Od dłuższego czasu obijałem się, a dzisiaj zdecydowałem się zrobić trening jak u szczytu formy :D Już godzinę po nim czułem wszystkie mięśnie, jutro chyba nie wstanę z łóżka.
1000m x rozgrzewka zmiennym 2x50m x delfin 200/100/100m x sprint kraul ręce 100/200m x sprint klasyk 2x100m x sprint kraul 200m x grzbiet 200m x kraul technika = 2400m
Pływając żabką starałem się robić odbicia po nawrotach takie jak na filmach z wyścigów, coś tam nawet wychodziło ;) Na grzbiecie pod koniec próbowałem przepłynąć cały basen pod wodą (ruchami do delfina), ale udało się zrobić max. 20m, za płytką pływałem i za każdym razem za szybko zbliżałem się do powierzchni.
Dobrze przepracowany czerwiec to 4 dni odpoczynku się należały, za to dzisiaj jechało się super.
Tyle rzeczy mam na głowie, że nie było kiedy zrobić małego podsumowania. W połowie czerwca minął rok odkąd zacząłem chodzić na basen. Nie sądziłem, że aż tak mi się spodoba i dojdzie do codziennych treningów :) Do Października chodziłem na 7, do kwietnia na 6, a później to już było różnie, nawet na 9 ;)
Pod koniec motywacja mocno spadła co można zauważyć na wykresach. Może jeszcze wróci na jesień jak roweru będzie mniej.
Suma przepłyniętych metrów w kolejnych tygodniach.
Średnia przepływanych metrów w kolejnych tygodniach.
Suma przepłyniętych metrów w kolejnych miesiącach.
Łącznie przez ten okres czasu byłem 189/365 razy na basenie, a to średnio co drugi dzień z pływaniem. Udało się pokonać dystans wynoszący 386,6km czyli średnio około 2050m/h lub 82 25 metrowe baseny. Najwięcej przepłynąłem w grudniowy dzień kiedy to w 2 godziny zrobiłem 4700m.
Plan zakładał ponad 400km w roku, ale brak motywacji zrobił swoje. Może następnym razem :)
Chciałem być szybciej w pracy to pojechałem najkrótszą drogą. Nawet sprawnie bez zatrzymywania się można nią przejechać, jedyny minus to że sporo jeździ się między samochodami. Standardowa trasa pod tym względem jest dużo lepsza.
Na dzisiejszy trening stawili Piotrek, Krzysiek, Darek, a potem dojechali jeszcze Artur G. i Marcin. Trasę wybrał Krzysiek, sporo podjazdów, w większości bardzo dobry asfalt. Najpierw jechaliśmy pod wiatr, momentami było ciężko, jak zwykle na podjazdach było ściganie... ale nie z moim udziałem. Krzysiek nigdy nie odpuszczał :P
Na jednym zjeździe ciągnąłem dość mocno, kiedy zaczął się podjazd Krzysiek wyskoczył, a ja utrzymałem mu koło, 48km/h pod górę i HRmax wypadu zrobione. A ostatnio myślałem, że nie mogę nawet do 190 się zbliżyć ;) Na drodze powrotnej spotkaliśmy Artura i Marcin, którzy startowali później.
Pod koniec natknęliśmy się na Damiana z foruszszosowego, po ostatnim wypadzie chyba z nami nie będzie chciał jeździć ;) ale przynajmniej fotkę nam zrobił.
Od lewej ja, Marcin, Krzysiek, Artur G, Piotrek, Darek. Marcin nie stawił się w stroju, a Piotrka jeszcze nie dotarł. W każdym razie 6 Husarzy uwiecznionych :]
Na koniec przez Pasikurowice poleciał ogień w wykonaniu Krzyśka, Piotrka i moim, 3 minuty, średnia 47km/h, średnie tętno 188bpm. Krótkie, ale treściwe zmiany. To była jazda, świetne uczucie i niesamowite wrażenia :D
Z Darkiem na spokojną przejażdżkę po Wzgórzach. Spotkaliśmy wielu rowerzystów, w tym Małgorzatę z Szerszeni. Poznała nas po husariowej koszulce Darka :)
Wiało dzisiaj, ale zdecydowanie słabiej niż w ostatnim tygodniu :P Do tego przypomniałem sobie polskie drogi. Niestety są fatalne :(
To by było na tyle. Kilka dni w przyjaznych rowerzystom krajach sprawiły, że nie chce się wracać do Polski. Będąc tutaj nogi same ciągną na dwór do jazdy. Szkoda tylko pogody, poza Amsterdamem praktycznie każdego dnia musiałem skracać wyjazdy. W sumie zaplanowane było ponad 1000km i teraz widzę, że spokojnie bym to przejechał. Pocieszam się, że gorszej pogody w następnym urlopie być już nie może, a i zdecydowanie lepiej technicznie się do niego przygotuje.
Teraz czas na góry! ;)
Wszystkie kilometry: 740.98 km (w terenie 1.00 km; 0.14%) Czas na rowerze: 27:04 Średnia prędkość: 26.64 km/h Maksymalna prędkość: 61.30 km/h Suma podjazdów: 1072 m Maks. tętno maksymalne: 173 (86 %) Maks. tętno średnie: 134 (67 %) Suma kalorii: 24763 kcal Wycieczek: 5 Średnio na wycieczkę: 148.20 km i 05:24 godz.
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino