlepszy czas wjazdu tego 9km odcinka licząc od szlabanu.
Krzysiek 36m
Artur 37m 37s
Ja 38m 09s - poprawiony o ponad 5 minut!
Piotrek 40m z sekundami
Na finiszu próbowałem jeszcze nagrać Piotrka, ale za późno zorientowałem się, że już jest. W trakcie podjazdu mijając parę Czechów usłyszałem "kolejni z Husaria", niby nic, a cieszy :D
Tak od wysokości 900mnpm było dość zimno, poza Piotrkiem reszta z nas marzła.
Na szcycie fota naszego następnego celu, zbiornika Dolne Stranie i elektrowni szczytowo pompowej.
Zjazd niestety był fatalny, dzikie tłumy ludzi zastawiające całą drogę, było nawet jedno czy dwa niebezpieczne hamowania.
Przy dolnym parkingu zatrzymaliśmy się na obiad. Nie dość że wpuścili nas potem do środka z rowerami to jeszcze na koniec każdy z nas dostał po kawałku ciasta gratis!
Zjazd z miejscowości Vidly jest dość stromy, sekcje po 12% pozwalają się mocno rozpędzić, Piotrek wziął tam dwa motocykle i auto dostawcze :D Ja spokojnie zjechałem za nimi :P Za Jesenikiem trafiliśmy na dość długi podjazd, ale dopiero wjazd na Prameny Opavice nas wykończył bo końcówka miała stale ~10%.
Piotrek zrobił tam genialne zdjęcie.
Tu już szczyt przełęczy (780m).
I zjazd.
Jeszcze tylko wizyta w sklepie i zakup wody "bez bubli" :D Tutaj na 110km mieliśmy już 2600m w pionie. Teraz czekał na odpoczynek od podjazdów, 36km zrobliśmy na zmianach ze średnią 38.1km/h, ale na kole jechało się prawie bez wysiłku.
Na niższej wysokości było zdecydowanie cieplej, w końcu też świeciło na słońce, którego przez większość dnia brakowało.
Tutaj ochoczo jedziemy do ostatniego podjazdu dnia.
Petrov przywitał nas dość długą, 12% sekcją. Było ciężko, ale jak zrobiło się 5-6% to wystrzeliłem jak na płaskim i dojechałem do czekającego na szczycie Krzyśka :)
Petrov Boudy (701m).
Potem czekał nas już tylko 4km zjazd do aut. Wyjazd się udał, jedyny minus to to, że jednak nie udało się pobić rekordu przewyższeń (który na razie wynosi 3011m).
Dzięki chłopaki, bawiłem się wyśmienicie!