W drodze powrotnej na Zaciszu gonił mnie kundel, jeden ze strzałów pięknie siadł na łbie, ale bestia się uczy i przy każdym kolejnym robiła unik głową :D W końcu odpuściła.
Sezon wiosenny rozpoczęty. Powrót z Adamem przez Pasi i przed samym Wrocławiem kapeć, musiałem dobić dętkę na wyciętym kawałku asfaltu, niezły początek sezonu. Błyskawiczna zmian i jechaliśmy dalej. Jak tylko słońce zaczęło zachodzić temperatura błyskawicznie spadła z 10 do 8 stopni.
Zniszczył mnie dzisiaj ten dojazd. Jak wyjeżdżałem była piękna pogoda, jak wracałem koszmar. Szosowe oponki + działający tylko przedni hamulec + śnieg, lód i błoto pośniegowe = stresujący powrót. Bałem się rozpędzić to też strasznie przemarzłem. Następna jazda chyba przy suchej nawierzchni i +10 stopniach ;)
Po ostatnich uwagach postanowiłem przejechać się rowerem :) Szkolenie w centrum więc nie musiałem szukać miejsca parkingowego ani płacić za postój. W drodze powrotnej... odkręciła mi się kierownica od mostka, a nie miałem imbusów. Zdecydowanie urozmaiciło mi to jazdę :D
Na koniec roku postanowiłem skoczyć jeszcze do pracy rowerkiem. Rozleniwiłem się strasznie. Nie mam pod ręką dokładnych danych, ale rowerem do pracy dojeżdżałem ~100 razy, a autem ~115 wstyd :D Po otwarciu nowego odcinka obwodnicy śródmiejskiej oraz AOW ruch w mieście zdecydowanie zmalał, przynajmniej na moich trasach przez co autem w obie strony obracam w około 50 minut co daje mi spory zysk nad rowerem.
Roczek był udany, kilka udanych wypadów, kilka startów, trochę wycieczek. Na nowy rok czekają nowe wyzwania, zobaczymy jak to będzie. Nie będziemy też jeździć już jako Husaria Szosowa, ale jako Whirlpool LAS Helmets. Stare koszulki już tylko na treningach :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę wszystkim czytelnikom!
Po uwagach w moim kierunku o powodowanie korków postanowiłem na dzisiejsze zakupy wziąć rower. Ładna pogoda mogła też mieć z tym coś wspólnego ;)
Na Wita Stwosza kolejny znawca litery prawa postanowił mnie wyedykować abym jechał kontrapasem pod prąd (mimo bardzo dobrze widocznych piktogramów ze strzałką kierunku jazdy). Dobre, drogie auto, małżonka na siedzeniu pasażera więc i kierowca chciał być miły. Niestety jedyne co ciągle mówił w moim kierunku przez otwartą szybę to "Tam!". Jak już sobie pojechał musiał stanąć i zacząłem się zastanawiać co jest grane, chwilę zajęło mi w końcu wypatrzenie kontrapasa :D Gdyby zgodnie z przyjętymi standardami we Wrocławiu zaczął kląć i kazał mi #$%$^@ na ścieżkę wtedy od razu przystąpiłbym do "kontr-edukacji" :D
Tym razem pograliśmy przed pracą, dopiero 3 raz ale widzę, że odbijam już zdecydowanie lepiej. Dużo więcej trudnych piłek udaje mi się wyłapać i zmuszam kumpla do większego biegania.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino