Austria 2012 #4 - Wodospady Krimml
Austria #2 - Tauernmoossee (2023m)
Austria #3 - Przełęcz Hochtor (2504m)
Austria #4 - Wodospady Krimml
Austria #5 - Tauernradweg
Austria #6 - Powrót
Codziennie jeździliśmy wytyczonymi ścieżkami rowerowymi więc postanowiliśmy sprawdzić jak daleko one prowadzą i odwiedzić wodospady w Krimml. Są one piątymi najwyższymi wodospadami na świecie, woda leci przez 380m, znajduje się tam szlak, którym można podążać w górę, ku źródle. Za wodospadami znajduje się spory podjazd oraz kolejne jezioro wykorzystane do wytwarzania energii.
Ścieżka rowerowa zwie się Tauernradweg. Na starcie wyprzedziła nas dziewczyna na MTB i tak jechaliśmy za nią ładnych kilka kilometrów. Zastanawiamy się czy w Kaprun odbiła robiąc strategiczny unik, czy faktycznie tam jechała ;) W Kaprun znajdował się też dość spora instalacja toru saneczkowego. Adamowi marzyło się zjechać nim.
Tauernradweg.
W jednej miejscowości odbiliśmy z trasy pozwiedzać. Zaczepił nas stary dziadek układający drewno. English? Żaden problem :D Ostrzegał nas żeby nie jechać w tą stronę i że ścieżka prowadzi inną drogą. Nie posłuchaliśmy i trafiliśmy na 22% podjazd.
Nie mam pojęcia kim był Hanz Panzl :D
Jadąc ścieżką minęliśmy jednonogiego, starszego, handbikera. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jakiś czas później minęliśmy go ponownie. Obstawiam, że wsiadł w kolejkę, która biegła doliną, wrócił kawałek i ponownie jechał w tą samą stronę. To, albo błąd Matrixa ;)
Na 60km przed celem złapał nas deszcz, góry w oddali znikły i pojawiły się błyskawice. Rozbiliśmy obóz na krytym parkingu Spara.
Kiedy przestało padać ruszyliśmy do wodospadów, czekał na mocniejszy podjazd. W oddali widać już kawałek wodospadu. DDR prowadził inną trasą, ale terenowy podjazd był dla mnie zbyt hardcorowy.
Przed samymi wodospadami zaczęło mocno padać. Trochę czasu spędziliśmy siedząc pod zadaszeniem.
Zjechaliśmy terenowym szlakiem rowerowym w stronę wodospadu. Niestety chmury po deszczu bardzo się obniżyły i widoczność została mocno ograniczona.
Niestety szlak pieszy miał dużo lepsze widoki bo był po drugiej stronie.
Przypadkiem okazało się, że znaleźliśmy początek i koniec Tauernradweg.
Stamtąd udaliśmy się na szlak pieszy. Jak się okazało, ze lepszą miejscówkę trzeba płacić i tak nadzialiśmy się na kasy biletowe :) Było już dość późno i żeby wrócić przed zmrokiem musieliśmy już zawracać odpuszczając największy podjazd i jezioro. Na powrocie nawet zaświeciło słońce.
Nie wiem co to miało być :P
Przed Zell słońce zdążyło zajść.
W mieście znaleźliśmy jeszcze stacje benzynową i zrobiliśmy zakupy na kolację.