Dzisiaj zdecydowałem się jechać autem, ciekawe jak będzie się wracało w godzinach szczytu. Rowerem nie było wczoraj zbyt rewelacyjnie, 55 minut. Głównie przez zajechany napęd, który nie pozwalał się rozpędzić.
Na basenie rewelacja, może to przez rower? :) Niestety dużo ludzi, częste wyprzedzenia.
1000m x rozgrzewka zmiennym 250m x kraul 250m x klasyk 500m x grzbiet 250m x kraul ręce 250m x grzbiet 250m x kraul 100m z klasyk = 2850m
Odnośnie zmian w prawie o ruchu drogowym, najbardziej podoba mi się zapis umożliwiający jazdę parami na drodze jeśli nie przeszkadza to innym uczestnikom ruchu. W końcu nie trzeba będzie martwić się o mandat na treningach.
1000m x rozgrzewka zmiennym 400m x kraul ręce 200m x klasyk 250m x grzbiet 200m x kraul 6x25m x delfin = 2200m
Wczoraj pod Koroną podszedł do mnie strażnik i powiedział, że dyrekcja każe pilnować aby rowerzyści przypinali rowery do stojaków, a nie słupów. Poprosiłem go żeby im przekazał, że jeśli zwrócą mi pieniądze za zniszczone koła to będę parkował w tych pseudo stojakach :)
Z ostatnich dni dość szokujący materiał. Masa(kra) krytyczna:
Przez napęd musiałem jechać powoli, plus - nawet się nie spociłem :) Na basenie na szybkim torze z szybkim zawodnikiem, niestety strasznie ciężko się dzisiaj pływało. W sumie 3 osoby zasuwały delfinem, widać robi się co raz popularniejszy.
1000m x rozgrzewka zmiennym 10x25m x delfin 200m x kraul bez nóg 400m x grzbiet 100m x grzbiet nogi 200m x klasyk = 2150m
Przypinając rano rower na basen szedł gość w krótkim rękawku. Po basenie wyszliśmy mniej więcej razem, ja odpinałem rower, a on w tym krótkim rękawku palił sobie fajkę, po czym sobie poszedł... były -3 stopnie :D
Neil Young - My My, Hey Hey Trening z zeszłego tygodnia:
Trzeba w pełni wykorzystać fakt, że na basen przychodzi mało ludzi. Na 7:00 z jedną osobą na torze, na 8:00 byłem sam. Dzisiaj dalej skupiałem się na delfinie, najpierw liczyłem baseny, ale potem straciłem rachubę. Wydaje mi się, że wszystkiego było w miarę równo.
1000m x rozgrzewka zmiennym 900m x kraul 850m x grzbiet 850m x klasyk 400m x delfin = 4000m
1h - 2200m 2h - 1800m
Dużo przerw przez delfina. Na koniec ratownik do mnie podszedł, że mam kończyć bo nie zauważyłem, że 2h minęły :D
Dobry trening, mało ludzi, dalej próbuje poprawiać delfina. Mam już kilka kolejnych elementów na który jutro popracuję.
1000m x rozgrzewka zmiennym 4x50m x 50 = 25 delfin + 25 grzbiet 300m x kraul 100m x grzbiet nogi 200m x grzbiet 100m x klasyk 50m x delfin 3x50m x delfbiet :D = 2100m
Na koniec złapał mnie skurcz w prawej łydce, rozciągnąłem mięsień i czas się skończył.
Pływało się bardzo dobrze, znowu delfina próbowałem, udało się zrobić nawet 2x50m ale tak od 40m było już ciężko. 75m zdecydowanie poza zasięgiem dopóki techniki nie poprawię.
1000m x rozgrzewka zmiennym 100m x grzbiet nogi 100m x klasyk 300m x kraul 375m x grzbiet 5x25m/2x50m x delfin 100m x kraul = 2200m
Zdecydowałem się wrócić dzisiaj do treningów, szlify na ręce zagoiły się, nadgarstek lewej i palec prawej ręki jeszcze trochę bolą. Pogoda super, -14 stopni, rano pod blokiem na przeciw siebie stały dwa auta i albo ładowali akumulator albo próbowali odpalić auto. Ubrałem się cieplej niż zwykle, jechało się dobrze, ale przez zajechany napęd wolno.
Na basenie bardzo mało ludzi. Niestety ręce zaczęły boleć i nie mogłem mocniej pływać. Na koniec, kiedy zostałem sam na torze, ćwiczyłem delfina, w sumie 150m, co 25m około 25s przerwy. Muszę dowiedzieć się więcej o technice i może zacznę pływać po 50m.
1000m x rozgrzewka zmiennym 100m x grzbiet nogi 400m x kraul ręce 100m x grzbiet 300m x klasyk 6x25m x delfin = 2050m
Prześwietlenie wczoraj nie wykazało żadnych pęknięć więc jeszcze wróciłem rowerem do domu :) Niestety dalej są problem z nadgarstkiem i ruszaniem lewą ręką. Dzisiaj do pracy już autem, ruch mały, ale praktycznie na każdych światłach miałem czerwone (rowerem to mi nie przeszkadza :D). Czas jazdy wyszedł 20 minut, najlepszy czas rowerem to 29min.
Czeka mnie teraz jakiś tydzień pauzowania, oby wszystko szybko się goiło.
Cudownie, na idealnie suchej nawierzchni musiało pojawić się 10cm^2 zamarzniętej wody, a ja musiałem się na tym przejechać :( Hamując dojeżdżałem do świateł na grunwaldzie i tam właśnie trafiłem na tyci, tyci oblodzenie, a że jeszcze miałem ze 25km/h to rzuciło mną do przodu. Padłem centralnie na brzuch szorując jeszcze klatą i twarzą O.o Zebrałem się z ulicy, wrzuciłem łańcuch i pojechałem na basen.
Tam skoczyłem od razu do łazienki, kurtka cała czarna od dołu do kaptura włącznie, twarz wyglądała jakbym wyszedł właśnie z kopalni. Długą chwilę zajęło mi jej oczyszczenie. _Wewnętrznych_ stron warg dalej nie mogę wyczyścić, chociaż piasku się pozbyłem, dobrze, że zęby nie dotknęły asfaltu bo szkliwa szkoda :D Spis zniszczeń:
- uszkodzony przedni hamulec (także teraz mam rower bez hamulców); - ogólnie rower coś dziwnie jedzie, może coś jeszcze być nie tak; - zarysowane szkła okularów (nie spadły z nosa, ale też przyjrzały się z bliska stanowi naszego asfaltu); - pewnie znajdą się jakieś przetarcia na kurtce; - obtarcia na czole i nosie (nos dalej czarny bo nawet mydłem nie potrafię go wyczyścić, chyba trzeba zeskrobać :)); - spory siniak na brodzie, zawsze twarz mam owiniętą szalikiem i to uchroniło moją buźkę przed większymi obtarciami; - obtarcie na prawej ręce, niestety przez to w tym tygodniu pewnie na basen nie pójdę, chlorowana woda + rany = zuo; - siniak na prawym udzie, w tym samym miejscu co ten ze stycznia na lewym, teraz to mogę się już tylko spać na brzuchu albo plecach :) - lekko spuchnięty i bolący palec środkowy prawej ręki, na klawiaturze pisać mogę więc może nie będzie źle; - coś nie tak z nadgarstkiem lewej ręki, niby ręką ruszać mogę jak chcę, ale już niewiele nią podniosę :(
A w tym wszystkim najgorsze, że basen opuszczam bo miałem ambitne plany na ten tydzień i już nie mogłem doczekać się dzisiejszego pływania :(
Na koniec jeszcze rozliczenie zeszłego tygodnia, tylko poniedziałek - piątek bo znowu w sobotę i niedzielę nic nie robiłem :/
Jeżdżę od lipca 2007. Najczęściej można mnie spotkać w okolicach Wrocławia. Poza szosą dojeżdżam trekingiem do pracy. Trochę informacji:
największy dystans w grupie - 461,7km @ 31,66km/h (nad Bałtyk z Krzyśkiem "chris90accent")
największy dystans w pojedynkę - 260km @ 31.40km/h
największa prędkość - 84,1km/h - gdzieś w Alpach
największa średnia na odcinku 100km - 39.59km/h (Amber Road)
największa średnia na krótkim dystansie - 41.12km @ 40.08km/h
największy miesięczny dystans - 2025km
najwyższe zdobyte drogi:
- Passo di Stelvio 2758m
- Col du l'Iseran 2770m
- Cime de la Bonette 2802m
najtrudniejsze zdobyte szczyty:
- Monte Zoncolan
- Hochtor
- L'Alpe d'Huez
zaliczone kraje na rowerze:
- Polska
- Niemcy
- Austria
- Holandia
- Czechy
- Słowacja
- Włochy
- Szwajcaria
- Francja
- Monaco
- Chorwacja
- San Marino